09.04.2003 - Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 9:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
9 kwietnia 2003 (środa), godzina 18:00
1. liga 2002/03, 20. kolejka
Górnik Zabrze 9:0 (4:0) Pogoń Szczecin Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Piotr Kotos (Wrocław)
Widzów: 3 000
Herb.gif HerbPogonSzczecin.gif
Kompała 10
Kaczmarczyk 24 g
Prasnal 29
Kaczmarczyk 45 w
Sikora 53
Koźmiński 59
Kompała 61
Sikora 66
Kompała 88
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
6:0
7:0
8:0
9:0
Yellow card.gif Wydmuszek, Misiura
(1-4-4-2)
Piotr Lech
Jacek Wiśniewski
Grzegorz Lekki
Robert Kolasa
Marek Koźmiński
Michał Probierz
Rafał Kaczmarczyk
Marcin Szulik (68 Rafał Kocyba)
Tomasz Prasnal (76 Madrin Piegzik)
Adam Kompała
Enkeleid Dobi (46 Adrian Sikora)
SKŁADY (1-3-5-2)
Przemysław Norko
Jarosław Chwastek (60 Łukasz Żebrowski)
Adam Więckowski (60 Marcin Całko)
Michał Gordas
Mariusz Misiura
Tomasz Radziwon
Mariusz Adamowicz
Marek Walburg
Tomasz Wydmuszek
Maciej Bednarek (46 Piotr Kluzek)
Dariusz Szubert
Trener: Waldemar Fornalik Trener: Jerzy Wyrobek

Dodatkowe informacje

Relacja

Sport

Wygranej Górnika spodziewał się każdy. Takich jej rozmiarów pewnie nikt. Jak stwierdził na konferencji prasowej Stanisław Oślizło, gospodarze wyrównali rekord sprzed 42 lat (!), kiedy rozgromili 9:0 Cracovię. Wtedy sześć bramek strzelił Ernest Pohl. Teraz chcąc wskazać bohatera spotkania, trzeba odnotować dorobek Adama Kompały. Trzy jego strzały trafiły do siatki, trzy asysty pozwoliły trafić partnerom. Do tego doszedł strzał w słupek i jeszcze trzy okazje, które przy odrobinie szczęścia mogły przynieść pełny sukces.

Złudzeń nie było nawet przez moment, choć po ośmiu minutach to goście wykonywali trzy rzuty rożne, przy jednym gospodarzy. Potem grał już tylko Górnik, który osiągnął z czasem miażdżącą przewagę nad kompletnie rozbitą drużyną Pogoni. Dość powiedzieć, że gdyby tylko strzały w słupki i poprzeczki zamienić na bramki (Wiśniewski, Kompała, Lekki i Dobi) byłoby... trzynaście.

Najgroźniejszą okazję pod bramką Lecha stworzył... Lekki. Jego wybicie piłki minimalnie minęło słupek. W ostatniej minucie sędzia mógł podyktować rzut karny po faulu na Szubercie. - Szkoda. Nawet tej jednej bramki dziś potrzebujemy. Takiego meczu nie widziałem. Po pierwszej bramce wszystko się rozsypało. Wstyd będzie teraz wyjść na ulice Szczecina... - przyznał rozbity Piotr Kluzek. Pogoń nie oddała nawet niecelnego strzału. Przemysław Norko stwierdził krótko: - A co ja mogę powiedzieć...

Kaczmarczyk trafił głową i efektownym strzałem z rzutu wolnego. Jedna z bramek Kompały (kapitalny strzał pod poprzeczkę po zagraniu Koźmińskiego) i uderzenie Sikory z dwunastu metrów (przy asyście Kompały) były ozdobą meczu. Nawet Marek Koźmiński wpisał się na listę strzelców, wywołując ogromną radość ojca, który już jutro gości delegację włoskiej firmy zainteresowanej współpracą z Górnikiem. Może warto pokazać Włochom te bramki, nie mówiąc tylko z kim grał Górnik. Odkrycie dnia? Choć na tym tle trudno o daleko idące wnioski, to wskazujemy na Adriana Sikorę. Dwie bramki (pierwsze w lidze), dwie asysty... - Te bramki są dla kibiców, rodziców i dziewczyny Martyny.

Pechowiec? Jacek Wiśniewski. Pięć ładnych strzałów i wszystkie minimalnie niecelnie, bądź obronione. Cokolwiek by mówić, taki wynik zdarza się raz na kilkanaście lat. A może rzadziej?

Jerzy Wyrobek: - Jestem w szoku. Takiego wyniku jeszcze jako trener, a wcześniej piłkarz, nigdy nie doświadczyłem. Podobnie mogło być w meczu z Legią, ale wtedy mieliśmy trochę szczęścia. Norko też dzisiaj nie miał najlepszego dnia. Czy coś może się zmienić? Kogo wystawię, będzie bez różnicy.

Waldemar Fornalik: - Pewna obawa jednak była. Kiedyś Pogoń zdobędzie w końcu jakiś punkt. Mam mieszane uczucia. Tak wysoko też trzeba umieć wygrać. Zespół złożony z piłkarzy niższych lig jest skazany na porażkę. Graliśmy bardzo skutecznie, chłopcy chcieli strzelać kolejne bramki, a za to zawsze trzeba chwalić.

Adam Kompała: - W takim meczu nigdy nie grałem. To w ogóle mój pierwszy hat trick w karierze, choć tak naprawdę najbardziej cieszą mnie asysty. No może z wyjątkiem tej bramki po podaniu Marka Koźmińskiego. Była niezła. Bardzo chcieliśmy dziś strzelać bramki, bo nie wychodziło to od kilku tygodni. Dlatego pressing i atak do końca. To się udało. Chętnie zamieniłbym jednak trzy, może cztery na skromne 1:0 z Amicą. Hat tricku bym jednak nie oddał.

Dariusz Czernik