12.09.1976 - Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 3:0
12 września 1976 (niedziela), godzina 18:00 1. liga 1976/77, 6. kolejka |
Pogoń Szczecin | 3:0 (1:0) | Górnik Zabrze | Szczecin Sędzia: Andrzej Ogorzewski (Łódź) Widzów: 30 000 |
Wolski 22 Kasztelan 50 Czepan 89 |
1:0 2:0 3:0 |
|||
Ryszard But Ryszard Mańko Zbigniew Kozłowski Ryszard Malinowski Henryk Wawrowski Adam Kensy Benon Szostakowski (72 Marek Włoch) Jan Mikulski (60 Zbigniew Czepan) Zenon Kasztelan Leszek Wolski Andrzej Woronko |
SKŁADY | Waldemar Cimander Bernard Jarzina Tadeusz Dolny Jerzy Gorgoń Joachim Gorzawski Ireneusz Lazurowicz (55 Joachim Hutka) Jarosław Studzizba Zygfryd Szołtysik Alojzy Deja (59 Adam Popowicz) Stanisław Gzil Marian Wasilewski | ||
Trener: Bogusław Hajdas | Trener: Hubert Kostka |
Relacja
Sport
Tradycji stało się zadość
W kilku ostatnich sezonach nie wiodło się górnikom na szczecińskim stadionie. W tym roku tradycji stało się zadość. Gospodarze odnieśli wyraźne zwycięstwo, które przy większej skuteczności ich napastników mogło być jeszcze wyższe. Trzeba jednak od razu powiedzieć, że tym razem szczecinianie trafili na wyjątkowo słabo dysponowanego przeciwnika.
Po pierwszych 15 minutach obaj rywale grali ostrożnie, w środku pola, starając się wyczuć intencje przeciwnika. Dopiero potem portowcy przystąpili do zdecydowanej ofensywy, która praktycznie trwała non stop do końca spotkania. W 19 min. Cimander musiał bronić silny strzał Woronki który zakończył składną akcję całego szczecińskiego ataku. W chwilę potem Kensy zebrał wiele braw za piękny, lecz minimalnie niecelny strzał z półwoleja.
W dwie minuty później Gorzawski w niegroźnej sytuacji próbował podać piłkę do bramkarza, lecz nagle jakby spod ziemi wyrósł Wolski, przechwycił niecelne podanie i z ostrego kąta posłał piłkę do pustej bramki. W pięć minut później Wolski ponownie był bliski zdobycia bramki, lecz jego mocny strzał przeszedł tuż obok słupka. W 29 min. płaskim strzałem próbował zaskoczyć Cimandera Woronko, a w 34 min. wyczyn ten skopiował Kensy. W 39 min. publiczność wstała z miejsc. Po rzucie rożnym, egzekwowanym przez Kasztelana, Gorgoń wyekspediował piłkę w pole, a nadbiegający Wawrowski, bez chwili zastanowienia, huknął jak z armaty i wydawało się, że nic nie jest już w stanie uratować górników od utraty bramki, lecz w ostatniej chwili piłka zatoczyła łuk i przeszła nad poprzeczką.
W drugiej części meczu górnicy nadal starali się zwalniać tempo, szanowali piłkę i jak najdłużej chcieli utrzymać ją z dala od własnej bramki. Niewiele brakowało, by taktyka ta przyniosła im sukces w postaci utrzymania wyniku. Gospodarze zorientowali się jednak w zamiarach zabrskiej jedenastki i zaczęli forsować szybkie tempo. W 49 min. po krótkim rajdzie, Mańko oddał silny, zaskakujący strzał, w chwilę potem z dośrodkowaniem Kensego minimalnie minęli się Wolski i Kasztelan. Ten ostatni przejął niecelne podanie górników, poprowadził piłkę, przerzucił ją sobie na prawą nogę i klasycznym „rogalem” z 15 metrów umieścił ją w samym „okienku” bramki.
W 3 minuty później Kasztelan znowu otrzymał „prezent”, tym razem od Gzila, sprytnie minął Gorgonia, zmusił do wybiegu Cimandera i… w idealnej wprost sytuacji posłał piłkę obok opuszczonej bramki. W 74 min. imponujący ruchliwością i przeglądem sytuacji Szołtysik nagrodzony został brawami za ładny strzał z 12 metrów. Gdy wydawało się już, że wynik nie ulegnie zmianie, w 89 min. Czepan w zamieszaniu podbramkowym, płaskim strzałem po ziemi, po raz trzeci zmusił do kapitulacji Cimandera.
Ryszard Godlewski, Sport nr 177, 13 września 1976