05.08.1970 - Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 3:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
5 sierpnia 1970 (środa)
Puchar Polski 1969/70, finał
Górnik Zabrze 3:1 (0:1) Ruch Chorzów Chorzów, Stadion Śląski
Sędzia: Jerzy Świstek (Rzeszów)
Widzów: ok. 50 000
Herb.gif HerbRuchChorzow.gif

Lubański 47 k
Banaś 52
Szaryński 56
0:1
1:1
2:1
3:1
Gomoluch 19
Hubert Kostka
Rainer Kuchta
Stefan Florenski
Stanisław Oślizło
Henryk Latocha
Zygfryd Szołtysik
Erwin Wilczek
Alojzy Deja (46 Alfred Olek)
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Władysław Szaryński
SKŁADY Henryk Pietrek (58 Jacek Kurowski)
Antoni Piechniczek
Antoni Nieroba
Jerzy Wyrobek
Bernard Bem
Zygmunt Maszczyk
Bronisław Bula
Józef Gomoluch
Joachim Marx (73 Eugeniusz Nagiel)
Edward Herman
Eugeniusz Faber
Trener: Ferenc Szusza Trener: Tadeusz Foryś

Relacja

Edward Gierek wręcza Puchar kapitanowi Górnika, Stanisławowi Ośliźle. (Fot: Jerzy Bydliński [w:] „Sport” nr 105 z dnia 6.08.1970, s. 1)
Bilet meczowy

Na pocieszenie dla obu śląskich klubów pozostał finał Pucharu Polski. Nigdy wcześniej nie otwierał on nowego sezonu. Trudno jednak było sobie wymarzyć lepsze „wejście”, niż derbowy pojedynek Ruchu i Górnika. Zainteresowanie spotkaniem było ogromne. Na szczęście zaplanowano bezpośrednią transmisję telewizyjną. Zabrzanie najpierw trenowali na własnym stadionie, by na dwa dni przed meczem przenieść się do chorzowskiego ośrodka PTTK. Chorzowianie przygotowywali się do spotkania na zgrupowaniu w Wiśle. Oba zespoły chciały koniecznie wygrać…

Na temat pojedynku dwu sławnych rywali dyskutowali wszyscy. Górnik w drodze do finału pokonał Siemianowiczankę, Pogoń Szczecin, Lubliniankę i Zagłębie Sosnowiec. Ruch – Górnik Radlin, Odrę Opole, Stal Mielec i Legię Warszawa. Zwolennicy chorzowian przytaczali najświeższe argumenty – świetne wyniki Ruchu uzyskane podczas amerykańskiego tournee. Entuzjaści Górnika dodawali, że ich pupile wzięli sobie do serca porażkę w mistrzostwach i teraz zrobią wszystko, by znów zameldować się w PEZP. Eksperci piłkarscy z kolei albo nie mieli zdecydowanego faworyta, albo stawiali na Górnik, jako zespół bardziej doświadczony i posiadający rzadką zdolność mobilizacji w ważnych spotkaniach. I Ci drudzy mieli rację…

Najpierw nastąpiło powitanie obu drużyn, życzenia od kominiarzy i test dla kibiców, kto dysponował większą armią sympatyków: Ruch czy Górnik. Siły były idealnie równe, chociaż przewaga niebieskich flag była wyraźna. Rozpoczęli górnicy, w pierwszej fazie bardziej opanowani, dokładniej podający. Wybrali oni ofensywny wariant, jakby przewidywali, że Ruch postawi wszystko na jedną kartę i szukać będzie rozstrzygnięcia w nieustannym ataku. Rzeczywiście, niebiescy szybko uruchomili dobrze znaną machinę i w 3 minucie Bronisław Bula prostopadłym podaniem otworzył Edwardowi Hermanowi drogę do bramki Huberta Kostki. Snajper chorzowian nie zdążył się dobrze „złożyć” do strzału i piłka poszybowała nad poprzeczką. Od tego momentu zaczęła się walka o zdobycie przewagi w środku pola. Głównie dzięki Zygfrydowi Szołtysikowi pracującemu na całej szerokości boiska, środkową strefę opanowali górnicy. Nie na długo. Strzał Władysława Szaryńskiego nad poprzeczką, chwila napięcia na przedpolu bramki Henryka Pietrka, stanowiły wątpliwej jakości odzwierciedlenia inicjatywy. W 19 minucie – 1:0. W posiadaniu piłki byli górnicy. Sprytny Eugeniusz Faber wykorzystał nieporozumienie, nastąpiło dośrodkowanie i Józef Gomoluch w pełnym biegu nie dał szans Hubertowi Kostce. Zanim zabrzanie zdołali „zapomnieć”, że przeciwnik prowadzi 1:0 Edward Herman dał okazję Kostce do wykazywania wysokiego kunsztu, ale Faber trafił w słupek.

Od tej chwili nikt się nie oszczędzał. Kto posiadał piłkę ten dyktował warunki, szukał drogi do zaskoczenia przeciwnika. Z jednej strony wspaniałe parady Pietrka, z drugiej Kostki. W pierwszej połowie bramki już jednak nie padły. Kiedy sędzia Świstek wznowił grę, już dwie minuty później musiał zastosować najwyższy wymiar kary – jedenastkę. Szaryński przedzierał się z piłką. Jerzy Wyrobek niefortunnie interweniował, dotknął ją ręką i Władysław Lubański, chociaż Pietrek wyczuł kierunek strzału – wyrównał. To był dla niebieskich cios, który nie pozostał bez wpływu na przebieg dalszych wydarzeń. Za jednym zamachem niebiescy stracili cały rozmach, dokładność, wyczucie dystansu. Górnik był zbyt rutynowanym zespołem, by nie wykorzystać chwili chaosu w ich szeregach. Przyspieszył tempo, atakował prawym i lewym skrzydłem. W 52 minucie Pietrek niezbyt fortunnie odbił piłkę po strzale Lubańskiego i Jan Banaś za moment uniósł ręce w górę. 2:1. Pięć minut później – 3:1 po najpiękniejszym strzale meczu Szaryńskiego. Ruch nie złożył jednak broni. Próbował kolejnych szans, ale Kostka bronił jak w transie. Górnicy z kolei skupili się na „dowiezieniu” zwycięstwa do końca. I to im się ostatecznie udało.

Gwizdek. Zwycięzcy i pokonani ustawiali się przed centralnym sektorem Stadionu Śląskiego. Publiczność wstała z miejsc, nikt nie opuszczał stadionu. Do piłkarzy podchodzili po kolei: członek Biura Politycznego i I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Katowicach - Edward Gierek w asyście przewodniczącego GKKFiT - Włodzimierza Reczka, prezesa PZPN - Wiesława Ociepki, wiceprezesa OZPN w Katowicach - Kazimierza Ulewicza i przewodniczącego WKKFiT - Tadeusza Raczyńskiego. Edward Gierek wręczył kapitanowi Górnika, Stanisławowi Ośliźle wspaniały puchar, gratulując pięknego sukcesu i życząc powodzenia w rozgrywkach PEZP. Wszyscy piłkarze otrzymali pamiątkowe medale.