03.08.2002 - Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 0:0
3 sierpnia 2002 (sobota), godzina 19:00 1. liga 2002/03, 1. kolejka |
Ruch Chorzów | 0:0 | Górnik Zabrze | Chorzów, stadion Ruchu Sędzia: Mirosław Ryszka (Warszawa) Widzów: 7 830 |
Jamróz 47 (F) | Szulik 50 (F), Wiśniewski 72 (F) | |||
(1-4-4-2) Marek Matuszek 6 Jacek Matyja 5 Marcin Malinowski 6 Marek Wleciałowski 6 Mariusz Masternak 5 Damian Gorawski 2 (46 Marek Suker 2) Jan Woś 4 (82 Marcin Narwojsz n.) Łukasz Surma 4 Bartłomiej Jamróz 5 Krzysztof Bizacki 1 (46 Marcin Molek 2) Mariusz Śrutwa 4 |
SKŁADY | (1-3-5-2) Piotr Lech 5 Jacek Wiśniewski 5 Ivica Križanac 6 Robert Kolasa 5 Rafał Kocyba 4 (89 Michał Probierz n.) Marcin Szulik 6 Adam Kompała 5 Rafał Kaczmarczyk 6 Madrin Piegzik 1 (46 Tomasz Prasnal 2) Mariusz Nosal 4 (71 Andrzej Niedzielan n.) Piotr Gierczak 4 | ||
Trener: Orest Lenczyk | Trener: Waldemar Fornalik |
Dodatkowe informacje
- Spotkanie ligowe z Ruchem nr 87 (derby nr 110).
- Spotkanie ocenione na 2 gwiazdki według Sportu (obok piłkarzy noty według tegoż dziennika).
Relacja
Na kolejne derby trzeba było czekać praktycznie półtora roku, dlatego postanowiono je rozegrać już na inaugurację sezonu 2002/03. Mecze Górnika i Ruchu zawsze wzbudzały wielkie emocje. Niestety, także te mniej zdrowe… Tym razem kibice obu drużyn zapowiadali sportowy doping, bez obelg i burd, do jakich często dochodziło. Zastanawiano się tylko, czy zdołają wytrwać w tym postanowieniu. Wątpliwości w każdym bądź razie nie można było mieć co do zaangażowania piłkarzy obu drużyn, którzy od dawna czekali z niecierpliwością na to spotkanie. Prezes Ruchu, Krystian Rogala stwierdził nawet, że gdy zbliżał się mecz z Górnikiem, nikt nie mówił o premiach. Wystarczającą motywacją była sama chęć pokonania wielkiego rywala zza miedzy. W Zabrzu było podobnie.
Warto wspomnieć, że przy okazji tego meczu miało dojść do ciekawego spotkania. Orest Lenczyk stanąć miał oko w oko z byłym swoim asystentem Waldemarem Fornalikiem, który pierwszy raz poprowadził Górnik przeciwko drużynie, której był wychowankiem. W dresach z logiem Górnika wystąpił również bramkarz Piotr Lech, pomocnik Michał Probierz i Edward Lorens, niegdyś związani z Chorzowem, i grający teraz w derbach przeciwko swojemu byłemu klubowi.
W zespole Ruchu zabrakło Sławomira Palucha, który przechodził rehabilitację po poważnej kontuzji. Spośród piłkarzy Górnika, nie mógł zagrać chorwacki obrońca Mario Andračić (pauza za czerwoną kartkę otrzymaną jeszcze w poprzednim klubie) i Grzegorz Lekki, który w ostatniej chwili zachorował. Mecz z większym animuszem rozpoczęli gospodarze. Dwa razy Piotra Lecha starał się zaskoczyć Jan Woś, ale najpierw został zatrzymany przez Ivicę Križanaca, a następnie uderzył niecelnie. Po kwadransie gry próbę ataku podjął Górnik. Skończyło się na rzucie rożnym. Potem, kilkakrotnie strzałami z dystansu, Kaczmarczyk starał się zaskoczyć Matuszka, ale za każdym razem piłka szybowała obok celu. Najbliższy szczęścia pomocnik Górnika był w 28 minucie, gdy z 20 metrów uderzył blisko spojenia słupka z poprzeczką. - Trudno było przedostać się pod bramkę Ruchu, dlatego próbowałem strzelać z dalszych odległości – mówił potem Rafał Kaczmarczyk. Jego celowniki były jednak źle ustawione. Zanim sędzia dał znać o przerwie, groźnie strzelali jeszcze Kompała (obok) i Woś (obronił pewnie Lech).
Pierwsza połowa rozczarowała nie tylko kibiców, ale i trenerów obu drużyn, którzy w przerwie dokonali zmian w składzie: Orest Lenczyk dwóch, Waldemar Fornalik jednej. Po roszadach, wydawało się, że na boisku zacznie się coś dziać, a potwierdziła to akcja Górnika z 48 minuty. Piotr Gierczak otrzymał idealne podanie od Kaczmarczyka i znalazł się sam przed bramkarzem Ruchu. Matuszek wybiegł z bramki i ofiarną interwencją zdołał obronić strzał rywala. To była najlepsza okazja do zdobycia gola w tym spotkaniu. Dwie niezłe okazje miał jeszcze Kaczmarczyk, wciąż jednak – i z rzutu wolnego w 57 minucie, i z gry w 59 minucie – były to strzały niecelne. Potem z daleka uderzył Jacek Wiśniewski, a po drugiej stronie boiska strzelali Marek Suker i Jan Woś, za każdym razem piłka padała łupem bramkarzy. Im bliżej było końcowego gwizdka, tym mniej się działo na boisku. - Zrobiliśmy za mało aby wygrać, i zbyt wiele, by przegrać. W sam raz, żeby zremisować. – trafnie podsumował spotkanie kapitan Ruchu, Mariusz Śrutwa.
W trakcie meczu został przetestowany, po raz pierwszy w Chorzowie, nowy system elektronicznych kas i bram. Sprawdził się, jednak przepustowość kołowrotków pozostawiała wiele do życzenia. Kibice Górnika dopiero po rozpoczęciu meczu mogli zajmować miejsca w swoim sektorze. Tu problem był jednak inny. W geście protestu zabrzanie nie zdecydowali się wykupić przekazanych wcześniej do klubu 600 biletów. Twierdzili, że jest ich stanowczo za mało. Ostatecznie trójkolorowi kupili wejściówki dopiero w Chorzowie i na trybunach pojawiło się ich około 700. Mimo tych zawirowań kibice świetnie dopingowali swoje drużyny i gdyby nie obraźliwy transparent pod adresem Ruchu, jaki pojawił się w sektorze gości, zasłużyliby na najwyższe słowa uznania. Tak skierować je można było tylko do kibiców niebieskich, którzy nie dali się sprowokować i koncentrowali się wyłącznie na dopingu swojej drużyny.