07.05.1988 - Szombierki Bytom - Górnik Zabrze 3:2
7 maja 1988 1. liga 1987/88, 24. kolejka |
Szombierki Bytom | 3:2 (2:1) | Górnik Zabrze | Bytom Sędzia: Tadeusz Stępień (Częstochowa) Widzów: ok. 8 000 |
Lissek 10 Cygan 34 Krauze 78 |
1:0 1:1 2:1 2:2 3:2 |
Baran 18 Majka 61 | ||
Piotrowicz, Majka, Leśnik | ||||
(1-4-4-2) Mirosław Karpiuk Jan Woźnica Adam Książek Andrzej Gruszka Tadeusz Mirek (59 Grzegorz Skiba) Roman Szewczyk Andrzej Potempa Zenon Lissek Wiesław Krauze Bogusław Cygan Janusz Łuczak |
SKŁADY | (1-4-4-2) Józef Wandzik Jacek Grembocki Marek Piotrowicz Werner Leśnik Robert Warzycha Marek Majka Joachim Klemenz (26 Andrzej Orzeszek) Ryszard Komornicki Jan Urban Ryszard Cyroń Krzysztof Baran | ||
Trener: Zbigniew Myga | Trener: Marcin Bochynek |
Relacja
Sport
Nie ma jak derby
Przed meczem niektórzy gotowi byli nawet zakładać się o duże pieniądze, że spotkanie zakończy się remisem. Tymczasem nic z tych rzeczy. Całą pulę zgarnęły Szombierki, w dodatku po grze, jaką chętnie oglądałoby się w naszej lidze. Były to derby z prawdziwego zdarzenia – z wieloma akcjami, strzałami, paradami bramkarzy, derby trzymające w napięciu do końcowego gwizdka liczne jak na bytomskie warunki grono kibiców. Jednym zdaniem – to było nareszcie to!
Już pierwsze minuty pokazały, że trzeba się spodziewać walki na serio. W 4 min. Warzycha znalazł się sam na sam z Karpiukiem, ale trafił w boczną siatkę, kilkadziesiąt sekund później podobną okazję zaprzepaścił Krauze. Na bramkę długo jednak nie czekano. W 11 min. rozpędzony Lissek wykorzystał błąd nie wiadomo o czym myślącego Klemenza, wpadł na pole karne i kapitalnym strzałem umieścił piłkę dokładnie w „okienku” bramki Wandzika. Gol – marzenie. Ale kiedy w 18 min. Baran po akcji Cyronia wyrównał, wydawało się, że nic już się nie zmieni. Tym bardziej, że Potempa, Cygan i Urban spudłowali w dogodnych sytuacjach. A jednak. W 35 min. Krauze próbował podać do Cygana, zaś Grembocki tak nieudolnie wybił piłkę, że ta najpierw trafiła wprost na nogę bytomskiego napastnika, a potem do siatki za plecami zupełnie zaskoczonego Wandzika.
Zabrzański bramkarz zrehabilitował się w 40 min., broniąc piękny strzał Potempy. W 61 min. znów doszło do wyrównania: strzelał Warzycha piłkę po rykoszecie przejął Majka i z bliska nie dał najmniejszych szans Karpiukowi. Później w odstępie kilku minut zmarnowali szanse Potempa, Lissek dwukrotnie, Cygan oraz po drugiej stronie boiska Cyroń i Komornicki. Wreszcie w 79 min. sprawiedliwości stało się zadość: Wandzik zdołał wprawdzie odbić piłkę po strzale Lisska, ale przy dobitce Krauzego był bezradny 3-2, a gdy Cyroń w 85 min. nie zdołał pokonać Karpiuka (piłka poszybowała nad poprzeczką) było pewne,że zabrzanie wyjadą z Bytomia bez punktów. Kilku z nich nie zdobyło się z resztą po końcowym gwizdku na zwykły, tradycyjny gest, polegający na podaniu ręki rywalom.
Jeszcze miesiąc wcześniej zwycięstwo Szombierek uznać należałoby za sensacje. Ale dziś już nikogo nie dziwi słabsza dyspozycja zabrzan. Personalne osłabienie składu, psychiczny komfort kilkupunktowej (stale jednak malejącej) przewagi, rozgrywanie meczów co trzy, cztery dni, błądzenie myślami po klubach zagranicznych – to wszystko sprawia, że górnicy nie są obecnie zespołem, na który można stawiać w ciemno. Piłkarze Szombierek zagrali z ogromną wolą zwycięstwa i ambitną walką, zdołali zniwelować różnice umiejętności. W przeciwieństwie do zabrzan sami szukali gry, a nie ograniczali się wyłącznie do czekania na błędy. Szybszy start do piłki, wyprzedzanie, wychodzenie na wolne pole – to było nie tylko prostym, ale i skutecznym sposobem na nonszalanckich zabrzan.
Zbigniew Myga: Suma wygranych pojedynków indywidualnych dała nam przewagę liczby sytuacji strzeleckich i dwa punkty. Ten mecz z pewnością na długo zostanie w pamięci.
Marcin Bochynek: Gdyby moi piłkarze włożyli we wcześniejsze spotkania tyle ambicji co dziś, mielibyśmy teraz 10 punktów przewagi. Za dużo błędów w obronie. Trzeba się będzie jeszcze sporo napracować, żeby zdobyć mistrzostwo.
Mirosław Nowak, Sport nr 90 (7740), 9 maja 1988