09.05.1979 - Resovia Rzeszów - Górnik Zabrze 2:0
9 maja 1979 (środa), godzina 16:30 2. liga 1978/79, 24. kolejka |
Resovia Rzeszów | 2:0 (0:0) | Górnik Zabrze | Rzeszów, stadion Resovii Sędzia: Franciszek Palonek (Kraków) Widzów: 5 000 |
Siekieryn Siekieryn |
1:0 2:0 |
|||
Henryk Chruściński Adam Sochacki Bogusław Lewandowski Bogdan Siorek Wiesław Pop Ryszard Nalepa Stanisław Urban Jerzy Daniło Sergiusz Siekieryn Andrzej Bielak (81 Zbigniew Maćkowiak) Marian Kozerski (77 Jerzy Bogdanowicz) |
SKŁADY | Jacek Wiśniewski Bernard Jarzina Henryk Wieczorek Zygmunt Bindek Tadeusz Dolny Krzysztof Szwezig (50 Erwin Grzegorczyk) Zbigniew Rolnik Stanisław Curyło Edward Socha (63 Zbigniew Żurek) Joachim Hutka Janusz Marcinkowski | ||
Trener: Ryszard Latawiec | Trener: Władysław Żmuda |
Dodatkowe informacje
- Według innego źródła Grzegorczyk zmienił Szweziga w 79. minucie.
Relacja
Sport
Lider z Zabrza sprawił swoją postawą duży zawód i przegrał wyraźnie z nie najlepiej w tym dniu dysponowaną Resovią. W pierwszej części meczu obie drużyny miały duże kłopoty z przeprowadzeniem bodaj kilku składniejszych akcji ofensywnych. Górnicy mogli objąć prowadzenie w 25 minucie, ale Marcinkowski nie potrafił wykorzystać wyśmienitej pozycji i strzelił obok bramki opuszczonej przez Chruścińskiego. Niewiele lepiej po drugiej stronie boiska spisywał się Daniło, który w 33 minucie znalazł się samna sam z bramkarzem Górnika, ale po to tylko, żeby posłać mu piłkę prosto w ręce.
Po przerwie zaznaczyła się przewaga Resovii, natomiast Górnik stopniowo pasował, licząc już tylko na przypadkowe kontrataki inicjowane najczęściej przez Hutkę. Przejmując inicjatywę, gospodarze stopniowo poprawiali grę zarówno w swojej drugiej linii, jak i też ataku, i w rezultacie uzyskali pełen sukces. Pierwszy gol padł po strzale Kozerskiego przy nieuchronnej dobitce Siekieryna, przy czym Wiśniewski interweniował w zupełnym osamotnieniu, a obrońcy Górnika – jak się wydaje – liczyli na arbitra liniowego, że sygnalizować będzie pozycję spaloną napastników Resovii. Przy drugim golu nie było już żadnych niedomówień. Siekieryn minął zwodem Jarzinę i plasowanym uderzeniem umieścił piłkę w dolnym rogu bramki.
Jan Filipowicz, Sport nr 90 z 10.05.1979r