12.06.2012 - W kadrze na EURO brakuje Szołtysika
W Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu odbyło się we wtorek spotkanie z legendami 14-krotnego mistrza Polski: Stanisławem Oślizło i Zygfrydem Szołtysikiem. Obaj panowie przypomnieli swoje największe sukcesy w Górniku oraz podzielili się swoimi przemyśleniami co do meczu biało-czerwonych z Rosją na Euro.
Jedna z sal muzeum wypełniła się po brzegi. Pojawili się zarówno kibice Górnika, pamiętający złote czasy zabrzańskiej drużyny, a także młodzież, która może tylko żałować, że nie miała okazji oglądać na żywo popisów Stanisława Oślizły czy Zygfryda Szołtysika. - Muszę to powiedzieć... Takiego zawodnika, jak Zyga brakuje dzisiaj w kadrze. Wtedy nie było ofensywnych pomocników, nie było defensywnych. Był Zyga, który robił wszystko - chwalił swojego kolegę Oślizło, przy okazji prośby prowadzącego Dawida Smolorza o ocenę szans Polaków w pojedynku z Rosją. Obaj piłkarze byli optymistami, zresztą sami mają dobre wspomnienia, jeśli chodzi o ich występy przeciwko reprezentacji ZSRR. - Najważniejsza bramka w mojej karierze to zdecydowanie ta, którą strzeliłem ZSRR na olimpiadzie w Monachium. To była druga runda. Ołeh Błochin, aktualny trener reprezentacji Ukrainy dał Rosjanom prowadzenie. W 69. minucie wszedłem na boisko. Dziesięć minut poźniej wyrównał Deyna z rzutu karnego. Na trzy minuty przed końcem meczu strzeliłem na 2:1, wykorzystując podanie Gadochy. Tym samym awansowaliśmy do finału - wspomina. Oślizło z kolei debiutował w reprezentacji Polski właśnie przeciwko ZSRR. - To był 1961 rok, w Warszawie wygraliśmy 1:0.
Spotkanie organizowano było przed Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej i odbyło się w ramach cyklu cyklu "HAUSbesuche - spotkania Domowe" mającego na celu przybliżenie tematyki wspólnej, polsko-niemieckiej historii Górnego Śląska oraz prezentację dokonań w przestrzeni kultury i sztuki zarówno niemieckiej, jak i polskiej. Obaj zawodnicy opowiadali również o tym, jak ich koledzy uciekali przy okazji spotkań w europejskich pucharach na Zachód. - Mnie nigdy tam nie ciągnęło, w Zabrzu było mi dobrze - stwierdził Oślizło. Szołtysik, jak pamiętamy, od 1986 roku przebywa w Niemczech. - Praktycznie cała moja rodzina mieszkała w Niemczech, więc i ja wyjechałem. To znaczy uciekłem... - śmiał się Żyga, który jakiś czas był również Zygmuntem. - Noszę typowo niemieckie imię, więc rodzice musieli mi je zmienić w pewnym momencie. Były stoper Górnika opowiedział również o tym, jak w przeszłości górnicy byli traktowani przez mieszkańców pozostałych rejonów Polski. - Szczególnie wiele złych wspomnień mam związanych z naszymi wyjazdami na Zagłębie Sosnowiec. Często nas wyzywano, ale zawsze pokazywaliśmy im na boisku, kto tu rządzi...