02.04.1975 - Górnik Zabrze - Arka Gdynia 3:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
2 kwietnia 1975
1. liga 1974/75, 20. kolejka
Górnik Zabrze 3:0 (1:0) Arka Gdynia Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Zbigniew Strociak (Opole)
Widzów: 16 000
Herb.gif HerbArkaGdynia.gif
Lubański 42
Szarmach 50
Studzizba 82
1:0
2:0
3:0
(1-4-3-3)
Andrzej Fischer
Lucjan Kwaśny
Jerzy Gorgoń
Jan Wraży
Joachim Gorzawski
Ireneusz Lazurowicz
Alojzy Deja
Józef Kurzeja
Włodzimierz Lubański (46 Stanisław Gzil)
Jan Banaś (71 Jarosław Studzizba)
Andrzej Szarmach
SKŁADY
Burzyński
Bieliński
Szybalski
Pietrzykowski
Kędzia
Biarda
Z. Kupcewicz
Wiśniewski
Tłokiński(70. Pilarski)
Rajski
Herisz
Trener: Teodor Wieczorek

Relacja

Bilet meczowy.

Sport

Mogło być znacznie więcej

ZABRZE. Gdańska Arka przegrywając z Górnikiem 0:3, zapłaciła minimalną cenę za słabą grę w Zabrzu. Na dobrą sprawę z jedenastki gdyńskiego beniaminka tylko bramkarz Burzyński oraz Kędzia, Birda i Z. Kupcewicz grali na I-ligowym poziomie. Ich partnerzy pod każdym względem ustępowali zabrzanom, aczkolwiek i ci w środę nie byli najlepiej dysponowani. Twierdzenie to dotyczy szczególnie pierwszej części meczu, kiedy to Gornik, posiadając optyczną przewagę, forsował grę środkiem pola, napastnicy niecelnie strzelali, a druga linia istniała tylko nominalnie. Zawód sprawili szczególnie Lazurowicz i Deja, nie stanowiący żadnego wsparcia dla trójki napastników, z których tym razem najlepiej dysponowany był prawoskrzydłowy Banaś. Dlatego też sporym zaskoczeniem dla widowni była decyzja T. Wieczorka wycofującego w przerwie tego właśnie zawodnika. Zastąpił go Gzil, który – zgodnie z przewidywaniami – tylko statystował w grze.

Osobnym rozdziałem w tym meczu był postawa Andrzeja Szarmacha. O ile w pierwszej części pan Andrzej sprawiał wrażenie, iż nie ma zbytniej ochoty angażować się w walce z byłymi kolegami klubowymi , o tyle po zmianie przypomniał wszystkim reprezentacyjne kwalifikacje. W 49 min. Po dośrodkowaniu na pole karne Arki jeden z obrońców Gdyni odbił piłkę głową wprost przed siebie, a Szarmach wspaniałym wolejem z 16 metrów nie dał żadnych szans Burzyńskiemu. Od tego momentu zabrzanin grał znakomicie, imponował szybkością, skocznością, a szereg jego podań było najwyższej klasy. Cóż z tego jednak, kiedy partnerzy, a szczególnie Kurzeja i Gzil zaprzepaszczali najdogodniejsze nawet pozycje pod bramką Burzyńskiego.

Jedenastka Arki do momentu utraty pierwszej bramki grała zmasowaną defensywą, ale później rozluźniła obronne szeregi. Zabrzanie nie potrafili tego jednak wykorzystać, a okazji było mnóstwo i na dobrą sprawę gospodarze mogli odnieść w środę rekordowe zwycięstwo. Gwoli ścisłości trzeba jednak dodać, że również gdynianie kilkakrotnie zagrozili poważnie Fischerowi. Były to jednak efekty nie tylko ich składnych akcji ofensywnych, ile fatalnych błędów obrońców Górnika. M. in. W 51 min. Tłokiński przy biernej postawie Gorgonia i Wrażego znalazł się sam na sam z Fischerem i choć bardzo ostro strzelił, bramkarz Górnika zdołał obronić.

W 55 min. Gościom niewątpliwie należała się bramka. Rozpędzonego Herisza Wraży zatrzymał rękami, ale p. Strociak nie zareagował. Herisz ubiegł jeszcze wybiegającego z bramki Fischera, lecz piłka wyszła w aut tuż obok słupka.

W drugiej części meczu piłkarze Górnika przeprowadzili kilka bardzo efektownych akcji ofensywnych. Najładniejsza miała miejsce w 62 min. Kapitalne podanie Szarmacha do Lubańkiego, przedłużone został do Kurzeji, który ostro strzelił z lewej strony, ale Burzyński z najwyższym trudem zdołał obronić tę piłkę.

Jan Fiszer, Sport nr 64 z 3 kwietnia 1975