06.12.1970 - Górnik Zabrze - Stal Rzeszów 4:2
6 grudnia 1970 (niedziela) Puchar Polski 1970/71, 1/8 finału |
Górnik Zabrze | 4:2 (3:1) | Stal Rzeszów | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Marian Środecki (Wrocław) Widzów: 5 000 |
Lubański 15 Lubański 32 Lubański 39 g Lubański 50 |
0:1 1:1 2:1 3:1 4:1 4:2 |
Duda 8 Duda 81 | ||
Hubert Kostka Jan Wraży Stanisław Oślizło Jerzy Gorgoń Hubert Skowronek Zygfryd Szołtysik Erwin Wilczek Alfred Olek Jan Banaś Włodzimierz Lubański (62 Jerzy Wilim) Władysław Szaryński |
SKŁADY | Henryk Jałocha (46 Jan Czajkowski) Zenon Bielak Marian Ostafiński Zygmunt Janiak Jerzy Dowbecki (55 Stanisław Bożek) Zygmunt Marciniak Marian Kozerski Ryszard Duda Waldemar Tandecki Jan Przybyło Stanisław Stawarz | ||
Trener: Ferenc Szusza | Trener: Károly Kontha |
Dodatkowe informacje
- Według innego źródła widzów 8 000.
Relacja
Sport
4 trafienia Lubańskiego na wagę ćwierćfinału PP
Zabrze. Gdy na początku spotkania Duda zdobył niespodziewanie bramkę dla Stali, a potem co najmniej jeszcze dwa razy w ciągu krótkiego okresu czasu goście mieli okazję do poprawienia wyniku, wydawało się, że zabrzanie będą mieli duże kłopoty z odniesieniem zwycięstwa. Niewątpliwie, utrata bramki podziałała deprymująco na gospodarzy, wprowadzając w ich szeregi zdenerwowanie. Wystarczyło jednak zdobycie przez Lubańskiego dwóch kolejnych goli, a natychmiast zobaczyliśmy innego Górnika: grającego z rozmachem, płynnie, bombardującego bramkę przeciwnika.
Na trudnym, wyjątkowo grząskim terenie, zabrzanie już w pierwszej połowie przeprowadzili sporo kombinacji zakończonych strzałami, ale w 18 min. Banaś strzelił obok pustej bramki. W podobnej sytuacji spudłował w 29 min. Lubański. Okazje mieli także Wilczek i Szołtysik.
Po zmianie stron zabrzanie nadal byli w ofensywie, atakując raz prawą, raz lewą flanką. Szczególnie groźny był Lubański. Każdy jego rajd stanowił najwyższe niebezpieczeństwo dla bramki stalowców. W 50 minucie, po idealnej centrze Szołtysika, Lubański wpisał się po raz czwarty w tym meczu na listę strzelców, doprowadzając do stanu 4:1. W pięć minut później najlepszy snajper na własne życzenie opuścił murawę. Od tego momentu gra zabrzan straciła na rozmachu. Do głosu doszli stalowcy, którzy stworzyli dwie groźne sytuacje na przedpolu górników. W jednej z nich Duda wykorzystał nieporozumienie pomiędzy Szołtysikiem i Oślizłą, ubiegł ich i nieuchronnie skierował piłkę w górny róg.
Stalowcy, mimo porażki, pozostawili w Zabrzu bardzo dobre wrażenie. Gdyby Ostafiński był w niedzielę lepiej dysponowany, zapewne trudniej przyszłoby górnikom zwycięstwo. W zespole gości klasą dla siebie był Kozerski. Swoimi szybkimi rajdami stwarzał zabrzanom dużo kłopotów, a ich defensorzy, chcąc powstrzymać rozpędzonego skrzydłowego Stali, musieli atakować go zdecydowanie, a nawet ostro. Ponadto u gości wyróżnili się: Duda, Stawarz i Marciniak.
W zespole Górnika, obok Lubańskiego, który był wyjątkowo ruchliwy na bardzo trudnym terenie, przebłyski dobrej formy wykazali: Banaś, Szołtysik, Gorgoń, Wraży, Kostka, który obronił wiele groźnych strzałów.
W sumie obserwowaliśmy interesujące widowisko, godne tym bardziej podkreślenia, że teren był trudny.
Po tym spotkaniu górnicy udają się na kilkunastodniową kurację do Kudowy. Pod koniec miesiąca zamierzają rozpocząć przygotowania do wiosennego sezonu i wyprawy do Ameryki Południowej oraz w dalszej kolejności do ćwierćfinałowego pojedynku o Puchar Zdobywców Pucharów – z Manchesterem City.
B. Gryszczyk, Sport nr 175, 7 grudnia 1970