15.04.1998 - Górnik Zabrze - Ruch Radzionków 1:1 pd., k. 7:6

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
15 kwietnia 1998 (środa), godzina 18:00
Puchar Polski 1997/98, 1/4 finału
Górnik Zabrze 1:1 pd. (0:0, 1:1), k. 7:6 Ruch Radzionków Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Marek Mikołajewski (Ciechanów)
Widzów: 5 000
Herb.gif HerbRuchRadzionkow.gif
Urban 52 k 1:0
1:1

Janoszka 87 k
Probierz, Bonk Yellow card.gif
(1-3-5-2)
Andrzej Bledzewski
Łukasz Gorszkow
Grzegorz Lekki
Jacek Wiśniewski
Rafał Kocyba
Robert Wilk
Michał Probierz
Dariusz Dźwigała (83 Grzegorz Bonk)
Mieczysław Agafon (69 Kamil Kosowski)
Marcin Kuźba
Jan Urban (74 Tomasz Sobczak)
SKŁADY (1-3-5-2)
Andrzej Urbańczyk
Andrzej Wróblewski
Czesław Wrześniewski
Marek Szymiński
Wojciech Myszor (77 Ireneusz Waluś)
Roman Cegiełka (66 Damian Galeja)
Tomasz Fornalik
Adam Kompała
Robert Sierka
Rafał Jarosz (66 Marek Tokarz)
Marian Janoszka
Trener: Jan Żurek Trener: Andrzej Płatek

Dodatkowe informacje

Błąd przy generowaniu miniatury: Brak pliku
Bilet meczowy.
  • Przebieg serii rzutów karnych: Górnik - strzelili: Probierz, Sobczak, Bonk, Kosowski, Lekki, Kocyba, Wiśniewski, nie strzelili: Gorszkow, Kuźba; Ruch - strzelili: Janoszka, Galeja, Waluś, Wrześniewski, Fornalik, Sierka, nie strzelili: Tokarz, Kompała, Szymiński.
  • Według innego źródła widzów około 6 000.

Relacja

Sport

Nie wystarczyło 90 min, by poznać ostatniego półfinalistę Pucharu Polski. Ponad 5 tys. widzów stojących na trybunach obejrzało bardzo dramatyczne i stojące na wysokim poziomie spotkanie. Sportowy doping i brak chamskich okrzyków nie mógł dziwić, skoro z Zabrza do Radzionkowa „wyemigrowało” swego czasu ponad połowę obecnego składu drugoligowca. Urbańczyk, Wrześniewski, Jarosz, Cegiełka, Kompała a także obecny trener Ruchu Andrzej Płatek pracowali kiedyś w Zabrzu.

Ruch pokazał w Zabrzu świetną piłkę i choć wyrównującą bramkę strzelił dopiero w 87 min, to jak najbardziej był to gol zasłużony. W polu karnym faulował Ireneusza Walusia Łukasz Gorszkow i sędzia bez wahania wskazał na punkt karny. Skutecznym egzekutorem ”jedenastki” był toczący przez całe spotkanie pojedynki główkowe z Jackiem Wiśniewskim Marian Janoszka. Również z rzutu karnego padła bramka dla Górnika. 6 min po rozpoczęciu drugiej połowy piłkę w polu karnym zagrał ręką Marek Szymiński a pierwszą bramkę po 9 latach przerwy strzelił dla Górnika Jan Urban.

Ciekawie było w Zabrzu od początku. W 9 min kapitalną paradą po strzale Agafona popisał się Urbańczyk. Minutę później strzał głową Urbana trafił w słupek. 10 min później po uderzeniu Kompały musiał interweniować Bledzewski.

Górnik mający w nogach rozegrany trzy dni temu mecz z Wisłą (Ruch w ostatniej kolejce pauzował) oddał w II połowie inicjatywę coraz lepiej grającej drużynie z Radzionkowa. Między 70 a 75 min goście stworzyli trzy doskonałe sytuacje bramkowe. Po uderzeniu z rzutu wolnego Galei blisko tysięczna grupa z Radzionkowa uniosła ręce w geście radości, tymczasem piłka o milimetry minęła słupek. Już po stracie wyrównującej bramki Górnik za wszelką cenę chciał rozstrzygnąć losy meczu w regulaminowym czasie. W ostatniej minucie kapitalnej sytuacji nie wykorzystał Łukasz Gorszkow, którego strzał głową oddany z 5 m minimalnie minął słupek. Piłkarzy po 90 min żegnały zasłużone brawa, którym trudno się dziwić, skoro oddano w tym czasie aż 28 strzałów na obie bramki, z tego 10 celnych.

Wyrównujący gol dodał Ruchowi skrzydeł i to goście w pierwszej części dogrywki sprawiali lepsze wrażenie. Dwukrotnie w tym czasie Ruch mógł strzelić zwycięską bramkę. W 96 min spotkania kapitalny strzał z rzutu wolnego oddał Sierka i Bledzewski wybił piłkę na rzut rożny. 4 min później z ponad 20 m strzelał Fornalik i tylko słupek uratował zabrzan przed utratą gola.

W drugiej połowie dogrywki z każdą minutą rosła przewaga Górnika, który sprawiał wrażenie, jakby bardzo obawiał się ewentualnych rzutów karnych. Ozdobą tego kwadransa gry było wspaniałe uderzenie Grzegorza Bonka z ponad 20 metrów. Urbańczyk wybił piłkę na rzut rożny. A jednak po 120 minutach gry mogli cieszyć się goście. Dwie minuty przed końcem tego naprawdę doskonałego spotkania cztery metry przed Bledzewskim był Waluś. Sytuacja była wymarzona, jednak bramkarz Górnika cudem wybił piłkę w pole.

Rzuty karne. Po sześciu strzałach wydawało się, że w półfinale jest Ruch. Goście prowadzili bowiem 3-1. Strzał Gorszkowa obronił Urbańczyk, a uderzenie obchodzącego swoje 21 urodziny Kuźby trafiło w poprzeczkę. A jednak stał się cud. Po 10 rzutach karnych było już 3-3. Bledzewski obronił strzały Tokarza i Kompały, a trafiali do bramki Sobczak i Bonk. Kolejnych 6 rzutów karnych było celnych. Wykonywali je kolejno: Wrześniewski, Kosowski, Fornalik, Lekki, Sierka i Kocyba. Kiedy do piłki podszedł Marek Szymiński, siedząca na trybunach jego żona zakryła twarz i powiedziała: „nie strzeli”. Za moment piłka przeleciała nad poprzeczką. Osiemnasty rzut karny celnie egzekwował Wiśniewski i za moment zniknął pod ciałami kolegów. To był futbol w najlepszym krajowym wydaniu.

Jacek Wiśniewski: - Miałem kłopoty z dużym palcem u prawej nogi. Dzień wcześniej nie strzeliłem na treningu dwóch rzutów karnych spodenki miałem pełne strachu, a jednak się udało!

Dariusz Czernik, Sport nr 73, 16 kwietnia 1998