10.09.1983 - Górnik Zabrze - Widzew Łódź 1:1
10 września 1983 1. liga 1983/84, 7. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:1 (1:0) | Widzew Łódź | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Tadeusz Ignatowicz (Wrocław) Widzów: 16 000 |
Pałasz 42 k | 1:0 1:1 |
Gierek 59 | ||
Mierzwiński, Filipczak, Dziekanowski | ||||
Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Tadeusz Dolny Józef Dankowski Krzysztof Job (56 Joachim Klemenz) Andrzej Szymanek (73 Marek Majka) Werner Leśnik Ryszard Komornicki Andrzej Pałasz Andrzej Zgutczyński Leszek Brzeziński |
SKŁADY | Józef Młynarczyk Tadeusz Świątek Roman Wójcicki Piotr Mierzwiński Krzysztof Kamiński Marek Filipczak Jacek Gierek (81 Dariusz Waśniewski) Piotr Romke Wiesław Wraga Jerzy Leszczyk Dariusz Dziekanowski | ||
Trener: Zdzisław Podedworny | Trener: Władysław Żmuda |
Relacja
Sport
Twardo, po męsku...
Biorąc pod uwagę możliwości obu zespołów, można to spotkanie podsumować w ten sposób: Widzew zagrał na swoim "średnim" poziomie, natomiast gospodarze rozegrali bezsprzecznie najlepsze spotkanie w tym sezonie, zbliżając się do "maksimum" tego na co ich aktualnie stać. Jak z tego wynika widzowie nie mogli w sobotę wieczorem narzekać – obejrzeli dobry, zacięty mecz. Doskonałe tempo, sporo gry kombinacyjnej i tylko jeden mankament – za dużo fauli. Uwaga dotyczy przede wszystkim gości, ale jak ktoś trafnie zauważył po spotkaniu, podobno łodzianie mają taki styl gry we krwi...
Jak już wspomnieliśmy gospodarze zaczęli z wysokiego pułapu i chyba Widzew nie spodziewał się, że tak trudno będzie wywieźć z Zabrza chociaż jeden punkt. Gdyby nie spokój, rozwaga i refleks pary Młynarczyk – Wójcicki, bramka mogła paść znacznie szybciej. Trzeba też pamiętać, że goście grali w Zabrzu myśląc o środowym pojedynku pucharowym i w dodatku bez Wijasa, Kajrysa i Myślińskiego. Jak przystało jednak na markowy zespół bardzo szybko zorientowali się "co jest grane" i nie dali się zaskoczyć. W drugiej połowie sytuacja była już opanowana, oczywiście z punktu widzenia gości.
Byliśmy ciekawi jak wypadnie Jacek Gierek, który bodaj po raz pierwszy miał dobrą okazję by zaprezentować co faktycznie potrafi. Ten sprawdzian wypadł nad wyraz korzystnie, z czego na pewno najbardziej był zadowolony trener Żmuda (w kontekście meczu ze Szwedami). A więc wszystko wskazuje na to, że półfinaliści PEMK mają kolejny silny punkt w linii pomocy. Gol dla Górnika padł na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy. W okresie naporu zabrzan Kamiński sfaulował na polu karnym Zgutczyńskiego. Tadeusz Ignatowicz podyktował więc jedenastkę. Pałasz stanął "na wysokości zadania" zamieniając karnego na gola, chociaż trzeba przyznać że gdyby odrobinę zlekceważył Młynarczyka, wówczas piłka wylądowałaby w rękach bramkarza Widzewa, który był o krok od sukcesu.
Po przerwie widać było, że widzewiacy nie będą przyglądać się z założonymi rękami jak uciekają im dwa punkty. Ostro zabrali się do roboty. Najczęściej holowali piłkę na pole karne Górnika Filipczak i Gierek. W 50 min. ten ostatni udowodnił, że sztuka zdobywania bramek też nie jest mu obca. W dość dużym zamieszaniu, bezbłędnie trafił do bramki. W ten sposób goście osiągnęli cel.
Na zakończenie kilka słów o zabrzanach. W ostatnim czasie Górnik był bodaj najbardziej kontrowersyjną drużyną naszej ligi. Oceny były różne, czasem skrajnie różne. Trzy, cztery ostatnie spotkania z udziałem górników wskazują wyraźnie, że forma zwyżkuje. Z meczu na mecz jest coraz mniej luk w drużynie. Oby tak dalej.
Władysław Żmuda: "Miałem kłopoty z zestawieniem drużyny, dlatego jestem zadowolony, że bez Wijasa, Kajrysa i Myślińskiego osiągnęliśmy remis z dobrym, podkreślam – dobrym – Górnikiem"
Zdzisław Podedworny: "Chwila dekoncentracji kosztowała nas stratę punktu, ale chyba ważniejsze jest to, że zespół gra już lepiej. U łodzian klasą dla siebie byli Młynarczyk i Wójcicki"
Adam Barteczko, Sport nr 179, 12 września 1983