09.04.1997 - Górnik Zabrze - Wisła Kraków 3:1
9 kwietnia 1997 (środa), godzina 17:00 1. liga 1996/97, 24. kolejka |
Górnik Zabrze | 3:1 (0:0) | Wisła Kraków | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Zbigniew Przesmycki (Przemyśl) Widzów: 3 474 |
Kuźba 79 Kuźba 82 Kuźba 90 |
0:1 1:1 2:1 3:1 |
Szopa 60 g | ||
Hajto | ||||
Sarnat 80, Giszka 84 | ||||
(1-3-4-3) Mirosław Warzecha Łukasz Gorszkow Grzegorz Lekki Marek Piotrowicz Piotr Gruszka Dariusz Dźwigała (71 Maciej Krzętowski) Tomasz Hajto Arkadiusz Matejko (56 Grzegorz Bonk) Marcin Kuźba Marek Szemoński (62 Piotr Rocki) Arkadiusz Kampka |
SKŁADY | (1-3-5-2) Artur Sarnat Jacek Matyja Jarosław Giszka Marcin Cholewiński Grzegorz Pater Marcin Pasionek Tomasz Kulawik Łukasz Surma (80 Mariusz Mucharski) Krzysztof Łętocha (46 Adam Dąbrowski) Wiktor Sydorenko Arkadiusz Wiereszko (43 Robert Szopa) | ||
Trener: Henryk Apostel | Trener: Wojciech Łazarek |
Dodatkowe informacje
- Od 80. minuty w bramce Wisły stał Mariusz Mucharski.
- Według innych źródeł widzów około 6 400.
Relacja
Sport
Znaki zapytania...
Arbiter zdaniem gości wypaczył wynik meczu, zdaniem gospodarzy nie popełnił większego błędu. To normalne. Jaka była prawda? Mecz oglądany w środowe popołudnie ma ten minus, że nie pozwala na spokojne obejrzenie sytuacji po których padły bramki. Wiślacy twierdzą, że dwie pierwsze Marcin Kuźba zdobył ze spalonego. Sędzia po meczu zarzekał się, że spalonych nie było. Z miejsc prasowych trudno o jednoznaczną ocenę. Kiedy relacja dotrze do czytelników, obie sytuacje będą zapewne dokładnie przeanalizowane przez telewizję. Jeżeli arbiter popełnił dwa błędy to zasłużył na niską ocenę. Jeżeli nie – zwracamy honor.
Co działo się do 80 minuty? Poza pierwszym wyrównanym kwadransem kiedy Pater strzelił z dwudziestu metrów w poprzeczkę, a Kuźba nie wykorzystał doskonałej sytuacji po podaniu Szemońskiego (1 minuta), na boisku istniała jedna drużyna. Górnik atakował non stop, stworzył w całym meczu kilkanaście doskonałych sytuacji bramkowych, o czym najlepiej świadczy statystyka i niezależnie od wydarzeń ostatnich minut – wygrał absolutnie zasłużenie. Dwa kapitalne strzały oddał Hajto, podobnie wyjątkowo aktywny tego dnia Kuźba. Tylko w 38 min również dwukrotnie próbował zaskoczyć świetnie broniącego Sarnata Gorszkow. Jeden z tych strzałów bramkarz Wisły obronił z największym kunsztem.
W pierwszym kwadransie po przerwie, Wisła praktycznie nie przeszła połowy boiska. Do 60 minuty. Wówczas goście przeprowadzili udaną kontrę. Dąbrowski trafił z 20 metrów w poprzeczkę, do odbitej piłki doszedł Szopa i głową pokonał Warzechę. Kolejnych 20 minut wyglądało podobnie, tyle że Wisła faktycznie miała już czego bronić.
Teraz o dramatycznej i kontrowersyjnej końcówce.
78 minuta meczu. Gruszka w polu karnym podaje piłkę Kuźbie. Ten wychodzi sam przed Sarnata i jest 1-1. Wisła reklamuje spalonego. Do bramki wpada Rocki, wyciąga z niej piłkę i w tym momencie zostaje „bodiczkiem” przewrócony przez Sarnata. Sędzia pokazuje bramkarzowi czerwoną kartkę. „Ujrzał ją za dziecinne zagranie” – powiedział po meczu arbiter. Boisko opuszcza Szopa, wchodzi Mucharski.
82 minuta meczu. Hajto decyduje się na silny, płaski strzał z trzydziestu metrów. Piłka odbija się od jednego z obrońców Wisły, trafia do Kuźby, który niemal kopiuje strzał sprzed kilku minut. Spalony?
84 minuta. Piłka trafia do Rockiego. Akcja ma miejsce 40 metrów od bramki. Rocki ubiega Giszkę, ma daleką, ale prostą drogę do bramki Wisły. Giszka fauluje, sędzia wyciąga drugi czerwony kartonik. Był jeszcze sam na sam z Mucharskim Bonk, w końcu w 90 minucie Kuźba trafia po raz trzeci. Do tej bramki wątpliwości nie ma nikt. Dużo jednak w tym meczu znaków zapytania. Zbyt dużo...
Mecz na głosy
Henryk APOSTEL: - W swojej karierze takiego meczu nie miałem. Gdyby w drugiej minucie Kuźba wykorzystał 200 procentową sytuację, wygralibyśmy chyba to spotkanie łatwiej. Do sytuacji, po których padły bramki, nie będę się ustosunkowywał. Z ławki nie widać wiele. Kartki były moim zdaniem ewidentne. Cieszę się, gratuluję moim chłopcom i chciałbym im podziękować. Kiedy pierwsi tracimy w Zabrzu bramkę nie gramy, tego co potrafimy. Dzisiaj odrobiliśmy straty i wygraliśmy zasłużenie.
Wojciech ŁAZAREK: - Panowie widzieli jeszcze więcej niż ja. Siedziałem nisko, z boku. Pierwsza bramka? Zobaczymy w telewizji, kamera lepiej to zarejestrowała. Kartka Sarnata? Zachowanie mojego bramkarza i tego, który uderzył pierwszy, było naganne. Ośmiornica działa, macki są rozłożone. Nie życzę Heńkowi, żeby tak wyglądał jego mecz na wyjeździe jak ten.
Zdaniem piłkarza
Marcin KUŹBA: - W 2 minucie mogłem załatwić sprawę. Strzelałem dwa razy, drugi raz praktycznie do pustej bramki. Założenie było takie, że mieliśmy koniecznie prowadzić do przerwy. Nie wyszło, straciliśmy gola. Przyznam, że nie bardzo wierzyłem już w sukces. Bramki? Moim zdaniem spalonych nie było. Czekałem na podanie Piotrka Gruszki, wiedziałem, że zagra do mnie. Wybiegłem w tempo, w momencie podania. Podobnie w drugiej sytuacji, kiedy piłka po drodze odbiła się jeszcze od nogi obrońcy Wisły. Jestem szczęśliwy, na pewno wygraliśmy zasłużenie.
Dariusz Czernik, Sport nr 70, 10 kwietnia 1997