11.06.1988 - Olimpia Poznań - Górnik Zabrze 1:4
11 czerwca 1988 (sobota) 1. liga 1987/88, 29. kolejka |
Olimpia Poznań | 1:4 (0:2) | Górnik Zabrze | Poznań Sędzia: Zygmunt Ziober (Przemyśl) Widzów: 3 000 |
Mencel 80 |
0:1 0:2 0:3 0:4 1:4 |
Cyroń 39 Komornicki 43 Majka 57 Baran 73 g | ||
(1-4-3-3) Konrad Paciorkowski Bernard Siebert Remigiusz Marchlewicz Jacek Duchowski Ryszard Łukasik Tomasz Mazurkiewicz Andrzej Borówko (67 Jacek Mencel) Marek Siwa Paweł Dukiewicz Sławomir Najtkowski Jerzy Kaziów |
SKŁADY | (1-4-4-2) Józef Wandzik Jacek Grembocki Józef Dankowski (76 Werner Leśnik) Joachim Klemenz Robert Grzanka Marek Majka (79 Dariusz Koseła) Robert Warzycha Ryszard Komornicki Jan Urban Krzysztof Baran Ryszard Cyroń | ||
Trener: Jerzy Nowok | Trener: Marcin Bochynek |
Relacje
Sport
Lekcja poglądowa
Olimpia rzuciła szalę wszystkie swoje umiejętności, ale różnica była zbyt wyraźna i stąd szanse nierówne. Jeszcze w pierwszej połowie gwardziści usiłowali dotrzymać kroku górnikom. Dobre sytuacje strzeleckie mieli w 17 i 44 min. Kaziów oraz w 45 Najtkowski i Marchlewicz. Jednak zbyt nerwowo próbowali pokonać spokojnie i pewnie interweniującego Wandzika.
Ze strony gości największe zagrożenie dla Paciorowskiego stanowili Komornicki i Baran. Pierwszy z nich zdobył w 43 min. najładniejszą bramkę meczu. Jego plasowany strzał z około 25 metrów był nie do obrony.
Wynik spotkania do przerwy przesądził o taktyce Olimpii. Gospodarze próbowali grać ofensywniej, co znacznie ułatwiało kontrataki mistrzom Polski (w przerwie spiker oczytał im gratulacje złożone przez władzę Olimpii). Dwukrotnie bliski zdobycia gola był (49 i 52 min.) Baran. Gdy w minutę później Najtkowski nie wykorzystał dobrego dośrodkowania Borówki, jasne się stało, że prędzej następne bramki zdobędą górnicy, aniżeli gospodarzom uda się uda się choć raz pokonać Wandzika. I istotnie. Najpierw wyborną sytuację - gdzie byli wówczas stoperzy Olimpii? - zamienił na gola Majka, a później Baran, po indywidualnej akcji Urabana.
Zanosiło się na prawdziwą klęskę gwardzistów, tym bardziej, że z powodu kontuzji boisko musiał przy stanie 0-3 opuścić dyrygent zespołu, Borówko. W końcu jednak Siwa podał piłkę do Najtkowskiego, ten dostrzegł wychodzącego na czystą pozycję Mencla, który zdobył honorowego gola.
Andrzej Kiczyński, Sport nr 114 z 13 czerwca 1988