16.10.1982 - Górnik Zabrze - Cracovia 0:0

Z WikiGórnik
Wersja z dnia 17:17, 3 kwi 2014 autorstwa Pavel (dyskusja | edycje) (uzupełnienie)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Skocz do: nawigacja, szukaj
16 października 1982 (sobota)
1. liga 1982/83, 10. kolejka
Górnik Zabrze 0:0  Cracovia Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Tadeusz Ignatowicz (Wrocław)
Widzów: 4 000
Herb.gif HerbCracovia.gif
Tomala Yellow card.gif
Aleksander Famuła
Bogdan Gunia
Werner Leśnik
Tadeusz Dolny
Marian Zalastowicz (12 Adam Ossowski)
Krzysztof Szwezig
Henryk Zimkowski
Joachim Klemenz
Hubert Fait (74 Eugeniusz Tomala)
Andrzej Pałasz
Leszek Brzeziński
SKŁADY Adam Koczwara
Piotr Nazimek
Wiesław Dybczak
Andrzej Turecki
Janusz Surowiec
Krzysztof Gacek
Tadeusz Błachno
Marek Podsiadło
Jan Stokłosa
Józef Konieczny (89 Władysław Piskorz)
Cezary Tobolik (88 Paweł Karaś)
Trener: Zdzisław Podedworny Trener: Henryk Stroniarz

Relacja

Sport

Antyfutbol w Zabrzu

ZABRZE. Z sześciu dotąd rozegranych spotkań w Zabrzu Cracovia nie wywiozła ani jednego punktu. Ten bilans preferował do łatwego zwycięstwa. I tak chyba potraktował to spotkanie, w którym po jednostronnej grze miał zdobywać bramki. Nie zdobył ani jednej i była to najwyższa kara, jaką poniósł za niefrasobliwość w poczynaniach ofensywnych z przeciwnikiem którego ambicją było wywiezienie ze stadionu w Zabrzu jednego punktu. Cracovia uczyniła to w stylu, który zasługiwał na wyższe zdobycze. Gdyby grała śmielej, odważniej, mogła tu po raz pierwszy w historii pokonać Górnika. Widocznie jednak trener Stroniarz w przedmeczowych założeniach taktycznych uwzględnił wywiezienie z Zabrza jednego punktu. I to założenie „pokutowało” w poczynaniach krakusów.

Mecz był bardzo słaby, a jeszcze bardziej arbiter. Przywilej korzyści w ogóle nie figurował w jego rejestrze gwizdków, kontakt z liniowymi pozostawiał również wiele do życzenia.

Nie takie spotkanie oglądali widzowie na stadionie w Zabrzu. W Górniku zabrakło w przedniej linii Sochy, w drugiej Koźlika i zespół, który na własnym obiekcie potrafi stawiać przed najwyższym niebezpieczeństwem drużyny znacznie wyżej sklasyfikowane w tabeli niż Cracovia, był niczym.

Pałasz, do przerwy dość aktywny, później zginął w szarzyźnie poczynań kolegów, Brzeziński nie był tym skrzydłowym, w którego poczynaniach wiązały się zwykle akcje zabrzan. Gościom należy się pochwała za ambicje i... żółta kartka za brak odwagi w spotkaniu z przeciwnikiem, który był do pokonania.

Stanisław Penar, Sport Nr. 159(6228), poniedziałek 18 październik 1982.