01.05.1982 - Górnik Zabrze - Gwardia Warszawa 1:0
1 maja 1982 1. liga 1981/82, 29. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:0 (0:0) | Gwardia Warszawa | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Bogdan Cichoń (Wrocław) Widzów: 3 000 |
Dolny 61 | 1:0 | |||
Pałasz | Sodoma | |||
Aleksander Famuła Bogdan Gunia Werner Leśnik Tadeusz Dolny Marian Zalastowicz Joachim Klemenz (64 Adam Ossowski) Waldemar Matysik Erwin Koźlik Krzysztof Szwezig Andrzej Pałasz Leszek Brzeziński |
SKŁADY | (1-4-3-3) W.Rutkowski Sodoma Szydłowski A.G.Sikorski Dariusz Wdowczyk Tereszczyński Kompa Kowalczyk A.Szczepański Dariusz Dziekanowski Krzysztof Baran | ||
Trener: Zdzisław Podedworny | Trener: Henryk Szczepański |
Relacja
Sport
Dolny nie strzelił karnego
Zabrze. Spodziewaliśmy się więcej po tym meczu. Gwardia przyjechała do Zabrza opromieniona zwycięstwem nad Widzewem, zaś Górnik miał doskonałą okazję zrehabilitowania się za niezbyt udane występy w ostatnim czasie. Na dodatek obydwaj rywale mieli do załatwienia porachunki z jesieni, kiedy to w Warszawie Gwardia w meczu ligowym wygrała 4-2, zaś zabrzanie wyeliminowali przeciwnika z Pucharu Polski.
Do wyrównania zaległości przystąpiono od pierwszej minuty, a przejawiało się to w nadmiernej ostrości. Były momenty, iż piłkarze urządzali sobie polowanie na kości przeciwnika. Sędzia p. Cichoń od razu zrozumiał w czym rzecz i nie zastanawiał się ani chwili pokazując w drugiej minucie żótką kartke Sodomie. Czy wpłynęło to na uspokojenie temperamentu? Raczej nie, chociaż faule były od tego momentu bardziej maskowane i złośliwe, nie zawsze też zauważane przez sędziego. Koniec końców arbiter pokazał jeszcze jedną żółtą kartkę, tym razem Pałaszowi, podyktował też rzut karny, choć na dobrą sprawę karny powinien być podyktowany już w 17 minucie za faul na Szwezigu, zaś żółta kartka należała się przede wszystkim Sikorskiemu II.
Nadmierna ostrość, mnożące się faule i drobne złośliwości wpłynęły na obniżenie poziomu gry. Zabrzanie mieli przez cały czas wyraźną przewagę, cóż z tego skoro im bliżej pola karnego tym szybciej tracili koncept. Mimo kilku bardzo dobrych sytuacji podbramkowych nie potrafili zmusic do kapitulacji dobrze spisującego się Rutkowskiego. Widząc nie poradność swoich kolegów z pierwszej linii, Dolny przeszedł doprzodu i z jego strony groziło bramkarzowi Gwardii największe niebezpieczeństwo. Stoper Górnika uzyskał też jedyną bramkę meczu, zawstydzając też tym samym napastników. Było to w 61 minucie. Po kolejnym faulu sędzia podyktował rzut wolny z odległości około 20 metrów. Zalastowicz zagrał krótko do Dolnego, a ten znalazł sposób na mur gwardzistów i umieścił piłkę w siatce. Zresztą Dolny mógł wpisać się jeszcze raz na listę strzelców bowiem w 80 minucie po faulu Sikorskiego II na Szwezigu, sędzia podyktował karnego. Nie od dziś wiadomo, że największym problemem górników jest egzekwowanie jedenastek. Przekonaliśmy się o tym już po raz czwarty w tegorocznym sezonie, bowiem znów zabrzanie nie wykorzystali tej, jakże dogodnej, sytuacji. Dolny strzelił anemicznie, na dodatek niecelnie. Jego wyczyn widownia przyjęła że śmiechem, jako że już zdążyła się przyzwyczaić do marnowania przez swoich piłkarzy jedenastek.
Gwardia zawiodła na całej linii. Po za Rutkowskim trudno kogokolwiek wyróżnić. Nawet Dziekanowski który starał się najbardziej niepokoić defensywę Górnika, robił to w sposób niezdecydowany. Zmarnował też jedyną sytuację jaką mieli gwardziści w tym spotkaniu. Otóż 71 minucie Kompa idealnie podał Dziekanowskiemu, ten znalazł się 7 metrów od bramki Famuły i przez nikogo nie atakowany pośpieszył się za nadto, strzelając kilka metrów ponad poprzeczką. Od zawodnika tej klasy można chyba wymagać, by z tej odległości umiał trafić w światło bramki.
Z kadrowiczów przewidzianych na wyjazd do Hiszpani oglądaliśmy: Pałasza i Matysika. Obydwaj są bez formy. Być może są zmęczeni sezonem ligowym. Pałasza usprawiedliwiają w pewnym sensie kłopoty pozaboiskowe. Teraz kiedy zostały one rozwiązane powinien szybko wrócić do formy.
Henryk Kowolik, Sport, Nr.46(6115), poniedziałek3 maja 1982