06.11.1977 - Górnik Zabrze - Stal Mielec 2:2
6 listopada 1977 1. liga 1977/78, 15. kolejka |
Górnik Zabrze | 2:2 (1:1) | Stal Mielec | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Marian Kustoń (Poznań) Widzów: 20 000 |
Gzil 9 Curyło 77 |
1:0 1:1 2:1 2:2 |
Buda 36 Szarmach 86 | ||
S. Karaś | ||||
Andrzej Fischer Bernard Jarzina Jerzy Gorgoń Henryk Wieczorek Ireneusz Lazurowicz (50 Zygmunt Bindek) Zygfryd Szołtysik Stanisław Curyło Józef Kurzeja Joachim Hutka Adam Popowicz (73 Janusz Marcinkowski Stanisław Gzil |
SKŁADY | Kukla Rześny Kosiński Załężny Per Kazimierz Buda (46 Chamielec) (90 Demko) Henryk Kasperczak W. Karaś Oratowski S. Karaś Andrzej Szarmach | ||
Trener: Hubert Kostka | Trener: Pawlikaniec |
Relacje
Sport
Szarmach uratował punkt dla Stali
Wydaje się, że kryzys który trawił zespół Górnika od jakiegoś czasu minął. W pojedynku z mielczanami zespół zabrzan dał z siebie wszystko i był bardzo bliski zdobycia obydwu punktów. Nie udało się za sprawą Szarmacha, b. napastnika Górnika. On to, niezbyt imponując swoją grą w ciągu całego meczu, w 85 minucie zdobył się na dynamiczny rajd i po minięciu Gorgonia oraz wyciągnięciu z bramki Fischera wyrównał na 2-2!
Po zmianie stron Górnik wyraźnie przeważał. Efektem owej przewagi był gol zdobyty sprytnie przez Curyłę, który z bardzo ostrego kąta pokonał bramkarza Stali. Ale wtedy górnicy nieco się rozluźnili i w efekcie stracili jeden punkt wskutek błędu defensorów. W ostatniej minucie po kornerze Kurzei wszyscy piłkarze Górnika "gościli" pod bramką Kukli. Tymczasem Kosiński wybił piłkę daleko w pole, gdzie trójka mielczan miała przed sobą tylko Bindka. Na szczęście dla zabrzan, St. Karaś nie wytrzymał nerwowo, wyszedł przed Bindka w momencie kiedy piłkę do niego kierował Szarmach. Oczywiście spalony.
W Górniku najsilniejszą formacją była defensywa, ale dobre wrażenie pozostawili również gracze linii środkowej. Coraz lepiej poczyna sobie w nowym otoczeniu eks-rzeszowianin Curyło, który zdobył bramkę a ponadto w 35 minucie popisał się kapitalnym strzałem z dystansu, po którym piłka trafiła w słupek. W Górniku znów rej wodził niezmordowany Szołtysik. Po przeciwnej stronie liderem zespołu miał być Kasperczak, ale raził on powolnością i w żadnym wypadku nie był pierwszoplanowym graczem Stali. Szarmach był mało widoczny, ale "swoje zrobił". W pierwszej połowie dwa razy potężnie strzelił, minimalnie chybiając celu, a raz po wolnym Fischer z wielkim trudem obronił jego strzał.
Jan Fiszer, Sport nr 215 z dnia 07.11.1977r.