05.01.2013 - Stanisław Oślizło wspomina - Moskwiczem do kariery
Rozdział IV
Moskwiczem do kariery,
czyli chorzowski „grzech zaniechania”
Choć zajęcia zacząć się mają dopiero za kwadrans, zdecydowana większość zabrzańskich piłkarzy jest już na murawie. Niektórzy się rozciągają, większość - w kółeczku - gra w tradycyjnego „dziadka”. Dwóch uwija się w jego środku, goniąc za piłką zagrywaną „na jeden kontakt” przez partnerów. Nagle przez Roosevelta przetacza się potężny i przeciągły grzmot. Nie, nie grzmot; to raczej ryk stukonnej bestii. Z warkotem potężnego silnika na stadion wjeżdża amerykańska limuzyna. Taki mustang w tamtych czasach jest obiektem westchnień każdego młodego mężczyzny w Polsce. „Bryka” zajeżdża prosto pod drzwi wiodące do szatni, wyskakuje z niej jeden z filarów „górniczej” drużyny...
Nie, to nie jest obraz wielkiego „entree” w wykonaniu Stanisława Oślizły. Niechże nazwisko kierowcy pozostanie jeszcze przez kilka stron tajemnicą (odkrywamy je w innym rozdziale). Przyznać jednak trzeba, że dekadę wcześniej pan Staszek miał także mocne wejście. Sportowe, ale i „obyczajowe”. Wspomnieliśmy już o moskwiczu, którego właścicielem został jeszcze w okresie gry w Radlinie.
- Na początku 1960 przyjechałem nim do Zabrza i... byłem pierwszym zawodnikiem mojego nowego klubu, który miał własny samochód! Po treningach mogłem zabierać kolegów, którzy mieszkali blisko mnie. To był szpan! Dobrych kilka lat zresztą tym moskwiczem pojeździłem, w końcu coś nawaliło w silniku. Oddałem go do warsztatu, odebrałem... w jeszcze gorszym stanie. Niełatwo było wówczas znaleźć fachowca-mechanika. W końcu jednak, jeszcze za całkiem niezłą cenę, udało mi się ten samochód sprzedać. Kupiłem w zamian nową warszawę, uruchamianą na korbę! Przez zimę garażowałem ją na stadionie przy Roosevelta; w miejscu, gdzie dzisiaj jest pokój fizjoterapeutów. A jak już musiała stać pod domem, to rankiem rozgrzewałem w piecu węglowym „duszę” do żelazka, i potem - taką gorącą - kładłem obok gaźnika, żeby wszystkie oleje się rozgrzały - te opowieści naszego bohatera brzmią może trochę zabawnie, może wręcz niewiarygodnie. Ale są przecież częścią życia jednego z najwybitniejszych polskich piłkarzy drugiej połowy XX wieku...
[fragment "Stanisław Oślizło. Droga do legendy"]
Biografię jednego z najwybitniejszych piłkarzy Górnika autorstwa Dariusza Leśnikowskiego i Zbigniewa Cieńciały można kupić w cenie 39 zł (plus ewentualne koszty przesyłki) w sklepie internetowym Górnika, a także w sklepie na stadionie w Zabrzu. Zapraszamy serdecznie!