03.10.1992 - Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 1:1
3 października 1992 (sobota), godzina 16:00 1. liga 1992/93, 10. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:1 (0:0) | Ruch Chorzów | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Piotr Werner (Katowice) Widzów: 5 043 |
Jegor 47 k | 1:0 1:1 |
Śrutwa 63 | ||
Jegor, Agafon | Bednarz, Probierz | |||
Marek Bęben Jacek Grembocki Tomasz Wałdoch Mirosław Staniek Piotr Jegor Krzysztof Zagórski Dariusz Koseła Mieczysław Agafon Arkadiusz Kubik Bogusław Cygan Henryk Bałuszyński (54 Ryszard Kraus) |
SKŁADY | Ryszard Kołodziejczyk Piotr Mosór Mirosław Jaworski Mirosław Mosór Grzegorz Wagner Michał Probierz (86 Stanisław Gawenda) Mieczysław Szewczyk Radosław Gilewicz Jacek Bednarz Mariusz Śrutwa Roman Dąbrowski | ||
Trener: Alojzy Łysko | Trener: Edward Lorens |
Dodatkowe informacje
- Spotkanie ligowe z Ruchem nr 71 (derby nr 93).
- Spotkanie ocenione na 3 gwiazdki według Sportu.
- Noty piłkarzy Górnika według tegoż dziennika: Bęben 6, Grembocki 7, Wałdoch 6, M. Staniek 6, Jegor 6, Zagórski 5, Koseła 4, Agafon 6, Kubik 6, Cygan 6, Bałuszyński 3, Kraus n.
- Noty piłkarzy Ruchu: Kołodziejczyk 6, P. Mosór 5, Jaworski 7, M. Mosór 6, Wagner 6, Probierz 5, Gawenda n., Szewczyk 7, Gilewicz 6, Bednarz 6, Śrutwa 6, Dąbrowski 5.
- Według innego źródła widzów niecałe 8 000.
Relacje
W czerwcu 1992 roku z Zabrzem pożegnał się Jan Kowalski. Niedługo potem trzech piłkarzy Górnika znalazło się w drużynie olimpijskiej, która z powodzeniem grała w Barcelonie. Byli to Ryszard Staniek, Tomasz Wałdoch i Dariusz Koseła. Równocześnie na stanowisku szkoleniowca zatrudniono byłego piłkarza, Janusza Kowalika. Efekty jego pracy okazały się opłakane, zespół ponosił druzgocące porażki. Zwolniono go już po pięciu spotkaniach, a jego następcą wybrano Alojzego Łyskę. Drużyna powoli wracała do formy. W Chorzowie nie doszło do większych zmian. Z GKS-u Tychy pozyskano Radosława Gilewicza, odszedł Mieczysław Szewczyk. Ambicje Ruchu sięgały jednak gry w europejskich pucharach.
Jak każdy pojedynek derbowy, ten również zapowiadał się niezwykle ciekawie. Wynik był sprawą otwartą, jednak zarówno w Zabrzu, jak i w Chorzowie liczono na komplet punktów. Gdyby takowe przyznawano za „wrażenie artystyczne”, zwycięzcą byłby Ruch. Goście byli bowiem zespołem szybszym, bardziej wybieganym i zgranym, co pozwalało im na prowadzenie otwartej gry. Podopieczni Alojzego Łyski dla odmiany nie stanowili doskonale rozumiejącego się kolektywu, chociaż trudno odmówić im ambicji i umiejętności. Akcje były jednak szarpane i dość przejrzyste dla rywali. Podział punktów wydawał się więc być rozstrzygnięciem sprawiedliwym.
Jako pierwsi groźnie zaatakowali niebiescy, lecz Mariusza Śrutwę najpierw ubiegł Mirosław Staniek, a potem Marek Bęben z trudem obronił strzał Romana Dąbrowskiego. Odpowiedź zabrzan była natychmiastowa – Piotr Jegor przypomniał sobie o sile swojego uderzenia, lecz piłka minimalnie minęła bramkę Ryszarda Kołodziejczyka. Szybkie tempo narzucone przez obie drużyny obowiązywało już do końca tej części meczu. W 18. minucie gospodarze stanęli przed ogromną szansą strzelenia bramki, ponieważ Piotr Werner przyznał im rzut wolny pośredni z pola karnego. Dariusz Koseła podał krótko do Jegora, lecz piłka uderzona przez tego drugiego trafiła Kołodziejczyka w nogi i wyszła w pole. Dziesięć minut później przed wyborną szansą stanął Dąbrowski, lecz zamiast podawać do partnerów, posłał piłkę daleko od bramki Bębna. W 40. minucie wydawało się jednak, że nic nie jest w stanie uchronić Ruchu od straty gola. Dośrodkowanie Jacka Grembockiego przejął na głowę Krzysztof Zagórski, po czym zagrał piłkę do Bogusława Cygana. Ten minął Kołodziejczyka i strzelił silnie, lecz na linii bramkowej wyrósł spod ziemi Mirosław Jaworski i został trafiony piłką!
