05.08.1956 - Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 2:1
5 sierpnia 1956 (niedziela) 1. liga 1956, 12. kolejka |
Ruch Chorzów | 2:1 (0:1) | Górnik Zabrze | Chorzów, Stadion Śląski Sędzia: Julian Mytnik (Kraków) Widzów: ponad 60 000 |
Cieślik 49 Droździok 69 |
0:1 1:1 2:1 |
Jankowski 25 | ||
Ryszard Wyrobek Eugeniusz Ksol Henryk Bartyla Jerzy Bomba Czesław Suszczyk Zygmunt Pieda Henryk Alszer Zygmunt Droździok Gerard Cieślik Kazimierz Polok Hubert Pala |
SKŁADY | Józef Machnik Henryk Zimmermann Antoni Franosz Henryk Hajduk Eryk Nowara Marian Olejnik Manfred Fojcik Ginter Gawlik Edward Jankowski Henryk Czech Ewald Wiśniowski | ||
Trener: Adam Niemiec | Trener: Augustyn Dziwisz |
Dodatkowe informacje
- Spotkanie ligowe z Ruchem nr 2 (derby nr 6).
Relacja
Sport
Derby na Stadionie Śląskim wysunęły Ruch na II miejsce w tabeli. Ruch Chorzów-Górnik Zabrze 2:1 (0:1)
Dwa tygodnie po uroczystym otwarciu Stadionu Śląskiego, kiedy to 22 lipca 1956 roku polska reprezentacja uległa stosunkiem dwóch bramek NRD, dwaj wielcy rywale potkali się w ligowym rewanżu właśnie na murawie chorzowskiego kolosa. Tym samym zainaugurowano walkę o ligowe punkty na tym obiekcie.
W premierowej kolejce rundy jesiennej, na Stadionie Śląskim, zaplanowano dwa spotkania. Najpierw, o godz. 15.15 na murawę wybiec miały jedenastki drugoligowego AKS-u Chorzów i Cracovii, natomiast dwie godziny później – Ruchu i Górnika. Przed oddziałami Orbisu, PTTK i kioskami "Ruchu", ustawiały się gigantyczne kolejki po bilety.
Publiczność opuszczała bramy stadionu z pełnym zadowoleniem. Jak czytamy w relacji katowickiego "Sportu", to było dopiero prawdziwe otwarcie Stadionu Śląskiego! Piłkarzom Ruchu i Górnika udało się bowiem zatrzeć złe wrażenie, jakie sprawiły reprezentacje Polski i NRD. Złożyło się na to wiele powodów, mocne tempo, szereg płynnych, przemyślanych akcji kończących się zaskakującymi, celnymi strzałami. Więcej klasowych zagrań zademonstrowali jednak piłkarze Unii-Ruchu i to oni zainkasowali dwa punkty. Trzeba jednak zaznaczyć, że i górnicy zagrali jedno z lepszych spotkań sezonu.
Dużą bolączką zabrzan byli wówczas bramkarze. Józef Machnik spisał się jednak w tym spotkaniu wyśmienicie, ratując zespół przed utratą kolejnych bramek. Fakt, na konto tego zawodnika można było zapisać pierwszą bramkę, kiedy to wypuścił z rąk kąśliwy strzał Kazimierza Poloka, generalnie jednak wzbudzał zachwyt odważnymi paradami. Dzielnie walczyli również obrońcy. Antoni Franosz, Henryk Hajduk i Marian Olejnik tak szczelnie bronili dostępu do bramki, że napastnikom niebieskich trudno było ich zaskoczyć. Zdecydowanie gorzej spisała się natomiast formacja ofensywna zabrzan. Brakowało w niej pełnowartościowego rozgrywającego. Edward Jankowski, pełniący dotychczas taką funkcję, zjawił się na boisku prosto ze szpitala, co miało ewidentne odbicie w jego grze. Mimo to udało mu się zdobyć prowadzenie dla Górnika. W 25 minucie przejął w pobliżu bramki Ruchu podanie Manfreda Fojcika, łatwo ograł obrońców rywali i z kilku metrów zmusił Ryszarda Wyrobka do kapitulacji.
Przez całą pierwszą połowę zabrzanie cieszyli się z prowadzenia. W drugiej – ich siły jednak stopniały, a przeciwnik coraz częściej przebywał w pobliżu pola karnego Górnika. Chorzowianie najczęściej prowadzili akcje skrzydłami. Kiedy tylko Henryk Alszer wchodził w posiadanie piłki, pod bramką trójkolorowych robiło się gorąco. Wiele akcji wyjaśniał Machnik, jak mogli starali się obrońcy. W dwóch przypadkach nie udało im się jednak zapobiec utracie goli. Najpierw, w 49 minucie Kazimierz Polok ograł pięknym zwodem Eryka Nowarę, zmylił Henryka Zimmermanna i z ostrego kąta strzelił. Machnik zdołał wprawdzie sparować strzał, ale skierował piłkę wprost pod nogi Gerarda Cieślika, a ten nie miał już żadnych problemów z umieszczeniem jej w siatce. W 20 minut później było już 2:1. Piękną akcję przeprowadził Polok z Cieślikiem, potężny strzał tego drugiego odbity od poprzeczki skierował do bramki tym razem Zygmunt Droździok. Od tego momentu było jasne, że Ruch zostanie zwycięzcą, zwłaszcza, że chorzowianie nie zrezygnowali bynajmniej z możliwości podwyższenia wyniku. Niewiele brakowało, by im się ta sztuka udała: dwukrotnie bowiem Pala i Droździok znaleźli się sam na sam z bramkarzem Górnika, jednak w tych stuprocentowych sytuacjach spudłowali.
Po dwunastu spotkaniach Ruch zajmował 2. miejsce z dorobkiem 16 punktów. Do pierwszego CWKS-u Warszawa dzieliły zespół Adama Niemca tylko dwa punkty. Tak samo wyglądała czołówka tabeli na zakończenie sezonu, przy czym różnica między oboma zespołami powiększyła się do pięciu oczek.
Górnicy z kolei po derbowym meczu plasowali się na 8. miejscu z 10 zdobytymi punktami. Ostatecznie na koniec sezonu zajęli 6. miejsce, co jak na beniaminka należało uznać za niezły rezultat. Dopiero w 1975 roku Górnik zajął gorszą, bo 7. pozycję.
Stanisław Wojtek, Sport nr 63 z 6 sierpnia 1956 r.