12.08.1990 - Wisła Kraków - Górnik Zabrze 1:1
12 sierpnia 1990 (niedziela), godzina 18:00 1. liga 1990/91, 3. kolejka |
Wisła Kraków | 1:1 (1:0) | Górnik Zabrze | Kraków, stadion Wisły Sędzia: Kazimierz Mikołajewski (Płock) Widzów: 8 000 |
Gręda 44 | 1:0 1:1 |
Kraus 54 | ||
Jegor | ||||
(1-4-4-2) Jacek Bobrowicz Marcin Jałocha Zenon Małek Grzegorz Lewandowski Jarosław Giszka Zdzisław Janik Zbigniew Gręda Dariusz Marzec Dariusz Wójtowicz (76 Paweł Gościniak) Mateusz Jelonek (86 Zbigniew Świętek) Tomasz Dziubiński |
SKŁADY | (1-4-4-2) Marek Bęben Jacek Grembocki Mirosław Staniek Piotr Jegor Mirosław Szlezak Ryszard Staniek (68 Bogusław Cygan) Robert Warzycha Dariusz Koseła (76 Piotr Brzoza) Krzysztof Zagórski Ryszard Kraus Ryszard Cyroń | ||
Trener: Adam Musiał | Trener: Jan Kowalski |
Relacje
Sport
Wpisowe Grędy
O tym, czy wzmocnienie jednym średniej klasy zawodnikiem może mieć decydujący wpływ na mentalność zespołu można było przekonać się w ciągu minionego tygodnia na przykładzie krakowskiej Wisły. Po słabym występie przeciwko lokalnemu rywalowi — Hutnikowi na boisko wyszli niby ci sami zawodnicy, ale odmieniona drużyna. Tym razem zespół „białej gwiazdy” zagrał bez zbędnej bojaźliwości, wszelkie niedostatki natury techniczno-taktycznej starał się nadrabiać ambicją i walecznością. Pomimo, że w grze brakowało finezji to jednak postawa wiślaków mogła przypaść do gustu publiczności. Ich trener Adam Musiał nie ukrywał, że bardzo obawiał się tego spotkania. A jednak nowo pozyskany z Zagłębia Sosnowiec (notabene rodowity krakowianin, wychowanek Clepardii) — Zbigniew Gręda robił wszystko, żeby w swoim debiucie w nowych barwach pokazać się z jak najlepszej strony. Próbkę swoich umiejętności dał w 44 min., kiedy to odebrał piłkę wdającemu się w niepotrzebny drybling Robertowi Warzysze, zdecydował się na solowy rajd i silnym strzałem z linii pola karnego posłał piłkę pod poprzeczkę.
Mecz rozpoczął się od nieznacznej przewagi zabrzan i już w 9 minucie po otrzymaniu podania od Warzychy w dogodnej sytuacji znalazł się Cyroń, ale nie zdołał opanować piłki. Później coraz śmielej atakował zespół Wisły i w 31 min. po rozegraniu piłki przez Marca i Dziubińskiego w słupek strzelił Jelonek. Tu należałoby podkreślić, że trener Wisły — Adam Musiał nadal po odejściu Moskala ma problemy z zestawieniem linii napadu i tym razem po raz pierwszy do Jelonka desygnował Dziubińskiego. W 38 min. niezłym refleksem wykazał się bramkarz zabrzan — Marek Bęben, który wypiąstkował piłkę po rzucie wolnym egzekwowanym przez Małka.
Po zmianie stron u „wiślaków” dawało się odczuć zbytnie samo uspokojenie i chęć utrzymania jak najdłużej korzystnego rezultatu. Zemściło się to srodze, gdyż zabrzanie przystąpili do śmielszych ataków, chcąc odrobić straty. W 54 min. po wyrzucie piłki z autu przez Cyronia przejął ją Zagórski, odegrał do Warzychy, ten posłał prostopadle w kierunku bramki, a nadbiegający Kraus nie miał problemu z uzyskaniem wyrównania. W końcówce meczu tempo gry wyraźnie spadło, było znacznie mniej finezyjnych zagrań, ale więcej inicjatywy wykazywali zawodnicy Wisły. Nie szukali raczej szczęścia w kotłowaninie na polu karnym, ale usiłowali zaskoczyć bramkarza Górnika strzałami z dalszej odległości. Usiłowali to robić m. in. w 87 min Wojtowicz i w 89 min Marzec, ale bez efektu. W sumie rezultat remisowy nie krzywdzi żadnej z drużyn, a wszelkie niedociągnięcia w grze trenerzy obydwu jedenastek starali wytłumaczyć początkiem sezonu ligowego. No cóż, wypada tylko uwierzyć, że w następnych spotkaniach będzie dużo lepiej.
Wojciech Gorczyca, Sport nr 156, 13 sierpnia 1990