07.05.1994 - Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 3:2
7 maja 1994 (sobota), godzina 17:00 1. liga 1993/94, 27. kolejka |
Górnik Zabrze | 3:2 (1:1) | Pogoń Szczecin | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Andrzej Szczełkun (Jelenia Góra) Widzów: 5 061 |
Grembocki 45 Brzęczek 59 Hajto 76 w |
0:1 1:1 2:1 2:2 3:2 |
Dymkowski 41 Moskalewicz 67 | ||
Mielcarski | Stolarczyk, Szubert | |||
Marek Bęben Tomasz Hajto Tomasz Wałdoch Piotr Jegor (19 Grzegorz Dziuk) Jacek Grembocki Dariusz Koseła Jerzy Brzęczek Henryk Bałuszyński Arkadiusz Kubik Grzegorz Mielcarski Ryszard Kraus (85 Mariusz Nosal) |
SKŁADY | Radosław Majdan Andrzej Miązek Tomasz Oleszek (62 Rafał Piotrowski) Maciej Stolarczyk Leszek Pokładowski Siergiej Nikitin Piotr Mandrysz Mariusz Kuras Dariusz Szubert (78 Artur Bugaj) Olgierd Moskalewicz Robert Dymkowski | ||
Trener: Hubert Kostka | Trener: Jerzy Kasalik |
Dodatkowe informacje
- Według innych źródeł żółtymi kartkami w drużynie Pogoni ukarani zostali:
- Piotrowski, Stolarczyk, Szubert;
- Oleszek, Piotrowski, Szubert.
Relacje
Sport
Płachta na byka
Druga linia zabrzańskiego Górnika, to za wyjątkiem Koseły, sami reprezentanci kraju. Tymczasem w pierwszych czterdziestu minutach grali tak, jakby pierwszy raz spotkali się na boisku. Jeżeli do tego dodamy bez wyrazu grających napastników, wówczas łatwiej będzie zrozumieć dlaczego jedyne zagrożenie pod bramką Majdana było efektem stałych fragmentów gry. W 2 min z wolnego strzelał Jegor, w siódmej ten sam zawodnik wykonywał rzut rożny, a minimalnie obok bramki główkował Wałdoch, w końcu w 33 min kapitalnym uderzeniem z wolnego popisał się Brzęczek. Wcześniej, bo już w 19 minucie boisko na skutek kontuzji opuścić musiał Jegor. Składnej, przemyślanej akcji nie przeprowadził Górnik w tym czasie żadnej. Grała natomiast Pogoń. Uważnie w obronie, bardzo groźnie kontratakując. A że były to ataki przemyślane, stanowiły spore zagrożenie pod bramką Bębna. Już pierwsza ich akcja pokazała, że zabrzanie nie będą mieli łatwego zadania. Potem strzelali Dymkowski, Moskalewicz, w końcu cztery minuty przed końcem padł gol.
Do prostopadłego podania na pole karne doszedł Dymkowski, Dziuk pozwolił mu na oddanie strzału, chyba niepotrzebnie z bramki wyszedł Bęben, tak że piłkarzowi Pogoni wystarczyło lekko przelobować bramkarza, by utonąć w objęciach kolegów. To podziałało na zabrzan jak płachta na byka. Co prawda napastnicy, mimo sporych chęci, nie przebudzili się już do końca meczu, zaczęła jednak grać pomoc i jeżeli Brzęczek i koledzy dostali takie a nie inne noty, to tylko za okres od 40 minuty meczu. Tuż przed przerwą Górnik wyrównał. Zaczął Hajto, piłkę po rykoszecie przejął Grembocki i silnym strzałem pokonał Majdana.
Po przerwie zaczął się bardzo dobry mecz. Górnik zacięcie atakował, Pogoń odpowiadała bardzo groźnymi kontrami, cały czas walcząc o strzelenie bramki. Trener Kasalik chciał pokazać w Zabrzu dobry zespół i w pełni to mu się udało. Gola strzelił jednak Górnik. Wcześniej nie wyszło Kosele, Wałdochowi i Krausowi, w końcu trafił Brzęczek. Ojcem tego gola był jednak Koseła. Wjechał z lewej strony w pole karne, ograł dwóch szczecinian i wyłożył piłkę lekko do tyłu. W potwornym zamieszaniu dopadli jej Kraus, Grembocki i Brzęczek. Trafił ten ostatni. Osiem minut później goście wyrównali. Mandrysz minął Wałdocha, wspaniale obsłużył Moskalewicza, który będąc sam na sam z Bębnem okazji nie zmarnował. Remis? Nie, w tym meczu obie drużyny dążyły do zwycięstwa. W 69 minucie po rzucie wolnym Brzęczka bliski szczęścia był Mielcarski. Minutę potem zabrzanie wrócili z dalekiej podróży. Moskalewicz ograł, a przy okazji sfaulował przy linii bocznej Dziuka. Ten zamiast pobiec za piłkarzem Pogoni, czekał na gwizdek sędziego (słabiutki występ pana Szczełkuna). Wyłożenie piłki na piąty metr do Piotrowskiego i zamiast bramki, wysoka świeca nad poprzeczką. Takie sytuacje śnią się po nocach. Nie strzeliła Pogoń, strzelił Górnik. Przed polem karym faulowany był Mielcarski, na strzał zdecydował się Hajto, a piłka minęła mur, i trochę chyba spóźnionego Majdana. Tak cieszących się górników dawno w Zabrze nie oglądano. Górnik nadal nie potrafi zagrać całych 90 minut na wysokich obrotach i przyzwoitym poziomie, stąd pierwsza połowa przy remisie, ze wskazaniem na Pogoń. W drugiej, gdy grały już obie drużyny…
Dariusz Czernik, Sport nr 89, 9 maja 1994