13.06.1970 - Górnik Zabrze - Szombierki Bytom 1:1
13 czerwca 1970, godzina 18:30 1. liga 1969/70, 24. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:1 (0:1) | Szombierki Bytom | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Stanisław Lazarowicz (Poznań) Widzów: 5 000 |
Lubański 49 k |
0:1 1:1 |
Powieczko 39 | ||
(1-4-3-3) Jan Gomola Karol Kapciński Stefan Florenski Alfred Olek Henryk Latocha Zygfryd Szołtysik Erwin Wilczek (46 Alojzy Deja) Hubert Skowronek Jan Banaś Włodzimierz Lubański Władysław Szaryński |
SKŁADY | Ochman Cygan (32 Jan Plicko) Kliński Bykowski Nowak Mandziara Stanek Ludyga Jan Wilim II Jerzy Wilim I Powieczko | ||
Trener: Ferenc Szusza | Trener: Teodor Wieczorek |
Relacje
Kronika Górnika Zabrze
Górnik nadal był pogrążony w kryzysie. W decydującym momencie rozgrywek, zabrzan dopadła depresja. Szombierki okazały się być wymagającym przeciwnikiem dla gospodarzy tego spotkania. Zastosowali pressing na całym boisku, co znacznie przystopowało grę Górnika. Nawet po utracie bramki, gdy Górnik chciał doprowadzić za wszelką cenę napastnicy rzadko dochodzili do sytuacji. Świetne przygotowanie taktyczne Szombierek mogło zaowocować nawet zwycięstwem. Górnicy wyrównali dzięki prezentowi od arbitra w sytuacji, gdy przewinienie nie musiało być podyktowane, a już na pewno nie w polu karnym. Kliński zagrał ręką przez przypadek i to zdecydowanie przed polem 16 metrów. W meczu tym debiutował nowy trener zabrzan Ferenc Szusza.
Sport
Kryzys zabrzan trwa nadal.
Zabrze. Górnicy nadal przeżywają kryzys. W decydującym momencie, kiedy ważyły się losy mistrzowskiego tytułu ogarnęła ich depresja, której skutki są aż nadto widoczne w tabeli. Co było dobre na Cracovię, nie starczyło na Szombierki. Bytomianie okazali się wymagającym, bardzo niewdzięcznym partnerem. Stosowany przez nich pressing na całym boisku nie pozwolił zabrzanom rozwinąć skrzydeł. Nawet po utracie bramki, kiedy chcieli za wszelką cenę wyrównać, napastnicy rzadko dochodzili do czystych pozycji strzałowych i Ochman nie mógł narzekać na nadmiar pracy.
Po przeciwnej stronie, goście nie bawili się w zawiłe kombinacje. Długimi podaniami szybko zdobywali teren i pozycję do zaskoczenia Gomoli. Wykorzystali tylko jedną dzięki strzałowi Powieczki, a w kilku innych groźnych momentach znakomicie spisał się zastępca Kostki broniący strzały braci Wilimów i Powieczki.
Skuteczna taktyka bytomian omal nie przyniosła im pełnego sukcesu. Prawdę mówiąc to zabrzanie nie posiadali wiele szans bramkowych. Gdyby nie prezent arbitra, najprawdopodobniej obydwa punkty powędrowałyby do Bytomia. Pan Lazarowicz w 49 min. widać zapatrzył się we francuskiego arbitra Machina (karny w spotkaniu C&RS – Anglia) i podyktował jedenastkę w sytuacji w której ani miejsce, ani rodzaj przewinienia na to nie zasługiwały. Kliński dotknął piłki ręką to fakt, ale uczynił to przed linią szesnastki i rzut wolny stanowiłby w tym wypadku najwyższy wymiar kary. Arbiter był innego zdania i Lubański zamienił jedenastkę na wyrównującą bramkę.
Na ławce zabrzan wśród działaczy i rezerwowych zawodników widzieliśmy nowego trenera, Węgra Ferenca Szusze. Nie był on zadowolony z postawy górników. Chciał wprawdzie ratować sytuację wprowadzając w drugiej części Deję, ale żadna próba zaskoczenia Szombierek nie zdała egzaminu. Do końca piłkarze finalisty PEZP nie potrafili się wyzwolić z pressingu bytomian. Efekt – zasłużony remis jedenastki braci Willimów.
S. PEN, Sport Nr 75 (3316) 15 czerwca 1970r.