14.04.1973 - Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 0:0
14 kwietnia 1973 (sobota), godzina 17:00 1. liga 1972/73, 18. kolejka |
Górnik Zabrze | 0:0 | Ruch Chorzów | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Stanisław Eksztajn (Warszawa) Widzów: 20 000 |
Marx | ||||
Jan Gomola 3 Joachim Szlosarek 2 Hubert Skowronek 2 Jan Wraży 3 Henryk Latocha 2,5 Alojzy Deja 2,5 Zygfryd Szołtysik 2 Władysław Szaryński 2,5 Jan Banaś 2,5 Włodzimierz Lubański 2,5 Andrzej Szarmach 2 |
SKŁADY | Jacek Kurowski 2,5 Konrad Bajger 3 Marian Ostafiński 3 Jerzy Wyrobek 2,5 Piotr Drzewiecki 2 Józef Bon 2 Józef Gomoluch 3 Bronisław Bula 3 Joachim Marx 2 Jan Benigier 3 Józef Kopicera 2 | ||
Trener: Jan Kowalski | Trener: Michal Vičan |
Dodatkowe informacje
- Spotkanie ligowe z Ruchem nr 36 (derby nr 54).
- Spotkanie ocenione na 3 gwiazdki według Sportu (obok piłkarzy noty według tegoż dziennika).
Relacja
Kibice przyzwyczaili się do tego, że Górnik i Ruch byli zawsze na szczycie. Zastanawiał więc fakt, dlaczego wiosną kadrowicze zawodzili, kandydaci na ich miejsce również, a poziom ligowych spotkań w wykonaniu obu drużyn był więcej niż przeciętny. Górnik, co prawda w ostatnich latach na wiosnę borykał się zawsze z analogicznymi trudnościami. W każdym meczu grał o wysoką stawką, co nie sprzyjało debiutom młodych. Inna sprawa, że trudno było znaleźć drugiego Erwina Wilczka czy Zygfryda Szołtysika. Wytykano również Górnikowi pobyt w Ameryce Południowej. Trener Kowalski, który powrócił na stanowisko pierwszego trenera na początku rundy rewanżowej był jednak przekonany, że efekty pracy przyjdą już wkrótce . Szkoleniowiec Ruchu, przyczynę kiepskiej formy swoich podopiecznych, widział natomiast w sferze mentalnej zawodników, którzy byli przekonani, że włączą się do walki o pierwszeństwo – a to był duży „bagaż” psychiczny . Obie drużyny chciały więc zrehabilitować się za dotychczasowe słabe występy...
Wielkie derby były również najlepszą okazją pożegnania wielkiego piłkarza Górnika, Stanisława Oślizło, który definitywnie zakończył sportową karierę. Po raz ostatni otrzymał brawa nie mniejsze od tych, jakimi kwitowano jego znakomite interwencje. Jednak kiedy zaczął się sam mecz, braw było znacznie mniej. Mecz był prowadzony w szybkich tempie i emocjonujący, zabrakło jednak najważniejszego - bramek. Owszem, było sporo okazji do przechylenia szali na korzyść jednej ze stron, sporo strzałów, poprzeczka (Ruch), wiele udanych interwencji obydwu bramkarzy i jedna kontrowersyjna decyzja arbitra – jak na jedno spotkanie to jednak dosyć mało.
Zaskakująca była przede wszystkim postawa niebieskich, niewiele szans dawano im w bowiem pojedynku z Górnikiem. Ruch nigdy jeszcze nie wygrał w Zabrzu, ale kompleks ten mógł z powodzeniem przełamać właśnie w tym meczu. Mimo, iż wystąpił bez Maszczyka i Żmijewskiego (w Górniku zabrakło Gorgonia i Anczoka – a więc „remis” w osłabieniu drużyn) stworzył znacznie więcej szans do zdobycia bramek. Zwłaszcza w pierwszej części chorzowianie prezentowali się korzystniej i na dobrą sprawę już w pierwszym kwadransie mogli objąć prowadzenie. W 13 minucie świetnym strzałem popisał się Konrad Bajger i Jan Gomola z największym trudem zapobiegł utracie gola. Najlepszą okazję mieli jednak w 63 minucie, kiedy to strzał Bronisława Buli trafił w poprzeczkę. Z kolei w ostatnich minutach meczu Hubert Skowronek podciął na polu karnym Bronisława Bulę, p. Eksztajn odgwizdał faul, ale nie podyktował „jedenastki”. Gdyby był bardziej zdecydowany Ruch prawdopodobnie wyjechałby z Zabrza bogatszy o dwa, a nie jeden punkt.
Górnik również robił wszystko, by zdobyć dwa punkty, jednak jego wysiłki okazały się bezskuteczne. Główna w tym wina drugiej linii. W tej formacji tylko Alojzy Deja spisywał się bez zarzutu. W 48 minucie, mając przed sobą Jacka Kurowskiego, z bliskiej odległości nie trafił jednak w światło bramki. Dwie szanse w drugiej odsłonie zmarnowali również Jan Banaś i Andrzej Szarmach. W tej sytuacji wynik bezbramkowy można było uznać za najbardziej sprawiedliwy. Obydwie drużyny wypracowały kilka szans, ale żadnej nie udało się zmusić do kapitulacji dobrze dysponowanych bramkarzy.
Po 18. kolejkach Górnik znajdował się na drugim miejscu, Ruch z kolei na piątym. Chorzowianie nie grali jednak tak, jak tego od nich oczekiwano. Pojawiły się nawet opinie, że treningi prowadzone przez Vičana są zbyt wyczerpujące. Mimo to, udało się na koniec sezonu uzyskać drugą pozycję . Źle działo się natomiast w Górniku. Kontuzji w meczu z Anglią w Chorzowie (06.06.1973, 2:0) doznał Włodzimierz Lubański, który już nigdy nie powrócił do swej najwyższej, światowej klasy. Wcześniej urazu doznał wspomniany już Zygmunt Anczok. Jeśli doda się do tego, że w ciągu kilkunastu miesięcy z drużyny odeszli piłkarze tej klasy, co Stanisław Oślizło, Erwin Wilczek, Hubert Kostka, nietrudno zrozumieć, że zespół grał coraz gorzej. Latem 1973 roku było wiadomo, że skończyła się pewna epoka. Po szesnastu sezonach, gdy Górnik zdobywał tytuł mistrza lub – w najgorszym przypadku – miejsce w „trójce”, tym razem był dopiero czwarty. I zabrakło go też w finale pucharu...