09.05.1973 - Polonia Bytom - Górnik Zabrze 2:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
9 maja 1973
1. liga 1972/73, 21. kolejka
Polonia Bytom 2:2 (2:1) Górnik Zabrze Bytom
Sędzia: Edmund Brzeziński (Warszawa)
Widzów: 17 000
HerbPoloniaBytom.gif Herb.gif

Grociak 26
Górski 41
0:1
1:1
2:1
2:2
Kwaśny 25


Lubański 49 g
Yellow card.gif Szołtysik, Szarmach
Chwolik
Jerzy Frenkiel
Winkler
Orzechowski
Gdawiec
Brysiak
Grociak
Górski
Krupa
Jerzy Radecki
Chojnacki(63 min. Rochnia)
SKŁADY Hubert Kostka
Henryk Holewa
Jan Wraży
Zygmunt Bindek
Henryk Manek
Zygfryd Szołtysik (23 min. Hubert Skowronek)
Alojzy Deja
Lucjan Kwaśny
Jan Banaś (75 min. Władysław Szaryński)
Włodzimierz Lubański
Andrzej Szarmach
Trener: Jan Kowalski

Relacja

Kronika Górnika Zabrze

Bytomianie przystąpili do pojedynku z obrońcą tytułu maksymalnie skoncentrowani, zdając sobie sprawę, jak wielkie konsekwencje może mieć dla nich utrata kolejnych punktów. Bytomska "Juventus" tym razem nie sprawiła zawodu. Nacierała odważnie od pierwszej minuty, a ponieważ w defensywie gości zabrakło kontuzjowanego Gorgonia wypracowała wiele dogodnych pozycji, z których można się było pokusić o zdobycie prowadzenia. W bramce zabrzan Kostka naprawiał jednak błędy ad hoc zestawionej formacji i zwolennicy Polonii nie mogli się doczekać bramki. Co więcej, w najmniej spodziewanym momencie bramkę zdobyli Górnicy. Jej autorem był pomocnik Kwaśny. Znajdując się w odległości 25 metrów od bramki, zdecydował się na ni to strzał, ni dośrodkowanie i bramkarz Chwolik sam skierował piłkę do siatki. Druga część meczu zapowiadała wymianę ciosów. Obrońca tytułu nie mógł się pogodzić z porażką. Polonia zwietrzyła wielką szansę i szukała okazji do zdobycia kolejnych bramek. Tymczasem w 49. minucie otrzymała drugie już w tym meczu ostrzeżenie: Chwolik nie wyszedł do dośrodkowania z prawej strony, ubiegł go Lubański i wydawało się, że teraz rutynowany zespół z Zabrza będzie zbierał owoce gry bardziej konsekwentnej i rozważnej. Nie stać go jednak było na kontynuowanie takiego sposobu prowadzenia walki, w efekcie czego mecz zakończył się podziałem punktów.

Sport

BYTOM. Mieliśmy rację pisząc w środowym wydaniu naszej gazety, te pojedynkami dwu sławnych rywali rządzi tradycja. Tak było przed laty, kiedy Polonia dzielnie sekundowała w wyścigu po najwyższe zaszczyty w naszym futbolu, tak było również w środę, choć wiadomo, o jaką obecnie stawkę walczą bytomianie. Przystąpili oni do pojedynku z obrońcą tytułu maksymalnie skoncentrowani, zdając sobie sprawę jak wielkie konsekwencje mleć może dla nich utrata kolejnych punktów. Bytomska „Juventus”, która zebrała ostatnio wiele pochwał szczególnie za występy w Pucharze Polski i tym razem nie sprawiła zawodu. Nacierała odważnie od pierwszej minuty, a ponieważ w defensywie zabrakło kontuzjowanego Gorgonia wypracowała wiele dogodnych pozycji, z których można się było pokusić o zdobycie prowadzenia. W bramce zabrzan Kostka naprawiał jednak błędy ad hoc zestawionej formacji i zwolennicy Polonii nie mogli się doczekać bramki. W najmniej spodziewanym momencie bramkę zdobyli górnicy. Jej autorem był pomocnik Kwaśny. Znajdując się w odległości 25 metrów od bramki, zdecydował się na ni to strzał, ni dośrodkowane i Chwolik sam skierował piłkę do siatki. Fatalna interwencja zastępcy Skromnego, którego odstawiono za błąd w szczecińskim meczu z Pogonią, mogłaby załamać wiele drużyn. Polonia to Jednak twarda sztuka. Już w następnej minucie zadziorny, szybki i dobrze się orientujący w sytuacjach na boisku Grociak wyrównał. Błąd więc został szybko naprawiony, stan meczu wyrównany. Bytomianie dyktowali tempo, dokładnie rozgrywali piłkę w środkowej strefie w której brylowali Grociak, Brysiak i Krupa. Obrona zabrzan znajdowała się w stałym niebezpieczeństwie. W sukurs szyli jej często zawodnicy drugiej i pierwszej linii. W 40 min. po błyskawicznej akcji Brysiaka i efektownej „główce” Górskiego nic ich jednak nie mogło uratować przed utratą gola. Druga część zapowiadała wymianę ciosów. Obrońca tytułu nie mógł ale pogodzić z porażką. Polonia zwietrzyła wielką szansę i szukała okazji do zadania następnych ciosów. Tymczasem, w 49 min. otrzymała drugie Już w tym meczu ostrzeżenia: Chwolik nie wyszedł do dośrodkowanie z prawej strony, ubiegł go Lubański i wydawało się, że teraz rutynowany zespół z Zabrza będzie zbierał owoce gry bardziej konsekwentnej i rozważnej. Nie stać go Jednak było na kontynuowanie takiego sposobu prowadzenia walki. Raz po raz tracił rozeznanie sytuacji, a sceny jakie rozgrywały się w tej fazie na przedpolu Kostki mogły do reszty odebrać ochotę do gry najbardziej zrównoważonym i odpornym nerwowo zawodnikom. Doszli więc do wniosku, że lepiej strzec remisu niż odkrywać przyłbicę i szukać luki w dość szczelnej obronie bytomian. Taki sposób gry dyktowały również w dużym stopniu wieści, jakie docierały do piłkarzy od osób, które słuchały transmisji ze Stadionu Ludowego. Zagłębie prowadziło z liderem najpierw 2:1, później 3:1. Remis urządzał więc obrońcę tytułu, gdyż skracał dystans do Stall.

Polonii należą się słowa uznania za wielką ambicję, hart ducha, odporność na nieoczekiwanie tracone bramki. Trudno przewidzieć Jak potoczyłyby się losy tego spotkania. gdyby ostatnią instancją Polonii był Marek Skromny. Wydaje się jednak, że trenerzy trochę przesadzili z roszada na tym odpowiedzialnym posterunku.