05.03.1977 - Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 0:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
5 marca 1977 (sobota) godz. 17,00
1. liga 1976/77, 17. kolejka
Ruch Chorzów 0:1 (0:1) Górnik Zabrze Chorzów - stadion Ruchu
Sędzia: Marian Kustoń (Poznań)
Widzów: 15 000
HerbRuchChorzow.gif Herb.gif
0:1 Radecki 30
Dusza 60 Yellow card.gif Bindek 70
Gzil 85
()
Henryk Wolny
Krystian Walot
Jerzy Wyrobek
Andrzej Baran
Piotr Drzewiecki
Dariusz Foreiter
Henryk Dusza (62. Ireneusz Malcher)
Albin Wira (67. Jerzy Faber)
Jan Benigier
Bronisław Bula
Krzysztof Kajrys
SKŁADY ()
Waldemar Cimander
Zenon Zawada
Henryk Wieczorek
Bernard Jarzina
Zygmunt Bindek
Zygfryd Szołtysik
Józef Kurzeja (46. Janusz Marcinkowski)
Ireneusz Lazurowicz
Adam Popowicz
Stanisław Gzil
Jerzy Radecki
Trener: Frantiŝek Havranek Trener: Hubert Kostka


Bilet meczowy.


Relacja

Na rewanż czekano już z większym zniecierpliwieniem. Mimo, że boiska były jeszcze pokryte śniegiem i błotem mecz zapowiadał się wyjątkowo atrakcyjnie. Zarówno Górnik, jak i Ruch znajdowali się w okresie przebudowy drużyny i wyraźnego odmładzania. Z Ruchu odszedł Maszczyk, Ostafiński, Rudnow, z Górnika – Kloza, Sadowski, Studzizba, Fait, Gorzawski i Kluger. Ale z tego właśnie względu konfrontacja derbowa miała być jeszcze bardziej interesująca.

Ruch nie przegrał od listopada ubiegłego roku. Występował w Mielcu, Sosnowcu, Łodzi i w końcu, gdy Chorzów gotów był uwierzyć, że ma już nowy Ruch, znów zdolny do wielkich zadań, przyszedł długo oczekiwany występ przed własną widownią a wraz z nim zamiast zwycięstwa... porażka. Wielka w tym była zasługa gości, których szybki kontratak wywołał niemałą rewelację. Okazał się bowiem tak skuteczny. Prawdziwym zaskoczeniem, chyba nawet dla zabrzańskiej widowni, była organizacja gry podopiecznych Huberta Kostki - świetny podział ról, bezbłędne wykonawstwo i chyba co najważniejsze – zdumiewająca dojrzałość taktyczna. Fundament pod strategią zabrzan położył Zygfryd Szołtysik, który stał się jej generalnym wykonawcą i bez jego kapitalnej gry byłoby Górnikowi bardzo trudno uzyskać to, czego dokonał. Na czym polegał ten plan? Maksymalne ograniczenie swobody przeciwnika i zneutralizowanie jego najbardziej niebezpiecznych ognisk mogło nastąpić zdaniem Górnika tylko poprzez agresywne krycie na całej szerokości boiska oraz skoncentrowanie wysiłków na opanowaniu środkowej strefy. Momentami w drugiej linii zabrzan występowało aż pięciu zawodników. Musiała na tym ucierpieć widowiskowa strona derbów, wszystko bowiem zostało podporządkowane destrukcji. Górnik zmusił jednak tą taktyką niedoświadczoną młodzież Ruchu do uległości, narzucając jej dojrzałością Szołtysika swoją wolę. Rozstrzygnięcie padło pod koniec drugiego kwadransa i nastąpiło po akcji równie szybkiej, co skutecznej. Zaczął Zenon Zawada, później nastąpił szybki przerzut na lewą stronę do Józefa Kurzeji, skąd poszła dokładna piłka do środka, gdzie Jerzy Radecki dowiódł instynktu strzeleckiego i dużej przytomności umysłu. Trzeba jednak zaznaczyć, że Ruch również miał dogodną sytuację. W 12 minucie Dariusz Foreiter z 30 metrów strzelił w poprzeczkę, po czym odbitą piłkę przejął Bula i trafił w Waldemara Cimandera.

W drugiej połowie bezradność niebieskich graniczyła z determinacją. Poszczególni piłkarze dawali z siebie wszystko, a mimo to byli bezsilni. Górnik niezawodnie uszczelnił wszystkie przejścia wiodące do swej bramki i spokojnie kontrolując zamiary przeciwnika był bliski zdobycia drugiej bramki. Trener Hawranek robił co mógł. Wiedząc, że przegrał walkę o środek boiska zmienił drugą linię, zwolnił Henryka Duszę i Abina Wirę puszczając Ireneusza Malchera i Jerzego Fabera. Było już jednak za późno. W tym czasie zabrzanie pod wodzą natchnionego „Małego”, z doskonale czującym się w ataku Jerzym Radeckim, pozyskanym zimą z Polonii Bytom, i resztą kolegów suwerennie panowali nad sytuacją.

Dzięki dwóm punktom Górnik awansował na 9. pozycję. Systematycznie piął się jednak w górę tabeli, finiszując na 3. pozycji, dzięki czemu zabrzańska jedenastka znów pojawiła się na europejskich stadionach. Ruch spadł na 11. miejsce, a ostatecznie był dopiero trzynasty.