05.09.1976 - Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:0
5 września 1976 1. liga 1976/77, 5. kolejka |
Śląsk Wrocław | 2:0 (2:0) | Górnik Zabrze | Sędzia: Bogdan Hirsch (Poznań) Widzów: 25 000 |
Erlich 4 g Sybis 25 |
1:0 2:0 |
|||
Kalinowski Balcerzak Kowalczyk Żmuda Kopycki Olesiak (74 I. Garłowski) Pawłowski Erlich Z. Garłowski Kwiatkowski Sybis (46 Faber) |
SKŁADY | Waldemar Cimander Joachim Gorzawski Jerzy Gorgoń Bernard Jarzina Zygmunt Bindek Jarosław Studzizba (75 Maksymilian Kluger) Adam Popowicz (46 Joachim Hutka) Zygfryd Szołtysik Alojzy Deja Marian Wasilewski Stanisław Gzil | ||
Relacja
Sport
35-minutowy koncert wrocławian
Wrocław. Przez ponad pół godziny Śląski grał wprost koncertowo, spychając zabrskich górników do rozpaczliwej obrony. Raz po raz sunęły ataki na bramkę Cimandera. Niemal bez przerwy dochodziło do gorących spięć na polu karnym gości. Ręce same składały się do oklasków. Tak dobrze grającego Śląska dawno nie widzieli wrocławscy kibice. Efektem sporej przewagi wrocławian były 2 piękne bramki strzelone przez Erlicha i Sybisa. Wydawało się, że gospodarze odniosą w tym spotkaniu bardzo wysokie zwycięstwo. Ale niestety Śląskowi starczyło sił tylko na pół meczu. Zwycięstwo wrocławian w pełni zasłużone.
Górnik grał ambitnie, ale natrafił na dobrze dysponowanego rywala i nie wiele mógł zdziałać. Goście razili brakiem skuteczności, poza tym przegrywali większość pojedynków biegowych. Słabiutko spisywali się obaj boczni obrońcy, którzy nie potrafili powstrzymać Sybisa. Gdyby nie kontuzja nogi odniesiona przez wrocławskiego skrzydłowego, to górnicy zapewne wróciliby do Zabrza z większym bagażem bramek. Sybis rozegrał wczoraj znakomitą partię. Z dziecinną łatwością ogrywał Bindka a następnie Gorzawskiego. Zdobył piękną bramkę i kilkakrotnie idealnie dośrodkował. Gdy go zabrakło na boisku wówczas Śląsk był dużo słabszym zespołem niż do przerwy.
Mecz rozpoczął się od ataków gospodarzy. W 4 min. Sybis ograł Bindka i dośrodkował na pole karne, gdzie nadbiegający Erlich skierował piłkę do siatki. Prowadzenie uskrzydliło wrocławian. Zaczęli oni atakować non-stop. W 14 min. Pawłowski minimalnie przestrzelił. Górnicy zepchnięci do obrony atakowali jedynie z wypadów. Studziżba był bliski wyrównania, lecz będąc sam na sam z Kalinowskim strzelił prosto w bramkarza. Napór Śląska nie malał. Wojskowi egzekwowali niezliczoną ilość rogów. W 19 min. po jednym z nich piłkę otrzymał na głowę Erlich, ale strzelił za wysoko. W 25 min. było już 2 – 0. Sybis slalomem przeszedł trzech obrońców Górnika i nie dał żadnych szans obrony Cimanderowi. Wojskowi stosując dalekie przerzuty łatwo zdobywali teren i w tym okresie bez przerwy zatrudniali bramkarza gości. Kilkoma ładnymi strzałami popisał się Olesiak, ale nie zmieniły one wyniku. Po 35 minutach ataku non-stop Śląski spoczął na laurach i rywale zaczęli coraz częściej dochodzić do głosu. W 38 min. Popowicz przestrzelił z dogodnej sytuacji.
Tuż po przerwie bliskim wpisania się na listę strzelców był Szołtysik, który z bliska strzelił w Kalinowskiego. Odbita piłka rykoszetem zmierzała do siatki, lecz Kowalczyk i tym razem podobnie jak w meczu z Widzewem był dobrze ustawiony i zapobiegł utracie gola. Kwadrans później Szołtysik ponownie znalazł się w dogodnej pozycji ale i tym razem przegrał pojedynek z Kalinowskim. W 70 min. Gzil skierował piłkę do siatki, lecz sędzia dopatrzył się spalonego i nie uznał gola. Dobrze poczynał sobie młody Hutka, który był motorem większości akcji zaczepnych Górnika. Śląsk atakował już bez takiego animuszu jak do przerwy. Mimo wysiłków obu zespołów wynik nie uległ zmianie.
W zwycięskiej drużynie bardzo dobrą formę wykazali obaj strzelcy bramek Erlich i Sybis. W Górniku podobali się Cimander, Gorgoń, Gzil i Szołtysik.
Janusz Szmyrka, Sport nr 172 z dnia 6.09.1976 r.