07.04.1971 - Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 1:1
7 kwietnia 1971 (środa) 1. liga 1970/71, 17. kolejka |
Pogoń Szczecin | 1:1 (1:0) | Górnik Zabrze | Szczecin, stadion Pogoni Sędzia: Stanisław Leniewicz (Kraków) Widzów: 40 000 |
Janduda 5 k | 1:0 1:1 |
Lubański 83 | ||
Wojciech Frączczak Waldemar Folbrycht Józef Janduda Bronisław Szlinter Jerzy Jatczak Zenon Kasztelan Ryszard Mańko Tadeusz Czubak Roman Jakóbczak Mirosław Justek Włodzimierz Wojciechowski |
SKŁADY | (1-4-3-3) Jan Gomola Rainer Kuchta Jerzy Gorgoń Stanisław Oślizło Jan Wraży Alojzy Deja (70 Alfred Olek) Zygfryd Szołtysik (46 Jerzy Wilim) Hubert Skowronek Jan Banaś Włodzimierz Lubański Władysław Szaryński | ||
Trener: Karel Kosarz | Trener: Ferenc Szusza |
Relacje
Kronika Górnika Zabrze
Mecz stał na bardzo wysokim poziomie, co z pewnością uradowało aż 40 tys. widownię na stadionie szczecińskiej Pogoni. Portowcy do 82. minuty prowadzili z Górnikiem równorzędną walkę, wznosząc się na wyżyny swoich umiejętności. Wykazali niesłychaną ambicję stosując agresywny pressing na każdym metrze boiska. Tak wyglądała pierwsza połowa, gdy szczecinianie prezentowali się jeszcze dobrze kondycyjnie. W drugiej połowie obraz gry uległ zmianie, gospodarze bronili korzystnego dla siebie wyniku 1:0, oddając tym samym inicjatywę Górnikowi. Trener Szusza wprowadził do gry Wilima oraz Olka. Bramka wyrównująca padła w 82. minucie po błędzie młodego obrońcy Jatczaka, który kiksując podał ją do Lubańskiego. Wynik remisowy wydawał się być zasłużony.
Sport
Prezent portowców na pożegnanie Mariana Kielca
Wszyscy... (40 000!), którzy przybyli na stadion przy ul. Twardowskiego, nie zawiedli się, gdyż mecz stał na wysokim poziomie, do czego przyczyniła się w głównej mierze bardzo dobra gra Pogoni. Portowcy wznieśli się w tym meczu na wyżyny swoich umiejętności, prowadząc z Górnikiem równorzędną grę do 82 min., przy czym więcej z gry, szczególnie w pierwszej połowie, mieli gospodarze. Piłkarze Pogoni grali niesłychanie ambitnie, a także agresywnie, stosując pressing na całej długości i szerokości boiska, czym całkowicie wybił z uderzenia piłkarzy z Zabrza. Wszystko to tyczy się pierwszej odsłony tego wielkiego meczu, w której portowcy dysponowali odpowiednim zasobem sił.
Druga część meczu miała odmienny przebieg, gdyż portowcy, broniąc korzystnego dla siebie wyniku 1:0 (karny Jandudy za rękę Oślizły), cofnęli się do defensywy i oddali inicjatywę Górnikowi. Trener Szusza, mając do dyspozycji wartościowych rezerwowych, rzucił na szalę walki dodatkowo Wilima, a później także Olka.
Być może nie doszłoby do remisowego wyniku, gdyby młody obrońca Pogoni, Jerzy Jatczak, nie popełnił jedynego w całym meczu błędu w 82 min., kiedy to będąc w posiadaniu piłki zamiast wyekspediować ją na róg bądź w pole, jakimś kiksem podał ją Lubańskiemu, który z najbliższej odległości dopełnił tylko formalności. Gwoli prawdy trzeba podkreślić, że Lubański dwukrotnie strzelił w słupki, a Banaś nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji, strzelając z bliskiej odległości w aut. W sumie jednak remis jest sprawiedliwy.
Mecz rozpoczął się od huraganowych ataków Pogoni, które wytworzyły na przedpolu Górnika kilka niebezpiecznych sytuacji. Niestety, żadna z nich nie zakończyła się podwyższeniem wyniku. Sporadyczne akcje Górnika również nie miały należytego wykończenia, gdyż napastnicy z Zabrza nie mieli swobody w rozgrywaniu piłki, a także nie byli najlepiej dysponowani strzałowo.
Po zmianie stron i wprowadzeniu do gry Wilima w miejsce Szołtysika, który był w pierwszej części meczu nieproduktywny i mało widoczny tak samo jak as atutowy Górnika – Lubański, Górnik zmienił się nie do poznania. W wielu sytuacjach bramkarz Pogoni bronił jednak jak w transie. Po wprowadzeniu do gry Olka w miejsce Dei, górnicy jeszcze silniej przeważali, okresami nie schodząc z połowy Pogoni. Bramka padła jednak dopiero w 82 min. i mówiąc szczerze, była prezentem dla Górnika.
Po meczu powiedzieli:
Karel Kosarz: „To był ładny mecz, moi chłopcy zagrali doskonale i gdyby nie jedyny błąd Jatrzaka, mielibyśmy w pełni zasłużone zwycięstwo.”
Ferenc Szusza: „Uważam, że sędzia podyktował zbyt pochopnie rzut karny. Mecz stał na bardzo dobrym poziomie, a Pogoń zademonstrowała ambicję i wolę walki, jakich się nie spodziewałem.”
Sędzia Leniewicz: „Obie drużyny grały twardo, ale w ramach dozwolonych przepisów. Na podkreślenie zasługuje postawa kapitana Górnika, Stanisława Oślizły. Po meczu przyszedł do naszej szatni, potwierdził, że zagrał piłkę ręką i przeprosił mnie za Banasia, który próbował podważać mój werdykt. Oślizło to wzór kapitana, piłkarza i sportowca.”
P.S. Przed meczem odbyło się uroczyste pożegnanie jednego z najlepszych napastników w historii szczecińskiego klubu – Mariana Kielca, który postanowił zakończyć karierę.
Tadeusz Kalinowski, Sport nr 55, 8 kwietnia 1971