14.04.1984 - Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2:2
14 kwietnia 1984 (sobota) 1. liga 1983/84, 20. kolejka |
Śląsk Wrocław | 2:2 (1:1) | Górnik Zabrze | Wrocław Sędzia: Stefan Socha (Kraków) Widzów: 12 000 |
Tarasiewicz 36 Pękala 80 |
0:1 1:1 1:2 2:2 |
Koźlik 35 g Brzeziński 60 | ||
Janusz Jedynak Stefan Machaj Kazimierz Przybyś Mieczysław Kopycki Waldemar Prusik Roman Faber Ryszard Tarasiewicz Zbigniew Żurek (71 min. Kazimierz Mikołajewicz) Mirosław Pękala Romuald Kujawa (46 min. Andrzej Rudy) Aleksander Socha |
SKŁADY | Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Józef Dankowski Joachim Klemenz Marek Piotrowicz Marek Majka Waldemar Matysik Ryszard Komornicki Erwin Koźlik (85 min. Ryszard Cyroń) Leszek Brzeziński Andrzej Pałasz (46 min. Andrzej Zgutczyński) | ||
Trener: Aleksander Papiewski | Trener: Hubert Kostka |
Relacja
Sport
Goście bliżej szczęścia
Do tradycji należy, że mecze Śląska z Górnikiem Zabrze są zacięte i często dramatyczne. Tak też było w sobotę we Wrocławiu. Goście dwukrotnie prowadzili różnicą jednej bramki, ale wojskowym udało się wyrównać. Podział punktów tym razem bardziej zadowolił gospodarzy niż gości.
Zabrzanie tworzyli bardziej wyrównany i lepiej zgrany zespół od Śląska. Ich akcje ofensywne były dużo groźniejsze niż wrocławian. To, że Górnik nie wywiózł obu punktów jest główną zasługą Jedynaka, który w 50 min. odważnym wybiegiem zdołał zdjąć piłkę z nogi Majki, będącego parę metrów od bramki Śląska. Wojskowi mieli w swoim składzie aż 6 pomocników i jednego napastnika Sochę, który w sobotę nie miał swego dnia i po przerwie był prawie niewidoczny. Nie mając odpowiedniej siły uderzeniowej gospodarze rzadko zmuszali Cebrata do interwencji. Za to szybkie kontry zabrzan siały sporo niepokoju pod bramką Jedynaka.
Mecz w zasadzie rozpoczął się na dobre od 35 minuty, bowiem do tego czasu obie drużyny grały pozycyjnie i piłka powędrowała przeważnie środkiem boiska. Jedynie w 25 min. była akcja godna odnotowania, bowiem goście byli bliscy zdobycia prowadzenia, ale Dankowski będąc 2 m od bramki Śląska nie trafił w piłkę. W 35 min. przy dość biernej postawie wrocławskich obrońców górnicy zdobyli prowadzenie po strzale głową w wykonaniu Koźlika. Radość gości trwała krótko. 60 sekund później Piotrowicz sfaulował przed polem karnym Tarasiewicza i sędzia podyktował wolnego. Poszkodowany w tym starciu piłkarz Śląska strzelił w samo okienko i było 1-1.
Po przerwie w obu zespołach nastąpiły zmiany. Wprowadzony za Pałasza Zgutczyński stwarzał stałe zagrożenie obrońcom Śląska, natomiast Rudy, który zamienił Kujawę jakoś nie mógł się rozegrać i wypadł wczoraj słabiej. Wrocławianie w drugiej odsłonie pojedynku częściej próbowali atakować, ale ich akcje nie miały animuszu i był stopowane przez gości. Górnicy natomiast szukali swojej szansy w szybkich kontrach i ta taktyka przyniosła powodzenie. W 60 min. Brzeziński zdobył prowadzenie dla zabrzan, wykorzystując niezdecydowanie obrońców Śląska. Wydawało się, że goście wywiozą komplet punktów, ale w 80 min. przy biernej postawie obrońców Górnika Pękala zdołał wyrównać w zamieszaniu podbramkowym.
Po meczu trener Hubert Kostka powiedział: "Zasłużyliśmy na zwycięstwo, bowiem stworzyliśmy więcej sytuacji podbramkowych od Śląska. Gdyby Majka na początku drugiej połowy zachował się przytomniej, byłoby "po meczu". Wszyscy moi piłkarze, z wyjątkiem statysty Pałasza, walczyli dzielnie i jestem z ich postawy zadowolony".
Trener Śląska miał mniej radosną minę. Aleksander Papiewski powiedział, że jego zespół wypadł słabiej, a wpłynęła na to obniżka formy Sochy oraz błędy w defensywie. Dobrze, że udalo się uratować punkt, choć na własnym boisku remis nie jest dla Śląska wielkim osiągnięciem.
Janusz Szmyrka, Sport nr 76 z dnia 16.04.1984r