14.05.1969 - Górnik Zabrze - Gwardia Warszawa 2:0
14 maja 1969 Puchar Polski 1968/69, rewanż 1/2 finału |
Górnik Zabrze | 2:0 (0:0) | Gwardia Warszawa | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Środecki (Wrocław) Widzów: 8 000 |
Szołtysik 56 Szołtysik 68 |
1:0 2:0 |
|||
Hubert Kostka Henryk Latocha Stefan Florenski Stanisław Oślizło Jerzy Gorgoń Alojzy Deja Erwin Wilczek Jerzy Musiałek Zygfryd Szołtysik Włodzimierz Lubański (46. Karol Kapciński) Hubert Skowronek |
SKŁADY | Pocialik Sroka Michalik Kielak Lipiński Krasucki Wiśniewski Szymczak Marczak Marks (Hanke) Masztaler | ||
Trener: Géza Kalocsay |
Relacja
Mecz rewanżowy Gwardziści rozpoczęli bardzo odważnie, odpowiadając na ataki zabrzan równie groźnymi akcjami zakończonymi strzałami Szymczaka i Marczaka. Tuż przed przerwą znakomitym strzałem popisał się Wilczek, jednak tym razem interwencja Pocialika była równie efektowna, co skuteczna. Losy pojedynku po przerwie rozstrzygnął Szołtysik, najlepszy zawodnik tego spotkania. Najpierw wykorzystał on dokładne podanie Lubańskiego, zdobywając w 56. minucie prowadzenie dla Górnika, następnie zachował się przytomnie podczas zamieszania pod bramką Gwardii i skierował po raz drugi piłkę do siatki. W tym momencie gwardziści przestali marzyć o poprawieniu wyniku z Górnikiem, wycofali z gry nawet swojego najgroźniejszego napastnika Marksa. Zabrzanie, mając zapewniony awans do finału, toczyli dalej mecz raczej w szkolnym tempie. Tylko Szołtysik zagrażał Pocialikowi solowymi akcjami, dwukrotnie znajdując się w dogodnych sytuacjach, zwlekał jednak ze strzałem i obrońcy zdołali zażegnać niebezpieczeństwo. W drużynie Górnika najlepszym zawodnikiem był Szołtysik, organizator wielu akcji i niezły strzelec. W defensywie pierwsza lokata należy się Florenskiemu. Kilka pięknych interwencji miał również Kostka. Lubański grał ostrożnie, ale ilekroć znalazł się w sąsiedztwie Pocialika, obrońcy musieli wykazać zdwojoną czujność. Gwardia mimo to pozostawiła w Zabrzu dobre wrażenie. Wydaje się, że przy większym rozwinięciu skrzydeł mogła zmusić zabrzan do poważniejszego wysiłku.
Sport
Legia - Górnik w finale Pucharu Polski!
ZABRZE. Formalności stało się zadość. Górnik w rewanżowym półfinałowym spotkaniu PP łatwo pokonał lidera II ligi 2:0 zdobywając awans do ostatecznej rozgrywki o cenne trofeum. Jego zwolennicy długo musieli jednak czekać na pierwszą bramkę. Po bezbarwnej pierwszej części, w której zabrzanie nie kwapili się do odkrycia mocniejszych atutów, a gwardziści czuli wyraźny respekt przed liderem ekstraklasy, na początku drugiej odsłony, podobnie jak to było w ostatnim ligowym pojedynku z Wisłą wystarczyły trzy błyskawiczne akcje, by goście całkowicie stracili ochotę do gry. Najpierw Szołtysik wykorzystał dokładne podanie Lubańskiego, a następnie w zamieszaniu podbramkowym przypieczętował sukces swojego zespołu.
W okresie kiedy obydwie strony uznały, że losy spotkania zostały przesądzone i czas myśleć o następnym meczach, nie oszczędzający się Szołtysik, najlepszy aktor spotkania szukał okazji do uzyskania hat tricku. Dwukrotnie „Mały” był bliski ukoronowania swoich wysiłków, ale zwlekał ze strzałami i gwardyjska defensywa uratowała swój zespół przed dalszymi stratami. Jej napastnicy z pomocnikiem Szymczakiem na czele kilka razy usiłowali zdobyć choć honorową bramkę, lecz środki którymi zmierzali do celu były przejrzyste, dla bezbłędnie grającego Floreńskiego oraz Kostki, który popisał się kilkoma paradami w dobrym stylu. Atak Gwardii po wycofaniu Marksa nie był w stanie sforsować obrony Górnika, a ambitne próby Masztalera i Marczaka paliły na panewce.
W zespole gwardzistów pierwszoplanową postacią był bramkarz Pocialik, na drugim miejscu sklasyfikować trzeba Szymczaka, dalej Michalika, Marczaka i Lipińskiego. Marks, nad którym opiekę roztoczył Floreński tylko raz zapoznał Kostkę z siłą swoich strzałów.
P, Sport nr 57 z 16 maja 1969r