03.09.1988 - Jagiellonia Białystok - Górnik Zabrze 1:1
3 września 1988 (sobota), godzina 16:00 1. liga 1988/89, 6. kolejka |
Jagiellonia Białystok | 1:1 (1:0) | Górnik Zabrze | Białystok Sędzia: Wit Żelazko (Warszawa) Widzów: 30 000 |
Leszczyk 19 | 1:0 1:1 |
Urban 58 g | ||
Mirosław Sowiński Mariusz Lisowski Andrzej Kulesza Antoni Cylwik Jarosław Bartnowski Andrzej Ambrożej Dariusz Czykier Dariusz Bayer Jarosław Michalewicz Jerzy Leszczyk (36 Janusz Szugzda) Jacek Bayer (87 Sławomir Głębocki) |
SKŁADY | Józef Wandzik Jacek Grembocki Józef Dankowski Marek Piotrowicz Piotr Jegor Robert Grzanka (57 Andrzej Orzeszek) Joachim Klemenz Ryszard Komornicki Jan Urban Krzysztof Baran (13 Krzysztof Zagórski) Ryszard Cyroń | ||
Trener: Mirosław Mojsiuszko | Trener: Marcin Bochynek |
Relacja
Sport
Zemsty nie było
Białystok. Niewielka grupa kibiców Górnika przed meczem w Białymstoku zapowiadała zemstę za porażkę 2-3 na własnym boisku z Jagiellonią. Nic z tych przepowiedni nie wyszło. Wydawało się nawet przez 45 minut, że zabrzanie wyjadą z Białegostoku z bagażem kilku bramek. Mieli jednak szczęście w nieszczęściu Jagiellończyków. Po brutalnym faulu musiał boisko opuścić Jerzy Leszczyk, który do 35 minuty spisywał się znakomicie i zdobył prowadzenie dla gospodarzy.
Pierwsza połowa to doskonała gra białostoczan. Przewyższali gości szybkością, akcje ich były bardziej dynamiczne. Już w 8 minucie Leszczyk powinien ulokować piłkę w siatce Wandzika. Akcja była chyba jednak za szybka - skomentowali to kibice. Za piątym razem padnie bramka. Czekając na zapowiedzianą “piątkę” Grembocki, jakby w odpowiedzi, silnie strzelił zmuszając Sowińskiego do maksymalnego wysiłku. Wreszcie akcję lewą stroną przeprowadzoną na pełnej szybkości rozegrali Dariusz Bayer z Michalewiczem. Ten ostatni na pełnej szybkości dokładnie dośrodkował i mimo, iż Leszczyk miał asystę w postaci dwóch obrońców, piłka zatrzepotała w siatce. Nadal w ataku byli gospodarze i drugi gol wisiał na przysłowiowym włosku. Ale w 29 minucie Zagórski po zbyt dalekim wybiegu Sowińskiego nie trafił w piłkę, Jagiellończycy nie poszli jednak za ciosem - po prostu zabrakło im dojrzałości, bo obrona Górnika w tym czasie była nieco dziurawa.
Po przerwie spotkanie było już znacznie słabsze. Białostoczanie grali bardziej asekuracyjnie, a goście szanowali piłkę rozgrywając ją długo na własnym polu. W 58 minucie padło wyrównanie po stałym fragmencie gry. Gola zdobył strzałem głową, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Urban. Dalsze minuty meczu to jak gdyby dżentelmeńska umowa obu drużyn zadowolonych z remisu. Ostatnie minuty przyniosły huraganowe ataki białostoczan, ale tym razem obrona gości grała pewniej.
W sobotę “podpadł” kibicom Jagiellonii arbiter Wit Żelazko. Wprawdzie był wszędzie tam gdzie trzeba, demonstrując życzliwość wobec wszystkich piłkarzy, uśmiechał się, ale dopuszczał do ostrej, momentami brutalnej gry. Zapomniał, że istnieją żółte kartki, ale kto by wtedy grał?
Niekwestionowanym liderem w zespole Jagiellonii był Michalewicz, dobrze wywiązał się też Bartnowski, który skutecznie pilnował Urbana. Ten ostatni był najlepszy w zespole Górnika.
Leszek Tarasiewicz, Sport nr 174, 5 września 1988