10.11.1984 - Górnik Zabrze - Radomiak Radom 2:0
10 listopada 1984 1. liga 1984/85, 13. kolejka |
Górnik Zabrze | 2:0 (1:0) | Radomiak Radom | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Wiesław Bartosik (Kraków) Widzów: 10 000 |
Komornicki 25 k Cyroń 49 |
1:0 2:0 |
|||
Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Józef Dankowski Joachim Klemenz Marek Kostrzewa Marek Majka Waldemar Matysik Ryszard Komornicki Ryszard Cyroń Andrzej Zgutczyński (76 Werner Leśnik) Andrzej Pałasz |
SKŁADY | Koszarski Mrożek Skonieczny Sadowski Zawadzki Niedziółka Wojdaszka Benesz Andrzejewski Szymanek Banaszek (71 Sajewicz) | ||
Trener: Hubert Kostka | Trener: Józef Antoniak |
Relacja
Sport
Z respektem i... bez punktów
Zabrze. Był to wprawdzie pierwszy ligowy mecz tych zespołów, ale po kilkunastu minutach gry można było odnieść wrażenie, że piłkarze Radomiaka jakby zwykli w swojej historii przegrywać spotkania życia w Zabrzu różnicą co najmniej kilku bramek. Tak przynajmniej mogło się wydawać patrząc na bojaźliwą, asekuracyjną grę Radomiaka w rytmie dwa na jeden – dwa podania celne, jedno do przeciwnika, jeden krok do przodu, dwa kroki w tył. Przyjęcie tej taktyki nie mogło przynieść punktowego efektu, chociaż trzeba z drugiej strony przyznać, że górnicy mimo opanowania sytuacji w polu, dość długo nie mogli poradzić sobie z obroną gości i pewnie interweniującym Koszarskim.
A sytuacji nie brakowało. Już w 4 min. próbował umieścić piłkę w siatce Kostrzewa, ale likwidację skutków jego strzałów wzięli na siebie z powodzeniem obrońcy. Potem egzaminowali Koszarskiego Cyroń (22 min.) i Dankowski (30 min.), jednak bramkarz radomski potrafił sobie za każdym razem poradzić z egzaminacyjną komisją zabrzańskich strzelców. Inna sprawa, że choć niektóre „pytania” były dość trudne to jednak zadawane były zbyt rzadko. Jeszcze mniej pracy miał Cebrat. Pierwsza odważniejsza akcja gości przytrafiła się dopiero w 27 min. (strzelał Niedziółka). Górnicy męczyli się więc przez ponad pół godziny, efektów nie było, a piłkarze radomscy zaczynali powoli leczyć się z nieuzasadnionych kompleksów i właśnie wtedy akcję Pałasza przerwał podcięciem na polu karnym Skonieczny i za chwilę Komornicki udowodnił, że Górnik może zdobywać bramki z rzutów karnych, co było swego czasu zadaniem niewykonalnym. Spóźniony rewanż gości w postaci potężnej bomby Andrzejewskiego minimalnie obok spojenia słupka z poprzeczką trochę zachęcił beniaminka do ataków.
I rzeczywiście, na początku drugiej połowy radomianie zagrali nieco odważniej, próbowali zaskoczyć Cebrata Niedziółka i Szymanek, ale bez skutku. Tymczasem nieuwaga w obronie kosztowała podopiecznych trenera Antoniaka drugą bramkę. Najpierw z ostrego kąta strzelił Majka, Koszarski nie opanował piłki, która odbiła się od poprzeczki wprost pod nogi Cyronia i młody napastnik Górnika przytomnie zamknął listę strzelców w tym meczu. Kolejne szanse na podwyższenie wyniku mieli Komornicki (po rzucie wolnym w 62 min.), Pałasz (67 min.), Majka (78), Leśnik (86 min.). Dobrze bronił jednak Koszarski. Nie powiodły się również próby zdobycia bramki gościom, chociaż obrona zabrzan zaczęła popełniać błędy. Najbardziej gorąco było w 70 min., ale silny strzał Wojdaszki obronił w świetnym stylu Cebrat.
Mirosław Nowak, Sport nr 222, 12 listopada 1984