11.04.1965 - Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 1:1
16. kolejka
Spotkanie ligowe nr 20 (derby nr 32) – 11 kwietnia 1965 (niedziela)
Górnik Zabrze 1:1 (0:1) Ruch Chorzów
2 gwiazdki „Sportu”
Frekwencja: ok. 25 000
Sędzia: Jakubiec (Kraków)
Strzelcy bramek:
0-1 - Eugeniusz Faber 3 min.
1-1 - Ernest Pol 55 min.
Skład i noty Górnika wg „Sportu”:
Hubert Kostka 3, Waldemar Słomiany 1,5, Stanisław Oślizło 3, Stefan Florenski 2, Edward Olszówka – nie klas. (16. Henryk Broja 1), Erwin Wilczek 2, Jan Trutwin 1,5, Jan Dudys 2, Ernest Pol 3, Joachim Czok 2, Roman Lentner 2,5
Trener Ferenc Farsang
Skład i noty Ruchu wg „Sportu”:
Jan Barow 2, Ryszard Pandel 1 (46. Eugeniusz Lerch 0,5), Maksymilian Czenczek 2, Antoni Nieroba 2,5, Alojzy Łysko 2,5, Józef Gomoluch 2, Jerzy Michajłow 2,5, Bernard Bem 3, Edward Herman 1, Zygmunt Maszczyk 2, Eugeniusz Faber 2
Trener Artur Woźniak
Ruch szybko otrząsnął się po fatalnej pierwszej rundzie i wiosną nadrabiał straty. Duży udział w tym mieli pozyskani zimą, Józef Gomoluch i Edward Herman. Poprawę gry niebieskich można było zobaczyć już w derbach z Górnikiem, w których to byli zdecydowanie bliżsi zwycięstwa od lokalnego rywala. Gdyby w 12 minucie przy stanie 1:0 Zygmunt Maszczyk wykorzystał okazję, znajdując się sam na sam z Hubertem Kostką, obydwa punkty przypadłyby niebieskim. Ruch wygrałby również, gdyby nie błąd jego obrony, który umożliwił Ernestowi Polowi zdobycie wyrównania. Było to w 55 minucie. Chorzowianie prowadzili 1:0, kontrolując każdą akcję górników. Wtedy właśnie jednak obrońcy Ruchu popełnili jedyny błąd w całym spotkaniu. Przez chwilę się zagapili i niepilnowany Ernest umieścił piłkę w siatce…
Mistrz Polski nie miał wyraźnie swego dnia. Grał nerwowo, większość swych akcji forsował środkiem boiska, za mało stosował prostopadłych podań i pozycyjnych zmian. Usprawiedliwiał go jedynie fakt, że wystąpił w wybitnie rezerwowym składzie. Włodzimierz Lubański(wada zastawki sercowej i leczenie od listopada 1964 roku), Zygfryd Szołtysik (doznał zerwania ścięgna w ostatnim sparringu kadry w Lublińcu) i Jerzy Musiałek (bez formy) siedzieli na ławce rezerwowych. Zabrakło również Jana Kowalskiego, który uszkodził sobie podczas treningu oko. W 10 minucie meczu kontuzji doznał natomiast Edward Olszówka. Od ich zmienników trudno było wymagać mistrzowskiej gry. Pochwalić należy jednak Pola i Oślizłę. Z rezerwowych piłkarzy dobrze wypadł jedynie Jan Dudys.
Chorzowianie popełnili jeden zasadniczy błąd. Traktowali bowiem osłabiony zespół gospodarzy tak, jak gdyby występował on w swym najsilniejszym zestawieniu, koncentrują się głównie na obronie swej bramki. Trener Woźniak powinien zatem bezwzględnie zmienić założenia gry, gdy okazało się, że górnicy są niedysponowani. Nie najszczęśliwsze było również ustawienie linii ataku w Ruchu. Pełny inicjatywy Gomoluch był w gruncie rzeczy – zdany wyłącznie na własne siły. Eugeniusz Faber bał się jak ognia ostro wkraczającego Trutwina, zaś Zygmunt Maszczyk i Edward Herman wdawali się w dryblingi, w których z reguły tracili piłkę. Po przerwie trener chorzowian wzmocnił linię Eugeniuszem Lerchem, ale korzyść z tego była niewielka. Ostoją Ruchu była natomiast obrona. Bem, Czenczek, Nieroba, Łysko i Michajłow stworzyli mur, na którym załamywały się wszystkie ataki przeciwnika. Co więcej, Łysko był współautorem bramki Fabera. Padła z jego rajdu po lewej flance i dośrodkowaniu. Uzyskał ją właściwie Herman, trafiając piłką w nogę Fabera, od której odbiła się i myląc Kostkę, wpadła do siatki.
Ogólnie był to zacięty pojedynek, ale za dużo było w nim chaosu, a za mało finezji, polotu i dobrego futbolu. Po tym spotkaniu na szczycie tabeli nie zaszły jednak żadne zmiany. Górnik wciąż miał punkt przewagi nad Szombierkami. Pozycji lidera nie oddał już do końca sezonu, zdobywając ponadto Puchar Polski. Ruch natomiast spadł pozycję niżej, na 13. lokatę, ale wspólnie z innymi trzema drużynami miał tyle samo punktów. W kolejnych meczach gromadził powoli punkty i zakończył rozgrywki na 7. pozycji.