12.05.1984 - Górnik Zabrze - Motor Lublin 1:1
12 maja 1984 1. liga 1983/84, 25. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:1 (0:1) | Motor Lublin | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Jerzy Goś (Warszawa) Widzów: ok. 4 000 |
Koźlik 85 |
0:1 1:1 |
Iwanicki 25 | ||
Cyroń | Fiuta | |||
Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Józef Dankowski Tadeusz Dolny Adam Ossowski (65 Marek Kostrzewa) Marek Majka Waldemar Matysik Ryszard Komornicki Ryszard Cyroń Andrzej Zgutczyński (46 Erwin Koźlik) Andrzej Pałasz |
SKŁADY | Kalinowski Fiuta Pełkowski Boguszewski Robert Grzanka Pop Car Iwanicki Ślipiko Kudyba Witkowski | ||
Trener: Hubert Kostka | Trener: Lesław Ćmikiewicz |
Relacja
Sport
Dwunasty remis!
Zabrze. Motor to zespół, którego specjalnością są remisy, ale dużo nie brakowało, by tym razem lublinianie wygrali. Do 85 minuty prowadzili 1-0 i nie był to przypadkowy wynik: goście zaprezentowali niezły futbol, byli dobrze przygotowani kondycyjnie, wygrywali większość pojedynków sam na sam z piłkarzami Górnika. Mieli również w zespole więcej indywidualności niż rywale. Jeśli więc ktoś zada sobie trud, sumując noty jakie otrzymały obie jedenastki za ten występ, to proszę się nie dziwić, że mimo remisu wyżej oceniliśmy wysiłek gości.
Po zakończeniu spotkania zapytaliśmy trenera Lesława Ćmikiewicza, dlaczego tak wiele spotkań z udziałem Motory kończy się remisami, chociaż – jak na przykład w Zabrzu – tak niewiele brakowało do zwycięstwa?
- Nie mam żadnych pretensji do zawodników, w każdym meczu grają tak, jak potrafią najlepiej: agresywnie, ambitnie. Te remisy to jest najczęściej zbieg okoliczności. Martwi mnie tylko jedno – nie wygrywamy na własnym stadionie…
Jak padły bramki?
W 39 minucie Pop mimo asysty Dolnego, Ossowskiego i Dankowskiego, wyłuskał piłkę spod nóg obrońców Górnika, podał Iwanickiemu, a ten lekkim, technicznym strzałem (piłka odbiła się jeszcze od słupka) pokonał Cebrata.
W 85 minucie Cyroń w pełnym biegu przedrylował dwóch zawodników Motory, wyłożył piłkę Komornickiemu, którego strzał głową zdołał jeszcze sparować Kalinowski, ale poprawka Koźlika była już nie do obrony.
Gwoli sprawiedliwości dodajmy, że gospodarze mieli w tym spotkaniu sporo sytuacji do zmiany niekorzystnego dla siebie wyniku (w 11 min. Cyroń, w 20 Zgutczyński, w 42 Pałasz, w 43 Dankowski, w 57 min. Komornicki trafił w słupek), ale najczęściej były to przypadkowe zagrania – brakowało płynnych, zazębiających się akcji. Wynikało to prawdopodobnie ze sposobu gry drugiej linii: Matysik zajęty był rozbijaniem groźnych kontr Popa, Iwanickiego i Witkowskiego (najlepszy piłkarz na boisku), Majka w dalszym ciągu nie ma tak potrzebnego pomocnikowi przeglądu sytuacji na boisku, a Komornicki nie zawsze potrafi wziąć na siebie obowiązki „rozdzielającego piłki”. Z kolei w obronie, Dolny zachowuje się czasami tak, jakby po raz pierwszy wyszedł na boisko po rocznej przerwie. Jeśli dodać do tego, że w ataku osiemnastoletni Cyroń był o wiele skuteczniejszy niż jego doświadczeni partnerzy, wówczas stanie się jasne dlaczego gospodarze z takim trudem wywalczyli remis.
Nawiasem mówiąc, obok nazwiska Cyronia możemy już bez ryzyka napisać – „uwaga, talent”, licząc jednocześnie, że ten młody piłkarz będzie robił takie postępy jak do tej pory.
Adam Barteczko, Sport, nr 94 z 14 maja 1984r.