11.08.1963 - Górnik Zabrze - Odra Opole 1:0
11 sierpnia 1963 1. liga 1963/64, 1. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:0 (0:0) | Odra Opole | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Eliński Widzów: 22 000 |
Wilczek 83 | 1:0 | |||
Hubert Kostka (78. Bernard Kobzik) Stefan Florenski Stanisław Oślizło Waldemar Słomiany Karol Kapciński Jan Kowalski Włodzimierz Lubański (46. Ernest Pol) Erwin Wilczek Zygfryd Szołtysik Jerzy Musiałek Roman Lentner |
SKŁADY | Kornek Szczepański (46. Prudło) Brejza Łucyszyn Blaut II Wiencek Juszczak Jarek Gajda Bonia Bania | ||
Trener: Ewald Cebula |
Relacja
Sport
"Formacje obronne na najwyższym poziomie"
ZABRZE. Bohaterowie nowojorskiej interligi zostali owacyjnie powitani przez 20 tysięcy widzów. Na stoliku, ustawionym przed lożą honorowa umieszczono piękne trofea, przywiezione przez piłkarzy Górnika ze Stanów Zjednoczonych. Były to przeważnie puchary, ufundowane przez naszych rodaków z USA, oraz specjalna czara za zdobycie mistrzostwa grupy. Nastąpiło krótkie przemówienie do ustawionych "gęsiego" ulubieńców publiczności i wkrótce potem byliśmy świadkami inauguracji sezonu ligowego w Zabrzu. Kto docenia piękno gry defensywnej ten - na pewno nie opuszczał zawiedziony areny wczorajszego spotkania. Niemal cały mecz stał pod znakiem dobrej i sprawnej postawy pomocników oraz obrońców obu zespołów. Szczególna uwagę skupiała na sobie gra linii zaporowych gości z Opolszczyzny. Było bowiem ciekawe, Szczepański, Brejza i koledzy poradzą sobie z poczynaniami Górniczego ataku. Okazało się, że defensorzy Odry realizują plan taktyczny z żelazną konsekwencją. Przez 83 minuty każdy napastnik Górnika był pilnowany jak oczko w głowie. Brejza do przerwy zaopiekował się Musiałkiem, a w drugiej fazie spotkania nie dał po prostu dojść do głosu Polowi. Z podobną niemal "czułością" Wiencek i Blaut kontrolowali akcje Szołtysika i Wilczka. Lubański nie umiał sobie poradzić z twardo i nie zawsze czysto wkraczającym w akcje Łucyszynem, a szybkonogi Lentner, niewątpliwie najbardziej ruchliwy napastnik gospodarzy, przegrał sporo pojedynków biegowych z ambitnie walczącym Szczepańskim. Podobnie zresztą było po drugiej stronie boiska. Oślizło nie zdradzał najmniejszych oznak zmęczenia meczami za Oceanem. Mimo, że miał przed sobą renomowaną parę gajda - Jarek, rozegrał bez mała bezbłędną partię. Również Floreński i Słomiany tworzyli trudną zaporę dla Bani występującego po dłuższej przerwie Juszczaka. W pomocy powrót do formy zasygnalizował Kowalski, Kapciński tez zrobił pewne postępy. W obu napadach brak było momentu przyspieszenia. Bardziej aktywni pod tym względem byli opolanie, którzy już w 8 minucie mogli objąć prowadzenie. Jarek skierował piłkę z niewielkiej odległości ostro na bramkę Górnika i Kostka wespół ze Słomianym, tylko z najwyższym trudem wyjaśnili bardzo nieprzyjemną sytuację. W 35 minucie Kapciński tak niefortunnie podał piłkę swemu bramkarzowi, że Gajda był bardzo bliski zdobycia bramki. Zdawało się, że w drugiej części opolsko - zabrzańskiego pojedynku zajdzie jakaś zasadnicza zmiana. Tym bardziej, że na boisko wszedł Pol i górnicy zaczęli pracować nieco aktywniej. Już w pierwszych sekundach bombardier z Zabrza popisał się celnie bitym rzutem wolnym, a nieco później Lentner zdobył się na podobną sztukę. Film meczu zaczął się rozwijać na połowie piłkarzy Odry, którzy już bardzo wcześniej zaczęli myśleć o ratowaniu jednego punktu. Goście nie nastawili się na bierną defensywę, ale kilkakrotnie inicjowali bardzo groźne wypady, nadając akcjom w odpowiedniej chwili moment zaskoczenia. Najbardziej emocjonujące wydarzenia zanotowaliśmy między 78 i 83 minutą. W 78 minucie mało do tej pory widoczny Wilczek zaskoczył Kornka bomba pod poprzeczkę, ale skończyło się jedynie na rzucie rożnym. Niedługo potem Gajda znalazł się sam na sam z Kostką, który jakimś cudem uratował swoich kolegów przed utratą bramki. Kiedy wszyscy byli już przygotowani do odnotowania bezbramkowego rezultatu, chwila dekoncentracji bojowych i bardzo obrońców i pomocników Odry przyniosła górnikom upragnione zwycięstwo. Zanim opolanie zdołali ustawić mur, górnicy szybko wykonali rzut wolny i wybiegający na pozycję Wilczek posłał piłkę dołem obok wybiegającego Kornka nieuchronnie do siatki.
KAROL WEISBERG, Sport nr. 96 Poniedziałek, 12 sierpnia 1963 r.