06.06.1993 - Widzew Łódź - Górnik Zabrze 1:1
6 czerwca 1993 (niedziela) 1. liga 1992/93, 31. kolejka |
Widzew Łódź | 1:1 (1:0) | Górnik Zabrze | Łódź, stadion Widzewa Sędzia: Krzysztof Perek (Poznań) Widzów: 2 324 |
Koniarek 15 | 1:0 1:1 |
Kubik 50 | ||
Łapiński | Piotrowicz | |||
Piotr Wojdyga Marek Bajor Tomasz Łapiński Marek Godlewski Mirosław Myśliński Leszek Iwanicki Ryszard Czerwiec (46 Paweł Miąszkiewicz) Zbigniew Wyciszkiewicz Wiesław Cisek (59 Bogdan Jóźwiak) Marek Koniarek Andrzej Michalczuk |
SKŁADY | Dariusz Klytta (64 Marek Bęben) Jacek Grembocki Mirosław Staniek Marek Piotrowicz Marek Kostrzewa Dariusz Koseła Ryszard Staniek Bogdan Pikuta Arkadiusz Kubik Henryk Bałuszyński (80 Krzysztof Zagórski) Bogusław Cygan | ||
Trener: Leszek Jezierski | Trener: Alojzy Łysko |
Relacja
Sport
Krew na murawie
Łódź. Zespół Górnika zbierał ostatnio mocne cięgi zarówno od kibiców, jak i od dziennikarzy w relacjach z meczów z Hutnikiem i ŁKS. Przez pierwsze trzy kwadranse meczu z Widzewem w Łodzi znów trudno było uciec od przypuszczeń, że rezultat spotkania jest z góry ukartowany. Wskazywać mogły na to zarówno miejsca obu zespołów w tabeli, jak i nonszalancja, z jaką obrona Górnika rozpoczęła to spotkanie. W tej sytuacji na prowadzenie Widzewa nie trzeba było długo czekać, bo już w 15 min Marek Koniarek zdobył po akcji Andrzeja Michalczuka swojego 23 gola w bieżących rozgrywkach. W pierwszej połowie Widzew co najmniej jeszcze pięciokrotnie był bliski strzelenia kolejnych bramek i nikt nie podejrzewał, że gospodarze tego meczu nie wygrają. Tymczasem szybka kontra Arkadiusza Kubika w 5 min drugiej połowy przyniosła wyrównanie i ustaliła – jak się miało okazać – końcowy wynik. Atakujący Kubika Marek Bajor potknął się, rozpędzony zabrzanin minął jeszcze dwóch obrońców i pokonał także wychodzącego mu naprzeciw Wojdygę. W 65 minucie miało miejsce wielce kontrowersyjne wydarzenie. Tuż po strzale Koniarka, po którym odbita przez Klyttę piłka trafiła w poprzeczkę, bramkarz Górnika padł na boisko z zakrwawioną głową. Nikt nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić, co się stało. Trener Łysko oskarżył otwarcie na pomeczowej konferencji kogoś z kibiców o rzucenie twardym przedmiotem i zranienie bramkarza.
Sam bramkarz też twierdzi, że poczuł uderzenie i po chwili zauważył kapiącą z rozbitego łuku brwiowego krew. Sędzia natomiast nie był w stanie podjąć jednoznacznej decyzji, ponieważ nie można wykluczyć, że bramkarz Górnika uderzył się w słupek podczas tej interwencji. W każdym razie dyskusje trwały jeszcze długo po zakończeniu spotkania, a nie do podważenia jest fakt, że rozciętą skórę trzeba było zszywać.
O samej grze nie da się już nic interesującego powiedzieć, bo okazało się, że zarówno wspomniana na wstępie nonszalancja Górnika, jak i słaba gra Widzewa w drugiej fazie spotkania, to objaw nie pozaboiskowych układów, a katastrofalnego spadku formy obu drużyn. „Nie wyobrażam sobie, że można mieć taką przewagę i nie strzelić gola” powiedział Leszek Jezierski. My też nie...
Wojciech Filipiak, Sport nr 109 (8905), 7 czerwca 1993