14.04.1982 - Górnik Zabrze - Lech Poznań 2:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
14 kwietnia 1982 (środa), godzina 17:30
1. liga 1981/82, 25. kolejka
Górnik Zabrze 2:1 (1:0) Lech Poznań Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Andrzej Libich (Warszawa)
Widzów: 3 000
Herb.gif HerbLechPoznan.gif
Pałasz 18
Brzeziński 68
1:0
2:0
2:1


Oblewski 84 g
Aleksander Famuła
Bogdan Gunia
Werner Leśnik (70 Joachim Klemenz)
Tadeusz Dolny
Marian Zalastowicz
Krzysztof Szwezig
Waldemar Matysik
Erwin Koźlik
Leszek Brzeziński
Andrzej Pałasz
Hubert Fait (54 Eugeniusz Tomala)
SKŁADY Piotr Mowlik
Krzysztof Pawlak
Józef Adamiec
Janusz Małek
Hieronim Barczak
Jerzy Krzyżanowski (68 Piotr Grobelny)
Tadeusz Wiśniewski (37 Remigiusz Marchlewicz)
Marek Skurczyński
Rafał Stroiński
Bogusław Oblewski
Mariusz Niewiadomski
Trener: Zdzisław Podedworny Trener: Wojciech Łazarek

Relacja

Sport

Asekuracja nie popłaca

Zabrze. Lech wystąpił w meczu z Górnikiem osłabiony brakiem Szewczyka i Okońskiego, których nie prędko zobaczymy na boisku, jako że dziś poddani zostaną operacji łąkotki. To sprawiło, iż zastosował wybitnie obronny manewr. Goście zwalniali grę, często uciekali się do fauli, rzadko próbując kontratakować. Do zmiany stylu nie zmusiła ich nawet utrata już w 17 min. bramki. Dopiero tuż przed przerwą oddali pierwszy celny strzał na bramkę Famuły (Oblewski). Było to tym dziwniejsze, iż pierwszą połowę grali z wiatrem i jak się rzekło - po utracie gola, nie mieli nic do stracenia. Tej asekuracyjnej postawy nie potrafili wykorzystać zabrzanie. Jak nam potem po meczu powiedział trener Zdzisław Podedworny, jego podopiecznych usprawiedliwia fakt, iż po dwóch kolejnych porażkach chcieli mecz z Lechem koniecznie wygrać, stąd ich poczynania cechowała zbytnia nerwowość. Dopiero po uzyskaniu prowadzenia śmielej ruszyli do przodu, ale zbyt długo zwlekali z przekazywaniem piłki wychodzącym na pozycję kolegom, szczególnie Szwezig, zbyt mało również strzelali.

Po zmianie stron, kiedy z kolei zabrzanie mieli sprzymierzeńca w wietrze, wydawało się, iż wreszcie ruszą do przodu, zagrają z rozmachem. Nic takiego nie nastąpiło. Gospodarze cofnęli się do obrony, a ponieważ taki styl im nie odpowiada, więc Lechici często gościli na przedpolu Famuły i bliscy byli wyrównania. Poznaniaków poderwał do ataku Pawlak, który przeszedł do napadu, zaś najgroźniejszego strzelca mieli w osobie Oblewskiego.

Zabrzanie rychło zrozumieli, iż gra w defensywie nie może przynieść im sukcesu. Rzucili się do kolejnego ataku i w 67 min. po pięknej akcji Matysika z Brzezińskim, ten ostatni silnym strzałem z ostrego kąta podwyższył na 2-0. Utrata drugiego gola podrażniła wyraźnie poznaniaków i za wszelką cenę chcieli uzyskać przynajmniej honorową bramkę, co im się w końcu udało. Na 6 min. przed końcowym gwizdkiem Oblewski, który dotychczas nie miał szczęścia w strzałach, tym razem mimo asysty Dolnego wyskoczył do górnego podania i celnym strzałem głową zmusił dobrze spisującego się Famułę do kapitulacji. Bramka ta zdopingowała zespół gości do jeszcze energiczniejszych ataków ale na wyrównanie zabrakło im czasu. Zresztą prawdę mówiąc, nie zasłużyli na remis, gdyż zbyt asekuracyjnie zagrali w pierwszej połowie.

W sumie nie było to porywające widowisko. Z piłkarzy powołanych na najbliższe zgrupowanie do Kamienia widzieliśmy dwóch: Mowlika i Niewiadomskiego, trzeci Okoński jest kontuzjowany. Zarówno Mowlik jak i Niewiadomski nie potwierdzili swoją grą nominacji. Bramkarz Lecha ma na sumieniu pierwszą bramkę, gdyż interweniował zbyt wolno. W kilku innych przypadkach nie mógł opanować piłki i tylko raz w 87 min. przy strzale Szweziga popisał się refleksem. Niewiadomski był przez długie okresy czasu zupełnie niewidoczny.

Henryk Kowolik, Sport nr 36 z dnia 15 kwietnia 1982