02.10.1960 - Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 4:0
2 października 1960 (niedziela), godzina 15:00 1. liga 1960, 18. kolejka |
Górnik Zabrze | 4:0 (2:0) | Pogoń Szczecin | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Stanisław Biernacik (Kraków) Widzów: 10 000 |
Pol 17 Jankowski 41 Pol 81 Pieczka 86 |
1:0 2:0 3:0 4:0 |
|||
Joachim Szołtysek Antoni Franosz Stanisław Oślizło Henryk Hajduk Ginter Gawlik Marian Olejnik Edward Jankowski Ernest Pol Erwin Wilczek Jan Jenkner (46 Jan Pieczka) Roman Lentner |
SKŁADY | Zygmunt Mendalko Leon Leszczyński Zdzisław Nowacki Eugeniusz Ksol Ryszard Wiśniewski Teodor Jabłonowski Stanisław Mielniczek Marian Kielec Rafał Anioła Stanisław Krasucki Jerzy Krzystolik | ||
Trener: Augustyn Dziwisz |
Relacje
Sport
Zabrzanie też likwidują straty wiosny
Zabrze. Górnicy konsekwentnie odrabiają straty poniesione wiosną. W niedzielę nie zmarnowali okazji powiększenia bilansu punktowego i bramkowego, wynik 4:0 z outsiderem tabeli należy uznać za sprawiedliwy wykładnik sił i umiejętności obu drużyn. Można było oczekiwać, że portowcy nastawią się od pierwszych minut na wzmocnioną defensywę. Tymczasem już pierwsze minuty nie potwierdziły takich przypuszczeń. Pogoń zrezygnowała z taktyki murowania własnego przedpola uznając, że najlepszą obroną jest atak. Szołtysek, Oślizło i pozostali defensorzy byli mocno zaskoczeni, a w strefie obronnej Górnika zaczęły dziać się rzeczy nieoczekiwane. Skazany na pożarcie słabeusz bez najmniejszego respektu atakował bramkę Górnika. Krasucki był chwilami nieuchwytny dla obrońców Zabrza, absorbowali ich także Kielec oraz Mielniczek. I kto wie jaki byłby wynik gdyby portowcy potrafili udokumentować ten okres przewagi zdobyciem bramki. Szołtysek interweniował jednak parokrotnie bezbłędnie parując piłkę po zaskakujących strzałach Krasuckiego i Kielca.
Animusz gości wyczerpał się nieoczekiwanie szybko. Wystarczyło aby Pohl zdobył bramkę, a sytuacja odmieniła się diametralnie. Teraz na boisku panował już wszechwładnie Górnik. Atak gospodarzy świetnie dowodzony przez Pohla, występującego tylko nominalnie w koszulce z numerem 8 zaczął siać spustoszenie na tyłach portowców. Wszystkim akcjom składnie rozpoczynanym w głębi pola, brakowało jednak wykończenia. Debiutujący w zespole młodziutki Jenkner z Bielska poczynał sobie w polu całkiem śmiało, ale nie nadążał za znacznie szybszymi od siebie kolegami. Ucierpiał na tym przede wszystkim Lentner, wyraźnie odczuwający brak pełnowartościowego partnera, większość akcji Górnika zaczynała się od Pohla mającego doskonałe wsparcie w Jankowskim. Zasługą prawoskrzydłowego Górnika w tym meczu szybkiego i pracowitego była druga bramka zdobyta po solowym przeboju.
Po przerwie Jenknera zastąpił Pieczka, natomiast Pohl zajął miejsce na lewym łączniku. Wespół z Lentnerem stanowił on znów znakomity tandem, zawsze niebezpieczny dla defensywy Pogoni. Ernest grał dosłownie bez pudła. Jego strzały imponowały dynamiką, a podania idealną dokładnością. Ukoronowaniem świetnej gry łącznika zabrzan była trzecia bramka zdobyta po prostopadłym podaniu Jankowskiego. Pogoń miała po przerwie tylko jedną okazję do poprawienia niekorzystnego bilansu, fatalnie zaprzepaszczoną przez Mielniczka. W sytuacji sam na sam prawoskrzydłowy gości strzelił wprost w Szołtyska. Oprócz Pohla, Lentnera i Jankowskiego największy udział w zwycięstwie Górnika miał Oślizło, który całkowicie zablokował dostęp do bramki Szołtyska w środkowej strefie. W pomocy bezkonkurencyjny był Gawlik, a niewiele ustępował mu Olejnik. W Pogoni, która zjednała sobie sympatię otwartą grą do końcowego gwizdka, najbardziej wartościowymi zawodnikami byli: bramkarz Mendalko, lewy obrońca Ksol oraz Krasucki.
J. Jeleń, Sport nr 135, 3 października 1960