13.04.1966 - Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 0:4

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
13 kwietnia 1966
Puchar Polski 1965/66, 1/4 finału
Śląsk Wrocław 0:4 (0:4) Górnik Zabrze
Sędzia: Marcinkowski (Łódź)
Widzów: ok. 35 000
HerbSlaskWroclaw.gif Herb.gif
0:1
0:2
0:3
0:4
Wilczek 4
Lubański 19
Musiałek 27
Słomiany 38 k

Musialik
Brzoza
Blaut
Boba
Lesław Ćmikiewicz
Raczkowski (Poręba)
Czarnecki
Świerniak
Duda
Sznajder
Kaczewski
SKŁADY
Jan Gomola (Hubert Kostka)
Waldemar Słomiany
Stanisław Oślizło
Edward Olszówka
Rainer Kuchta
Stefan Florenski
Zygfryd Szołtysik
Erwin Wilczek
Jerzy Musiałek
Włodzimierz Lubański (32 Alfred Olek)
Roman Lentner
Trener: Władysław Giergiel

Dodatkowe informacje

  • Śląsk został ukarany przez PZPN karą grzywny za wystawienie rezerwowego składu.

Relacje

Sport

Podwójne rozczarowanie stolicy Dolnego Śląska

Wrocław. Gospodarze mając na uwadze niedzielne spotkanie z Odrą, wystawili rezerwową drużynę, rezygnując z góry z nawiązania z mistrzem Polski równej walki. Z ligowego zespołu grali w Śląsku jedynie Blaut i Czarnecki, nie licząc Dudy, który nie zdobył jeszcze „etatu” w pierwszej jedenastce wrocławian, a po przerwie ujrzeliśmy ponadto Porębę. W tej sytuacji trudno było oczekiwać dobrego meczu. Zabrzanie przewyższali przeciwnika o dwie klasy i gdyby zależało im na wyniku, uzyskaliby zapewne zwycięstwo w znacznie wyższych rozmiarach.

Jedenastka mistrza Polski z miejsca osiągnęła przewagę i już w 4 min. zdobyła prowadzenie ze strzału Wilczka, który wykorzystał niezdecydowanie obrońców. Potem „atomowy” strzał Lubańskiego przeszedł tuż nad poprzeczką. W 22 minucie Lubański był sfaulowany na polu karnym jednak sędzia nie podyktował „jedenastki”. Zabrzanin na moment zszedł z boiska potem próbował jeszcze grać, ale kulał coraz bardziej i przy stanie 3:0 trener Giergiel wycofał go z drużyny, wprowadzając młodego Olka. Trzecią bramkę strzelił w 27 minucie Musiałek. Od tej chwili zabrzanie wyraźnie zwolnili tempo i myślami byli coraz bardziej na boisku... Legii. Śląsk otrzymał wreszcie szanse przeprowadzenia kilku ofensywnych akcji. Kaczewski oddał ostry zaskakujący strzał, lecz Gomola w efektowny sposób sparował piłkę na róg. W 38 minucie za problematyczny faul na Szołtysiku łódzki arbiter podyktował rzut karny, rehabilitując się za poprzednią pomyłkę. Niezawodnym egzekutorem był Słomiany. Górnicy prowadząc już 4:0 zaczęli lekceważyć przeciwnika. Niewiele brakowało, a wskutek zbytniej nonszalancji stracili by bramkę. Czarnecki odebrał piłkę Olszówce, idealnie „wystawił” Świerniaka, lecz ten z kilku metrów chybił. W 2 minuty później fatalnie spudłował dla odmiany Duda.

Po pauzie oglądaliśmy już pokazówkę zabrzan. Dwie kapitalne okazje zaprzepaścił w tym okresie Szołtysik. Część publiczności kompletnie rozczarowana wydarzeniami na boisku zaczęła opuszczać stadion na długo przed końcowym gwizdkiem sędziego.

O aktualnej formie Górnika na podstawie wczorajszego występu trudno coś konkretnego powiedzieć. Można jedynie stwierdzić, że w słabszej formie jest Szołtysik. Kontuzja Lubańskiego nie jest zbyt groźna. Z rezerwowych zawodników Śląska korzystne wrażenie wywołał swą postawą Sznajder, natomiast gorzej niż oczekiwaliśmy grał reprezentant Polski juniorów – Ćmikiewicz, którego usprawiedliwia częściowo wyleczona dopiero kilka dni temu kontuzja.

T. Doliński, Sport nr. 44 (2661) Czwartek, 14 kwietnia 1966 r.