06.10.1979 - Górnik Zabrze - Polonia Bytom 1:1
6 października 1979 (sobota), godzina 16:00 1. liga 1979/80, 10. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:1 (0:0) | Polonia Bytom | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Roman Kostrzewski (Bydgoszcz) Widzów: ok. 8 000 |
Socha 67 g | 1:0 1:1 |
Janduda 84 | ||
Kopicera | ||||
Waldemar Cimander Bernard Jarzina Henryk Wieczorek Tadeusz Dolny Zygmunt Bindek Werner Leśnik Stanisław Curyło Marian Zalastowicz (46 Krzysztof Szwezig) Edward Socha Andrzej Pałasz Leszek Brzeziński (70 Janusz Marcinkowski) |
SKŁADY | Hubert Chwolik Racki Marian Ostafiński Wrona Gruszka (49 Raczkowski) Mączka (46 Pomoryn) Król Kopicera Perlak Paweł Janduda Lonka | ||
Trener: Władysław Żmuda | Trener: Teodor Wieczorek |
Relacja
Sport
Tylko przeciętność
Zabrze: Derby Śląska nie przyniosły rozstrzygnięcia, aczkolwiek gospodarze posiadali o wiele więcej z gry, a przez dwa pierwsze kwadranse po przerwie dosłownie zamknęli polonistów w hokejowym zamku. Jedynym efektem tej przewagi była celna główka Sochy, który przytomnie wyskoczył do dośrodkowania Pałasza. Zabrzańscy kibice byli już przekonani – piłkarze Górnika chyba także – iż obydwa punkty pozostaną na miejscu. Polonia jednak jeszcze raz udowodniła, że nigdy nie rezygnuje z walki o zmianę niekorzystnego dla niej rezultatu. I tym razem ambicja polonistów została nagrodzona „remisową” bramką, której autorem był Janduda.
Obydwa zespoły przystąpiły do gry w osłabionych składach. W Polonii zabrakło kontuzjowanych Bryłki i Krupy, w Górniku natomiast kurującego się po kontuzji Gorgonia. Pierwsza część gry to bardzo, ale to bardzo nieudolna obustronna gra, przy czym w kilku wypadkach górnicy wręcz pobili rekordy nieudolności. W 40 min. dość efektowna kombinacja zabrzan doprowadziła Brzezińskiego w najbliższe sąsiedztwo Chwolika i wówczas prowadzenie dla gospodarzy wydawało się być nieuchronne. Brzeziński zwlekał jednak ze strzałem i nadbiegający Racki zdołał pozbawić go piłki. Wcześniej strzeleckie okazje mieli Curyło, Zalastowicz, Pałasz, Socha, ale wszystkie je zaprzepaszczono. Po przeciwnej stronie Cimander był rzadko zatrudniony. Polonia nie grała defensywnie jednakże oczekiwała bardziej frontalnego natarcia górników, aby go wówczas skontrować. Ale gospodarze hołdując atakowi pozycyjnemu, z mając przy tym słabo dysponowaną drugą linię też nie byli w stanie wyrządzić przeciwnikowi większej szkody. W kilku wypadkach udanie interweniował Chwolik, któremu zresztą Polnia w tym meczu wiele zawdzięcza. Po zmianie gra się ożywiła, nie było już tylu niecelnych podań. Górnik atakował bardziej składnie i w 66 min. zasłużenie zdobył prowadzenie. Zanim do tego doszło w 53 min. Chwolik popisał się przepiękną paradą przy obronie ostrego strzału Szweziga. Bytomianie nadal czekali na swą szansę i wreszcie ją otrzymali: podanie z głębi pola przejął na linii pola karnego zabrzan Pomoryn, jakoś niezdecydowanie interweniował tutaj Dolny, więc polonista ostro strzelił, odbita piłka poszła w lewo, co jednak nie uchroniło zabrzan od utraty bramki. Nadbiegający Janduda posłał piłkę precyzyjnym strzałem w sam róg i na świetlnej tablicy pojawił się wynik 1-1.
Być może przebieg derbów Śląska byłby inny gdyby w Górniku w defensywie wystąpił Gorgoń. Wówczas „dowodzenie” II linią przejąłby Wieczorek i kto wie czy doświadczenie tego piłkarza nie doprowadziłoby zabrzan do zwycięstwa. A tak Wieczorek pełniąc rolę „ostatniego” nie był już w stanie wspomagać kolegów z drugiej linii, z czego najbardziej ucieszył się… ojciec reprezentanta kraju – trener Polonii Teodor Wieczorek.
Jan Fiszer, Sport nr 197 z dnia 8.10.1979 r.