13.11.1996 - Legia Warszawa - Górnik Zabrze 1:0
13 listopada 1996 (środa) Puchar Polski 1996/97, 1/8 finału |
Legia Warszawa | 1:0 (1:0) | Górnik Zabrze | Warszawa, Stadion Wojska Polskiego Sędzia: Zbigniew Urbańczyk (Kraków) Widzów: 2 800 |
Solnica 45 | 1:0 | |||
(1-3-5-2) Grzegorz Szamotulski Marcin Jałocha Jacek Zieliński Igor Kozioł Dariusz Solnica (80 Roman Orieszczuk) Jacek Kacprzak Ryszard Staniek Dariusz Czykier Jacek Bednarz Tomasz Sokołowski Cezary Kucharski |
SKŁADY | (1-3-5-2) Dariusz Klytta Maciej Krzętowski Grzegorz Lekki Marek Piotrowicz Piotr Gruszka (75 Grzegorz Dziuk) Grzegorz Bonk Arkadiusz Kampka (57 Arkadiusz Matejko) Mieczysław Agafon Andrzej Orzeszek (80 Jarosław Zadylak) Cornelius Udebuluzor Marek Szemoński | ||
Trener: Władysław Stachurski | Trener: Piotr Kocąb |
Relacje
Sport
Antylegenda
Najkrótszy zapis legendy brzmi: „bez względu na pozycje w tabeli, notowania i aspiracje obu drużyn, sytuację kadrową, Górnik i Legia tworzą niepowtarzalne widowiska". Niestety w środowy wieczór legendarnej tradycji nie stało się zadość. Mecz się odbył, bo musiał, zwycięzca został wyłoniony, bo tak też nakazywał regulamin. I na tym właściwie można było zakończyć relację z potyczki naszych klubowych sław, ale po prostu nie wypada.
Usprawiedliwieniem kiepskiej jakości spotkania były absencje kilku czołowych graczy obu teamów. W Górniku nie widzieliśmy: Kraczkiewicza, Hajty, Kuźby i Koseły, w Legii Mięciela i Mosóra. Nadzieje, iż rezerwowi będą starali się wypaść jak najlepiej, okazały się płonne.
Legia nacierała i na dobrą sprawę po dwóch kwadransach powinna sobie zapewnić bezpieczną przewagę bramkową. Tymczasem nic z tych rzeczy. Solnica, Sokołowski, Bednarz i Czykier nie wykorzystali szans. Najmniej pretensji można mieć do tego ostatniego bowiem w 20 min kapitalnie egzekwował wolnego, w znakomitym stylu obronionego przez Klyttę. Bramkarz Górnika popisał się jeszcze efektowniejszą paradą, gdy w 35 min sparował piłkę soczyście uderzoną przez Solnicę z odległości ok. 8 metrów. W rewanżu wybornie zachował się Szamotulski, będąc „oko w oko" z Gruszką. I kiedy wydawało się, że przetargi piłkarzy obu zespołów nie przyniosą efektów, tuż przed przerwą kombinacja: Staniek - Kucharski - Solnica przyniosła Legii gola. Na miarę wygranej i awansu!
Najistotniejsze wydarzenia z drugiej odsłony. Nie trafia z wyśnionej pozycji Szemoński, a strzał (wolny) Agafona broni Szamotulski. Dla odmiany marnują okazje: Bednarz, Kucharski i Staniek.
Piotr KOCĄB: - Pragnę pogratulować Legii zwycięstwa i życzyć jej wywalczenia Pucharu Polski. Byliśmy bez wątpienia zespołem... gorszym mimo że stworzyliśmy parę sytuacji bramkowych. To jednak o niczym nie świadczy. Wbrew niektórym prasowym sugestiom nie był to tylko trening dla Legii. Gospodarze zostali zmuszeni do sporego wysiłku.
Władysław STACHURSKI: - To spotkanie nie przejdzie na pewno do annałów futbolu. Wygraliśmy, ale część zawodników była już myślami przy potyczce z Widzewem.
Grzegorz Stański, Sport nr 221 z 14 listopada 1996