06.10.1991 - Legia Warszawa - Górnik Zabrze 0:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
6 października 1991 (niedziela)
1. liga 1991/92, 12. kolejka
Legia Warszawa 0:0  Górnik Zabrze Warszawa
Sędzia: Zbigniew Przesmycki (Łódź)
Widzów: 6 000
HerbLegiaWarszawa.gif Herb.gif
Sobczak Yellow card.gif Bałuszyński
(1-4-4-2)
Zbigniew Robakiewicz
Krzysztof Ratajczyk (70 Rafał Siadaczka)
Arkadiusz Gmur
Krzysztof Budka
Mirosław Modzelewski
Dariusz Czykier
Jacek Sobczak
Aleksandr Kaniszczew
Artur Kupiec (46 Andrzej Sazonowicz)
Jacek Kacprzak
Wojciech Kowalczyk
SKŁADY (1-4-4-2)
Marek Bęben
Grzegorz Dziuk
Marek Piotrowicz
Tomasz Wałdoch
Piotr Jegor
Krzysztof Zagórski
Dariusz Koseła
Remigiusz Golda
Ryszard Staniek
Henryk Bałuszyński (64 Andrzej Orzeszek)
Ryszard Cyroń
Trener: Krzysztof Etmanowicz Trener: Jan Kowalski

Relacje

Sport

Cyroń wrócił

Warszawa. Niemal przez całą premierową odsłonę na boisku praktycznie nic się nie działo choć trener warszawian utrzymywał, że jego podopieczni grali „mądrze”. Na czym owa mądrość polegała, nie bardzo wiemy. Możemy tylko domniemywać, iż chodziło o indywidualne krycie: Cyronia, Zagórskiego i Bałuszyńskiego przez Modzelewskiego, Ratajczyka i Gmura. Po przeciwnej stronie „aniołem stróżem” Kowalczyka starał się być Dziuk. To, że nie padły żadne bramki mogłoby wskazywać na wyższość „opiekunów” nad „opiekowanymi” lecz byłaby to konkluzja myląca bowiem Zagórski i Cyroń byli bardzo bliscy powodzenia.

Tuż przed przerwą Sobczak ostro uderzył z dystansu – Bęben pewnie bronił, zaś w rewanżu zza pola karnego strzelał Zagórski i trafił w słupek. W drugiej części spotkanie nieco się ożywiło w czym lwia zasługa zabrzan. Aż czterokrotnie usiłował zaskoczyć Robakiewicza Jegor, ale bramkarz Legii stanowił zdecydowanie najmocniejszy punkt stołecznej „jedenastki”. W 62 min po kornerze główkował Cyroń atoli Robakiewicz nie pozwolił się zaskoczyć. Niebawem obejrzeliśmy najładniejszą akcję meczu. Szybki rajd prawą stroną wykonał Orzeszek, dośrodkowując w pełnym biegu. Uwolniwszy się spod „kurateli” Modzelewskiego, ponownie główkował Cyroń. Nie sprzyjała mu wszak fortuna, gdyż piłka odbiła się od poprzeczki.

- Wielkie widowisko na pewno to nie było – powiedział Jan Kowalski. – Biorąc jednak po uwagę nawarstwienie gier w wykonaniu moich zawodników jestem zatem zadowolony z remisu. Mało tego, chwilami ich podziwiałem za ambicję i ofiarność. A przecież przy odrobinie szczęścia, mogliśmy zdobyć przynajmniej dwie bramki.

- W sytuacji kadrowej Legii – stwierdził Krzysztof Etmanowicz – należy być zadowolonym z każdego punktu. Skromne umiejętności zawodników, nie pozwalają nam na prowadzenie otwartej, dynamicznej walki. W drugiej połowie Górnik uzyskał przewagę i mógł pokusić się o gole.

Grzegorz Stański, Sport nr 190, 7 października 1991