07.04.1969 - Szombierki Bytom - Górnik Zabrze 0:2
7 kwietnia 1969 (poniedziałek) Puchar Polski 1968/69, rewanż 1/4 finału |
Szombierki Bytom | 0:2 (0:0) | Górnik Zabrze | Bytom Sędzia: Emil Gorzawski (Katowice) Widzów: 12 000 |
0:1 0:2 |
Wilczek 52 g Lubański 76 | |||
Trener: Géza Kalocsay |
Relacja
W drużynie Szombierek zamiast Kulanka grał zagrał Nowak, a w obronie Sośnica. W zespole Górnika grał Szołtysik zamiast Olka: po przerwie Olek zastąpił Latochę. Przed rewanżowym spotkaniem z Górnikiem, Szombierki miały poważne problemy kadrowe. Ludyga doznał w sobotę wstrząsu mózgu, a Bednarek nie wyleczył jeszcze kontuzji. Z konieczności kierownictwo drużyny postanowiło skorzystać w napadzie z usług Nowaka. Decyzja ta nie była najszczęśliwsza i jeszcze przed przerwą nastąpiła kolejna zmiana w składzie gospodarzy. Nowak wrócił do obrony, a Sośnicę zastąpił Plicko, który - naszym zdaniem - grał jeszcze gorzej, niż jego poprzednik. Takie roszady nie mogły wpłynąć mobilizująco na zespół. W efekcie Szombierki grały bardzo nerwowo, co miało duży wpływ na poziom i sposób gry bytomskich zawodników. Akcje Szombierek były niedokładne i nieskuteczne. Co gorsza za taki stan niektórzy zawodnicy mieli pretensje do swoich kolegów, tylko nie do siebie. W tej sytuacji gospodarze jako kolektyw przestali się liczyć. Górnicy z Zabrza zachowywali się na boisku, jak... główny księgowy za biurkiem. Oszczędnie gospodarowali siłami; raz zwalniając tempo akcji, raz je przyśpieszając. Jeden z obserwatorów spotkania, miał do zabrzan pretensje, że graja zbyt wolno. Jest w tym sporo prawdy, ale zwycięzców nigdy nie należy sądzić zbyt ostro. Napad zabrzan grał rzeczywiście słabiej, do czego przyczyniał się Bykowski, który bacznie zaopiekował się Lubańskim i tym samym utrudniał on grę całemu napadowi gości, ponieważ zabrzanie większość podań adresowali właśnie do Lubańskiego. Mniej przyjemnego opiekuna miał Wilim I; Florenski wielokrotnie bowiem zaatakował go nieprzepisowo. Górnik był lepszy, odniósł zasłużone zwycięstwo, chociaż piłkarze Szombierek częściej atakowali. Zabrzanie przeważali w końcowej fazie pierwszej połowy spotkania, a następnie okresami po przerwie. Właśnie wtedy Wilczek uzyskał prowadzenie. Od tej chwili zabrzanie ograniczyli się do kontrataków. Zwycięzcy doznali w tym meczu dość poważnej straty. Latocha został sfaulowany i musiał opuścić boisko. Pech sprawił, że kopnięty został w kolano, które niedawno wyleczył. Do momentu kontuzji Latocha należał do wyróżniających się piłkarzy Górnika. W zespole tym wyróżnili się też Szołtysik i Deja, a w Szombierkach Cygan, Nowak i Bykowski.