14.05.1972 - Zagłębie Wałbrzych - Górnik Zabrze 1:1
14 maja 1972, godzina 12:00 1. liga 1971/72, 17. kolejka |
Zagłębie Wałbrzych | 1:1 (1:0) | Górnik Zabrze | Wałbrzych - Stadion 1000-lecia Sędzia: Stanisław Leniewicz (Kraków) Widzów: 15 000 |
Odsterczyl 25 | 1:0 1:1 |
Wilczek 51 | ||
Marian Szeja Zygmunt Pietraszewski Stanisław Paździor Zbigniew Szłykowicz Jan Cieszowic Joachim Stachuła Jan Nowak Marek Skurczynski Jerzy Odsterczyl Antoni Galas Józef Kwiatkowski |
SKŁADY | (1-4-3-3) Hubert Kostka Jan Wraży Stanisław Oślizło Zygmunt Anczok Henryk Latocha Zygfryd Szołtysik Erwin Wilczek Hubert Skowronek Jan Banaś (69. Joachim Gorzawski) Włodzimierz Lubański Władysław Szaryński (54. Lucjan Kwaśny) | ||
Trener: Jerzy Nikiel | Trener: Jan Kowalski |
Relacja
Kronika Górnika Zabrze
Regres trwa - martwili się fani zabrzańskiej drużyny. Seria trzech meczów bez kompletu punktów to w wykonaniu Górników absolutna rzadkość. Tym razem nie udało się wywieźć kompletu oczek z obiektu w Wałbrzychu, ale kolejny remis trzeba było rozpatrywać w kategorii sukcesu. Podobnie jak w Rzeszowie, szturm gospodarzy w pierwszych fragmentach meczu przyniósł powodzenie. W 25. minucie akcję piekielnie szybkiego Kwiatkowskiego na gola szczęśliwie zamienił Odsterczyl, wpadając z futbolówką do bramki Kostki. Ponownie mężem opatrznościowym zabrzan okazał się niezrównany Wilczek, wykańczający akcję całego zespołu strzałem z półdystansu na początku drugiej odsłony spotkania.
Na szczycie tabeli nastąpiły tym samym kolejne przetasowania - Ruch wyprzedził Zagłębie stosunkiem bramek, na trzecim miejscu górnicy ze stratą jednego oczka do prowadzącego duetu.
Sport
Twierdza Chełmiec nie zdobyta
WAŁBRZYCH. Tracycji stało się zadość. Dziewięciokrotny mistrz Polski Górnik, znów musiał zadowolić się zdobyciem tylko jednego punktu na trudnym boisku pod Chelmcem. Mecz rozpgrywany był podczas padającego bez przerwy deszczu, stąd nie można było oczekiwać od obu drużyn jakichś finezyjnych zagrań na śliskiej murawie. Mimo wszystko spotkanie podobało się publiczności zwłaszcza ambitna gra gospodarzy. Zagłebie zastosowało indywidualne krycie na całym boisku i ta taktyka okazała się skuteczna. Ciechowicz chodził jak cień za Lubańskim, nie dopuszczając go do pozycji strzeleckich. Banasiem zaopiekawał się Szlykowicz i po kilku ostrych starciach napastnik zabrzan stracił chęć do gry, a na domiar złego odnowiła mu się w drugiej połowie kontuzja.
Do przerwy więcej incjatywy posiadali gospodarze, którzy stworzyli kilka groźnych sytuacji na przedpolu Kostki. W 25 minucie bardzo szybki Kwiatkowski uciekł lewym skrzydłem, idealnie przerzucił piłkę do środka i nadbiegający Odsterczyl przy dość biernej postawie stoperów Górnika i zasłoniętego Kostki wpadł razem z nią do bramki. Goście grając dość niemrawo, przez długie okresy nie mogli sforsować silnej defensywy Zagłębia i tylko dwukrotnie stworzyli do przerwy dwie groźne sytuacje, ale świetnie dysponowany Szeja obronił strzały Lubańskiego i Oślizły.
Po zmianie ról zabrzanie rozpoczęli grę z wielkim impetem. Przyśpieszyli tempo i przez 10 minut nie schodzili z połowy gospodarzy. W 51 minucie padło wyrównanie ze strzału Wilczka. Widać, taki rezultat zadowolił zabrzan, bo wkrótce potem znów zwolnili grę i coraz rzadziej niepokoili Szeję. Bardzo pracowity Lubański robił co mógł, aby wyzwolić się spod opieki Cieszowca, lecz wygrywał że stoperem Zagłębia tylko górne pojedynki. Dwie główki Lubańskiego były najwyższej klasy,ale broniący bezbłędnie Szeja nie dopuścili do utraty gola. Ostatnie pół godziny spotkania upłynęło pod znakiem obustronnych, ale mało zdecydowanych ataków i wynik remisowy utrzymał się do końcowego gwizdka.
Rezultat ten jestsprawiedliwy i nie krzywdzi żadnej z drużyn. Górnicy specjalnie nie wysilali się w tym spotkaniu i rzadko dawali próbki swoich wielkich możliwości. W ich zespole bardzo podobała się gra Anczoka, zwłaszcza w drugiej połowie. Byłon inicjatorem wiekszości akcji zaczepnych. Gra Lubańskiego również przypadła do gustu wałbrzyskiej publiczności. Gorzej spisali się gracze II linii, a zwłaszcza Szaryński, który był w ogóle niewidoczny na boisku. Defensywa gości jak i bramkarz Kostka poza jednym błędem, z którego Zagłębie zdobyło bramkę, grali poprawnie.
Gospodarze imponowali olbrzymią ambicją i dość dobrą szybkością. Świetnie bronił Szeja. Obok niego wyróżnili się obrońcy, a zwłaszcza Cieszowiec, który bardzo się dał we znaki Lubańskiemu. W drugiej linii korzystne wrażenie zwłaszcza do przerwy sprawiał Stachuła, natomiast w linii ataku najgroźniejszy był Kwiatkowski oraz momentami Odsterczyl.
Janusz Szmyrka, Sport Nr. 76 (3714), poniedziałek 15 maja 1972 r.