08.01.2013 - Stanisław Oślizło wspomina - wirus pucharomanii
Rozdział VII
Wirus "pucharomanii",
czyli zanim zagraliśmy w Wiedniu
- Anglicy, mimo porażki, nie stracili buty i pewności siebie. Na palcach pokazywali nam w trakcie kolacji, ile goli dostaniemy w rewanżu - wzdycha Stanisław Oślizło. Rzecz cała działa się w hotelu "Monopol" w Katowicach, który to obiekt "Spurs" obrali na swą bazę w trakcie pobytu na Śląsku.
Rywalom - ogranym na międzynarodowej arenie - nie brakło więc wiary we własne umiejętności. Przed spotkaniem rewanżowym nie zaniedbali jednak niczego, by Polacy poczuli się w Londynie jak w... piekle.
- Zaczęło się już w przeddzień meczu. Anglicy nie pozwolili nam potrenować na głównej płycie - że niby pada. Nie zapewnili też żadnego innego boiska do treningu, więc ćwiczyliśmy na trawniku w Hyde Parku! Zrobiliśmy sobie bramki z piłek, poruszaliśmy się trochę, pokopaliśmy piłkę. O treningu taktycznym oczywiście mowy nie było - to było pierwsze zagranie "rozmiękczające" psychikę gości zza "żelaznej kurtyny". Kolejne zaserwowano wieczorem. - My swojego kucharza w ekipie oczywiście nie mieliśmy, zdani byliśmy na menu hotelowe. A tam na kolację podano krwiste steki, do których nie byliśmy przyzwyczajeni.. Większość chłopaków nie pojadła sobie - śmieje się pan Staszek.
Oj, płacili frycowe zabrzanie za brak obycia i otrzaskania na międzynarodowej arenie. A to była dopiero przygrywka do tego, co czekało ich na samym White Hart Lane dnia następnego. - Zaczęło się już w korytarzu, kiedy wespół z Anglikami czekaliśmy na wyjście na murawę. To nie było normalne zachowanie; żadnego uśmiechu, żadnego gestu, choćby przywitania, podania ręki. Gdyby mieli noże, pewnie wbiliby nam je pod żebra... - relacjonuje swoje ówczesne odczucia późniejszy wieloletni kapitan Górnika. Powtórzyły się też sceny z "Monopolu", które definitywnie rozbiły Polaków. - Rywale na palcach pokazywali w tym korytarzu, że za chwilę strzelą nam pięć, dziesięć bramek... W końcu zaczęli kopać w ściany tunelu, uderzać w nie pięściami. Chyba właśnie wtedy przegraliśmy ten mecz. Trzęśliśmy się ze strachu, widząc tę nienaturalną furię... - do tego wielce nadwątlonego morale Polaków doszły jeszcze oczywiste absencje w ich ekipie. - Na rewanż Jurek [Musiałek] i Jasiu [Kowalski] pojechali z nogami w gipsie. A to nie były czasy, w których kluby miały długą ławkę rezerwowych.
[fragment "Stanisław Oślizło. Droga do legendy"]
Biografię jednego z najwybitniejszych piłkarzy Górnika autorstwa Dariusza Leśnikowskiego i Zbigniewa Cieńciały można kupić w cenie 39 zł (plus ewentualne koszty przesyłki) w sklepie internetowym Górnika (tutaj), a także w sklepie na stadionie w Zabrzu. Zapraszamy serdecznie!