02.10.1982 - Widzew Łódź - Górnik Zabrze 1:0
2 października 1982 1. liga 1982/83, 9. kolejka |
Widzew Łódź | 1:0 (0:0) | Górnik Zabrze | Łódź Sędzia: Jerzy Hołub (Warszawa) Widzów: 8 000 |
Tłokiński 77 | 1:0 | |||
Dolny | ||||
Młynarczyk Świątek Grębosz Wójcicki Kamiński Tłokiński Woźniak (85. Kuniczuk) Zdzisław Rozborski (46. Wraga) Romke Filipczak Matusiak |
SKŁADY | Aleksander Famuła Bogdan Gunia Werner Leśnik Tadeusz Dolny Marian Zalastowicz Krzysztof Szwezig Henryk Zimkowski Erwin Koźlik (54. Adam Ossowski) Edward Socha (43. Leon Ratka) Andrzej Pałasz Leszek Brzeziński | ||
Trener: Władysław Żmuda | Trener: Zdzisław Podedworny |
Relacja
Sport
W roli... Maltańczyków
Przez większość części meczu Młynarczyk czuł się jak podczas spotkania z Maltańczykami, zwłaszcza po przerwie okazji do interwencji było bardzo niewiele. taktyka defensywna ma sens, jeżeli poparta jest szybkimi kontratakami. W tym przypadku osamotniony Pałasz miał niewielkie szanse na składne rozegranie piłki a raz, kiedy rzeczywiście kontra „poszła” i górnicy znaleźli się w trójkę wobec samego tylko Grębosza, tak przestraszyli się tej szansy, że zwolnili akcję, rozegrali piłkę w bok, zamiast do przodu i z szansy nic nie wyszło.
Z 45 minut pierwszej połowy zostały w pamięci dwa wydarzenia: w 32 min. nonszalancko czekającemu na piłkę Rozborskiemu zabrał ją Zimkowski i strzelił. Młynarczyk interweniował udanie- nie chwycił wprawdzie piłki, ale odbił ją na tyle skutecznie, że zmierzający do dobitki Brzeziński jednak nie zdążył. W 45 minucie bardzo ładnie strzelił Woźniak „fałszem”. Gol byłby nieunikniony , gdyby piłka zmierzała 5 cm niżej- Famuła z przerażeniem obserwował końcową fazę jej lotu nie mając szans na jakąkolwiek interwencję.
Druga połowa- to kurczowa obrona górników i mało dynamiczne, przejrzyste ataki gospodarzy. O zwycięstwie Widzewa zdecydowała gra dwóch zawodników: Matusiaka, który dał znać o sobie strzeleniem dwóch goli w środowym pojedynku pucharowym, a teraz rozgrywał pełny mecz w lidze i Wragi, który w przerwie zmienił słabego Rozborskiego.
W 64 min. w dogodnej pozycji znalazł się Filipczak. Już prawie minął Dolnego ( stoper Górnika nie zapisze tego spotkania po stronie plusów), gdy ten chwycił go wpół i przewrócił. Z reguły w takiej sytuacji sędzia wyciąga żółtą kartkę. Tym razem tego nie zrobił, bo musiałby wyciągnąć czerwoną- Dolny już wcześniej zarobił żółtą.
W 77 min. dośrodkowanie Matusiaka było za długie, piłka znalazła się poza zasięgiem bramkarza i skaczących do główki zawodników, ale doszedł jeszcze do niej Filipczak, podbił do góry, bramkarz zrobił dwa kroki do przodu, ale nie zdecydował się na śmielszy wybieg również do góry podbił piłkę głową Tłokiński i przelobował bramkarza. Po utracie gola goście troszkę śmielej zaatakowali, przy odrobinie szczęścia mogli nawet wyrównać, bo w 85 min. o centymetry minął się z piłką skaczący do główki Leśnik.
Ogółem nieciekawe spotkanie, większość uczestników ( włączając w to sędziego) zdecydowanie zawiodła.
Wojciech Filipiak, Sport nr 149, 4 października 1982