08.05.1966 - Stal Rzeszów - Górnik Zabrze 0:0
8 maja 1966 1. liga 1965/66, 21. kolejka |
Stal Rzeszów | 0:0 | Górnik Zabrze | Rzeszów Sędzia: Edward Ślusarczyk )Starachowice) Widzów: 18 000 |
Majcher St. Skiba Dowbecki R. Skiba Kohut Winiarski Boguszewski Krajczy Jan Domarski Bonia Stawarz |
SKŁADY | Jan Gomola Waldemar Słomiany Edward Olszówka Rainer Kuchta Stefan Florenski Zygfryd Szołtysik Erwin Wilczek Henryk Latocha (46 Ernest Pol) Włodzimierz Lubański Jerzy Musiałek Roman Lentner | ||
Trener: Kazimierz Trampisz | Trener: Władysław Giergiel |
Relacja
Kronika Górnika Zabrze
Wnioskując po tabeli remis w Rzeszowie mógł zostać uznany za niespodziankę, statystyka rządzi się jednak swoimi prawami - zabrzanie jak dotychczas zawsze przy okazji ligowych spotkań ze Stalą na jej terenie dzielili się punktami. Nie inaczej było tym razem, a warto wspomnieć, że Gomoli w sukurs przyszła dwukrotnie poprzeczka i raz słupek. Na niepewną postawę górników miał zapewne fakt absencji Oślizły, która mocno zdezorganizowała grę defensywną...
Sport
Lubański i Lentner „rozbrojeni” w Rzeszowie
W karierze ligowej Stali w meczach z Górnikiem w Rzeszowie zawsze dochodziło do podziału punktów. I tym razem tradycji stało się zadość. Piłkarze z Zabrza przywozili ze sobą do Rzeszowa sporo szczęścia. Również wczoraj dwie poprzeczki i jeden słupek uratowały mistrza przed niechybną utratą bramki.
Spotkanie należało do najciekawszych meczów rozegranych na płycie boiska Stali w ostatnim okresie. Było emocjonujące i trzymało 18-tysięczną widownię w napięciu od pierwszego gwizdka sędziego do ostatniej sekundy. Obfitowało w wiele wzorowych akcji, interwencji, parad bramkarzy i – mimo bezbramkowego rezultatu – dobrych strzałów. Na każdy atak Górnika stalowcy odpowiadali kontruderzeniem. Ich olbrzymia ambicja, ofiarność i skuteczna taktyka niwelowały techniczną przewagę gości. Odnosi się to zwłaszcza do obrońców i pomocników gospodarzy. W ciągu pełnych 90 minut nie popełnili oni ani jednego poważniejszego błędu, zachowując się w wielu sytuacjach znakomicie. Zaimponował również bramkarz. Dawno już rzeszowska publiczność nie miała okazji oglądać Majchra w tak świetnej dyspozycji, Okazji do wykazania się nieprzeciętnym talentem dostarczyli mu zwłaszcza Lubański i Wilczek. Ten ostatni po wielu zaskakujących i celnych strzałach tak był zaskoczony udanymi interwencjami bramkarza Stali, że podnosił ręce do góry na znak uznania i podziwu. Kohut wywiązał się na piątkę z bardzo trudnego zadania – upilnowania najlepszego gracza Górnika, Lubańskiego.
W zespole Górnika brak Oślizły dał się wyraźnie odczuć. Olszówka nawet w połowie nie zastąpił naszego reprezentacyjnego stopera. Z obrońców jedynie Kuchta zachowywał się bardzo przytomnie, a z napastników wiele satysfakcji dostarczyli tylko Wilczek i Lubański. Ich poczynania wywoływały zawsze w szeregach Stali „ostry dyżur”.
Mecz rozpoczął się od niebezpiecznego ataku Górnika i natychmiastowego kontrataku Stali. Taki obraz utrzymał się prawie do końca spotkania. Jedynie w ciągu pierwszych 15 minut Górnik pokazał wysoką klasę. Z ciekawszych sytuacji należałoby wymienić strzał Lubańskiego już w 3 minucie, po którym Majcher wybił piłkę na korner, oraz strzał tego samego zawodnika w 7 minucie. Z drugiej strony bramkarzowi Górnika, Gomoli dali o sobie znać Krajczy, Domarski, a później Boguszewski.
W pierwszej części zawodów widownia zapamiętała jeszcze ładne strzały Musiałka oraz Skiby, który egzekwując rzut wolny z 25 m. trafił w poprzeczkę.
Druga część spotkania była bardziej emocjonująca. Strzały i ciekawe akcje sypały się jak z rogu obfitości. Winiarski znów trafił w poprzeczkę, a wracający do formy Stawarz – w słupek.
Wypowiedzi trenerów:
Inż. Kazimierz Trampisz, trener Stali: Z wyniku jestem zadowolony, natomiast z przebiegu meczu powinniśmy wygrać 1:0. W ataku nie wyróżniam nikogo; wszyscy grali na jednakowym poziomie.
Władysław Giergiel, trener Górnika: Stal zaimponowała mi. Grała bardzo dobrze, a szczególnie podobali mi się Majcher, Kohut, Krajczy, Boguszewski i Stawarz. Stal gra dużo lepiej niż w poprzednich sezonach. Na naszych reprezentantach widoczne było wyraźne zmęczenie meczem z Węgrami.
J. Skowronek, Sport nr 54 z 9 maja 1966r.