14.10.1989 - Lech Poznań - Górnik Zabrze 3:0
14 października 1989 (sobota), godzina 17:00 1. liga 1989/90, 11. kolejka |
Lech Poznań | 3:0 (2:0) | Górnik Zabrze | Poznań, stadion Lecha Sędzia: Michał Listkiewicz (Warszawa) Widzów: 5 923 |
Araszkiewicz 9 Araszkiewicz 24 Jakołcewicz 84 k |
1:0 2:0 3:0 |
|||
Lissek | ||||
Kazimierz Sidorczuk Mirosław Milewski Czesław Jakołcewicz Damian Łukasik Waldemar Kryger Dariusz Bayer Dariusz Skrzypczak Dariusz Kofnyt Bogusław Pachelski (69 Mirosław Trzeciak) Andrzej Juskowiak (89 Marek Czerniawski) Jarosław Araszkiewicz |
SKŁADY | Franciszek Sulski Tomasz Wałdoch Józef Dankowski Mirosław Staniek Piotr Jegor Robert Warzycha Piotr Rzepka Zenon Lissek Dariusz Koseła (46 Mirosław Szlezak) Krzysztof Zagórski (57 Bogusław Cygan) Ryszard Cyroń | ||
Trener: Jerzy Kopa, Andrzej Strugarek | Trener: Zdzisław Podedworny |
Relacja
Sport
Historyczny minus
No i stało się. Dwukrotnie Lech ostatnio wygrywał z Górnikiem u siebie 2-0. Aż wreszcie pokonał zabrzan różnicą trzech bramek. Wydarzenie historyczne, gdyż – nie licząc beniaminków: Zagłębia Sosnowiec i Zawiszy Bydgoszcz – do 14 października tylko Górnik nie stracił tzw. minusowego punktu.
A niewiele brakowało, by zabrzanie raz jeszcze wywinęli się. Sprawę przesądził solowy rajd Dariusza Skrzypczaka w 84 min., dokładne wyłożenie piłki wchodzącemu w pole karne Jarosławowi Araszkiewiczowi oraz faul obrońców Górnika. I sędziujący bardzo dobrze po raz 700. (gratulacje!) w swej karierze międzynarodowy arbiter Michał Listkiewicz nie miał żadnych wątpliwości, wskazując na punkt oddalony od bramki Franciszka Sulskiego, który nie zastąpił godnie kontuzjowanego Józefa Wandzika. Czesław Jakołcewicz, nie tylko szef obrony Lecha, lecz również często włączający się do poczynań ofensywnych kolejarzy, wybornej okazji nie zmarnował. Na uratowanie uciekającego punktu po prostu górnikom zabrakło czasu.
Czy Lech nie wygrał zbyt wysoko? Nie. Pierwsza połowa bardzo wyraźnie należała do gospodarzy. Już w 9 min. Araszkiewicz udaną dobitką zakończył akcję rozpoczętą przez Jakołcewicza, którą próbowali finalizować wcześniej Bogusław Pachelski i Andrzej Juskowiak. Górnik nie obudził się po tym golu, a niewiele brakowało by w dwie minuty później Skrzypczak zaskoczył Sulskiego. Na szczęście dla gości strzelił z daleka minimalnie niecelnie. Za to nie spudłował w 23 min. najlepszy na boisku Araszkiewicz. Otrzymawszy piłkę od Juskowiaka przeprowadził 20 – metrowy rajd. Nie dał sobie odebrać skórzanej kuli obrońcom Górnika, którzy mieli z nim w sobotę mnóstwo kłopotów i z bliska nie dał szans golkiperowi zabrzan.
Goście zrozumieli, że to nie przelewki. Poderwali się do ataku. W 27 min. Ryszard Cyroń uwolnił się spod opieki Waldemara Krygera – chyba raz w tym spotkaniu – i groźnie strzelił. A efekty pozornej przewagi zabrzan były skromne. Jedynie w rzutach rożnych górnicy do przerwy wygrywali 6-2.
Zmiana Dariusza Koseły na Miroslawa Szlezaka i późniejsza Krzysztofa Zagórskiego na Bogusawa Cygana miały wzmocnić siłę uderzeniową gości. Trudno twierdzić, że górnicy w ogóle nie próbowali odrobić strat. Świadczą o tym 3 sytuacje, po których piłka trafiła w słupek bramki Lecha: w 71 min. kiedy strzelał Zenon Lissek, w 79 – po potężnym uderzeniu Piotra Jegora i w 85 (już było 3-0 dla Lecha), gdy próbował pokonać bardzo pewnie broniącego Kazimierza Sidorczuka Cyroń.
Andrzej Kuczyński, Sport nr 203 (8007), 16 października 1989