04.06.1988 - ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 0:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
4 czerwca 1988 (sobota)
1. liga 1987/88, 28. kolejka
ŁKS Łódź 0:1 (0:1) Górnik Zabrze Łódź
Sędzia: Kazimierz Orłowski (Lublin)
Widzów: 12 000
HerbLKSLodz.gif Herb.gif
0:1 Komornicki 28 g
(1-4-4-2)
Jarosław Bako
Sławomir Różycki
Witold Bendkowski
Witold Wenclewski
Marek Ogrodowicz
Marek Chojnacki (54 Jacek Traczyk)
Grzegorz Więzik
Juliusz Kruszankin
Jacek Ziober
Ryszard Robakiewicz (46 Piotr Soczyński)
Stanisław Terlecki
SKŁADY (1-4-4-2)
Józef Wandzik
Jacek Grembocki
Marek Piotrowicz
Joachim Klemenz (78 Józef Dankowski)
Robert Grzanka
Marek Majka
Robert Warzycha
Ryszard Komornicki
Jan Urban
Krzysztof Baran (57 Waldemar Kamiński)
Ryszard Cyroń
Trener: Leszek Jezierski Trener: Marcin Bochynek

Dodatkowe informacje

Bilet meczowy.
  • Według innych źródeł widzów około 10 000 lub 15 000.

Relacja

Sport

Premia za solidność

Tylko dwie drużyny dostąpiły w tym sezonie zaszczytu przewodzenia ligowej tabeli. Do szóstej kolejki, a potem jeszcze po ósmej i dziewiątej prowdził ŁKS. Górnik został liderem po siódmej kolejce i z krótką przerwą, prowadził do dziś, a po łódzkim meczu wiadomo już, że nie odda tego prowadzenia do końca rozgrywek.

Pierwszy kwadrans spotkania zapowiadał duże emocje. Oba zespoły przeprowadziły serie szybkich, składnych ataków, w których najgroźniejsi byli Terlecki i Ziober z jednej, a Urban z drugiej strony. Po dwudziestu minutach tempo nieco spadło, a przewaga gspodarzy malała. W 23 min. Warzycha strzelił mocno, piłka odbita uprzednio przez Bakę, trafia w słupek. W 28 minucie Ryszard Komornicki po podaniu Jana Urbana strzelił celnie głową i Górnik objął prowadzenie. Jeszcze przed przerwą łódzki bramkarz obronił w dobrym stylu strzał Majki (40 min.), a kilkadziesiąt sekund później Baran strzelił niecelnie z dogodnej pozycji. Po przerwie, w 63 minucie, Urban zachował się jak nowicjusz w sytuacji trzech na jednego, podając piłkę do będącego na spalonym Kamińskiego, wreszcie w 68 minucie łódzki bramkarz obronił strzał Grzanki. Przegląd tych sytuacji wskazywałby na przewagę Górnika, bo po stronie ŁKS tego rodzaju szans na zdobycie gola nie było. Prawda jest jednak taka, że ŁKS miał przewagę w polu, a Górnik skutecznie kontrolował. Trener Bochynek narzekał wprawdzie, że zespół tej klasy powinien mieć większy procent wykorzystywanych akcji niż połowa obrony reprezentacji Polski. Bako, Wenclewski i Bendkowski wspierani przez Różyckiego i Ogrodowicza zapobiegli wyższej porażce. Obrona ŁKS to jedyna dormacja, do której trener kierował najmniej pretensji - pozostali wypadli znacznie poniżej oczekiwań, a niektórzy wręcz żenująco, słabo na tle korzystnie prezentującego się Górnika.

Wojciech Filipiak, Sport nr 109, z dnia 6 czerwca 1988 r.