07.12.1975 - Gwardia Koszalin - Górnik Zabrze 1:1 pd., k. 4:3

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
7 grudnia 1975
Puchar Polski 1975/76, 1/8 finału
Gwardia Koszalin 1:1 pd. (0:0, 1:1), k. 4:3 Górnik Zabrze Koszalin, stadion Bałtyku
Sędzia: Marian Kustoń (Poznań)
Widzów: ok. 15 000
Herb.gif

Nowicki 61
0:1
1:1
Szarmach 56 g
Klasa Yellow card.gif

Małecki
Chwistek
Makowski
Klasa
Szapkowski
Błoch (53 Okoński)
Mila
Nowicki
Delega
Gilewski (85 Kowalczyk)
Pałka
SKŁADY
Piotr Gajda
Joachim Gorzawski
Henryk Wieczorek
Jan Jonda
Adam Popowicz
Zygfryd Szołtysik (33 Piotr Ziaja (72 Lucjan Kwaśny))
Stanisław Gzil
Józef Kurzeja
Alojzy Deja
Andrzej Szarmach
Ireneusz Lazurowicz
Trener: Jaremczak

Relacja

Sport

Piłkarski Koszalin pobił wszystkie rekordy

Koszalin. Takiego meczu nie notowały jeszcze kroniki Koszalina. Pobite zostały wszelkie rekordy. Pierwszy pod względem czasu trwania spotkania (około trzech godzin), a drugi- frekwencji. Stadion koszalińskiego Bałtyku nie pomieścił wszystkich chętnych oglądania tego pojedynku. Już pół godziny przed meczem zamknięte zostały bramy stadionu, gdyż wszystkie bilety wykupione zostały wcześniej. Szczęśliwcy, którym udało się zdobyć karty wstępu, opuszczali stadion zadowoleni nie tylko dlatego, że ich pupile wyeliminowali z rozgrywek pucharowych 10- krotnego mistrza Polski, który na stadionie w Koszalinie wystąpił w najsilniejszym składzie, lecz również dlatego, że mecz stał na dobrym poziomie i dostarczył widzom sporo emocji. Zwycięstwo gospodarzy było w pełni zasłużone. W ogólnym przekroju meczu posiadali oni więcej gry, częściej zagrażali bramce Gajdy niż górnicy Małeckiego. Koszalinianie zagrali niezwykle ambitnie we wszystkich liniach. Swoje braki techniczne, nadrabiali ambicją i walecznością. Nie było dla nich straconych piłek, czego nie można powiedzieć o piłkarzach Górnika. Spotkanie mogło przynieść sukces Gwardii nawet bez dogrywki, gdyż w 89 min. „główka” Mili wylądowała na poprzeczce.

Pierwsza połowa meczu upłynęła pod znakiem obustronnych ataków. Po przerwie inicjatywę przejęli górnicy, którzy przez 15 min. prawie nie schodzili z pola gwardzistów. Prowadzenie zdobył Szarmach „główką” po ładnym dośrodkowaniu Gorzawksiego. utrata bramki nie zdeprymowała gospodarzy, a wręcz przeciwnie, zdopingowała do gry ofensywnej. Na wyrównującą bramkę trzeba było czekać tylko 6 min. Zdobył ją Nowicki po efektownym rajdzie i wymanewrowaniu obrony nie dając szans Gajdzie. Od tego momentu zaznaczyła się przewaga gospodarzy. Górnicy atakowali z napadów. Najczęściej zatrudniali Małeckiego- Kurzeja, Gzil i Lazurowicz. Pod koniec meczu doznał kontuzji Szarmach. Ponieważ trener Gajewski wprowadził już dwóch zawodników do gry- ostatnie 5 minut górnicy grali w dziesiątkę.

Dogrywka również nie przyniosła rozstrzygnięcia, koszalinianie mając jednego zawodnika więcej, nie wykorzystali tej szansy. Losy meczu rozstrzygnęły dopiero rzuty karne. rozpoczęli koszalinianie. Pierwszy strzelił Okoński- niecelnie. Prowadzenie objęli górnicy po strzale Kwaśnego. Nastepnie Nowicki wyrównał na 1:1. Delega uzyskał prowadzenie 2:1, Wieczorek wyrównał na 2:2. I znowu Gwardia objęła prowadzenie 3:2 po strzale Makowskiego. Popowicz przestrzelił. Jako piąty z Gwardii strzelał Pałka, lecz też przestrzelił. Ostatni z piątki Górnika- Lazurowicz wyrównał na 3:3.

W drugiej serii rzutów Szpakowski i Jonda przestrzelili. Natomiast Kowalczyk pokonał Gajdę i było 4:3, a strzał ostatniej szansy Górnika w wykonaniu Kurzei poszybował nad poprzeczką.

W Gwardii cały zespół zagrał na najwyższym poziomie. W Górniku podobali się: Wieczorek, Popowicz, Kurzeja i Deja.

Stanisław Figiel, Sport nr 240, 8 grudnia 1975