W drugiej połowie emocji było jeszcze więcej. Nie minęły dwie minuty, gdy Górnik wywalczył rzut karny. Arkadiusz Kubik uderzył silnie z ponad 20 metrów. Kołodziejczyk odbił piłkę, ale dobiegł do niej Cygan. Napastnik Górnika próbował minąć golkipera Ruchu, lecz ten potrącił swojego rywala i sędzia podyktował kolejny rzut karny, który tym razem bez problemów zamienił na bramkę Jegor. Gościom taki obrót sprawy nie podciął skrzydeł, wręcz przeciwnie, zaatakowali ze zdwojoną siłą. W 56. minucie idealnie wypuszczony przez Szewczyka, Jacek Bednarz stanął oko w oko z Bębnem, lecz posłał piłkę tuż obok lewego słupka. Sprawiedliwości stało się zadość niepełna siedem minut później. Mirosław Mosór przeprowadził dynamiczny rajd lewym skrzydłem, zacentrował płasko po ziemi na pole karne zabrzan, a Śrutwa wykorzystując błąd obrońców gospodarzy znalazł się kilka metrów przed Bębnem. Takiej okazji nie miał prawa zmarnować.
Do końca meczu wynik nie uległ zmianie, ale gra obu zespołów mogła się podobać. Skuteczność nie była jednak mocną stroną piłkarzy obu zespołów. Po 10. kolejkach Ruch zajmował 4. miejsce, Górnik mając jeden zaległy mecz do rozegrania, plasował się z kolei dopiero na 13. pozycji.
Sport
Oko sprawiedliwości
Zabrze. Gdyby przyznawano punkty za „wrażenie artystyczne", zwycięzcą sobotniego pojedynku byłby Ruch. Goście byli bowiem zespołem szybszym, bardziej wybieganym i zgranym, co pozwalało im na prowadzenie gry otwartej. Podopieczni Alojzego Łyski dla odmiany nie stanowili doskonale rozumiejącego się kolektywu, chociaż trudno odmówić im ambicji i umiejętności. Akcje byty jednak szarpane i dość przejrzyste dla rywali. Niemniej jednak podział punktów wydaje się być rozstrzygnięciem sprawiedliwym.
Jako pierwsi groźnie zaatakowali „niebiescy", lecz Mariusza Śrutwę najpierw ubiegli Mirosław Staniek, a potem Marek Bęben z trudem obronił strzał Romana Dąbrowskiego. Riposta zabrzan była natychmiastowa - Piotr Jegor przypomniał sobie o sile swojego uderzenia, lecz piłka minimalnie minęła bramkę Kołodziejczyka. Szybkie tempo narzucone przez obie drużyny obowiązywało już do końca tej części meczu.
W 18 minucie gospodarze stanęli przed ogromną szansą podreperowania swojego konta bramkowego, ponieważ Piotr Werner przyznał im rzut wolny pośredni z pola karnego. Koseła podał krótko do Jegora, lecz piłka uderzona przez tego drugiego trafiła Kołodziejczyka w nogi i wyszła w pole. Dziesięć minut później przed wyborną szansą stanął Dąbrowski, lecz połakomił się zamiast podawać do partnerów i posłał piłkę daleko do bramki Bębna. W 40 minucie wydawało się, że nic nie jest w stanie uchronić Ruchu od straty gola. Dośrodkowanie Jacka Grembockiego przejął na głowę Krzysztof Zagórski, po czym zagrał piłkę do Bogusława Cygana. Ten objechał Ryszarda Kołodziejczyka i strzelił silnie, lecz na linii bramkowej wyrósł jak spod ziemi Mirosław Jaworski i został trafiony piłką! Emocje rozgorzały na nowo już od pierwszych sekund drugiej odsłony spotkania. Jeszcze widzowie nie zdążyli wygodnie usadowić się na swoich miejscach, gdy Górnik wywalczył rzut karny. Arkadiusz Kubik silnie uderzył z ponad 25 metrów, Kołodziejczyk „wypluł” piłkę, dopadł do niej niczym sęp Cygan. Napastnik Górnika próbował minąć golkipera Ruchu, lecz ten podciął swojego rywala i było „po derbach”. Rzut karny pewnie zamienił na gola kapitan zabrzan Piotr Jegor kompletnie myląc Kołodziejczyka.
Goście nie zrażeni takim obrotem sprawy ze zdwojoną siłą, energicznie ruszyli do ataku. W 56 minucie wypuszczony przez Mieczysława Szewczyka Jacek Bednarz stanął oko w oko z Markiem Bębnem, lecz posłał piłkę tuż obok lewego słupka jego bramki. Sprawiedliwości stało się zadość niespełna siedem minut później. Mirosław Wagner przeprowadził dynamiczną rad lewą flanką, zacentrował płasko po ziemi na pole karne Zabrza, a Mariusz Śrutwa wykorzystując błąd obrońców gospodarzy znalazł się kilka metrów przed Bębnem. Takiej okazji nie miał prawa zmarnować.
Kolejne minuty wprawdzie nie wprowadziły korekty do wyniku, ale gra obu zespołów podobała się. Nie było kunktatorstwa, lecz uparte dążenie do zmiany rezultatu. A że skuteczność nie była najsilniejszą stroną piłkarzy, to już zupełnie inna para kaloszy.
Bogdan Nather, Sport nr 195, 5 października 1992