15.06.1975 - Górnik Zabrze - Legia Warszawa 0:5
15 czerwca 1975 1. liga 1974/75, 29. kolejka |
Górnik Zabrze | 0:5 (0:0) | Legia Warszawa | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Ryszard Suwiński (Gdańsk) Widzów: 10 000 |
0:1 0:2 0:3 0:4 0:5 |
Deyna 55 Dąbrowski 59 Białas 61 Nowak 69 Nowacki 70 | |||
Andrzej Fischer Lucjan Kwaśny Jerzy Gorgoń Henryk Wieczorek Zygmunt Bindek Jarosław Studzizba (46 Józef Kurzeja) Zdzisław Rozborski (63 Jan Banaś Ireneusz Lazurowicz Stanisław Gzil Włodzimierz Lubański Andrzej Szarmach |
SKŁADY | Mowlik Topolski Cypka Tumiński Jagiełło Pieszko Białas Kazimierz Deyna Nowak Dąbrowski Nowacki | ||
Trener: Teodor Wieczorek | Trener: Jaroslav Vejvoda |
Relacje
Sport
5 bramek w 15 minut
Zabrze. W historii I-ligowych występów zabrzański Górnik nigdy dotychczas nie przegrał na własnym boisku w takich rozmiarach. Wczoraj jednak w meczu z Legią zabrzanie stanowili tylko tło dla świetnie dysponowanego przeciwnika. W zespole gości fantastyczną formą popisał się bramkarz Mowlik, który szczególnie w pierwszej części meczu obronił szereg znakomitych strzałów Lubańskiego (główka), Szarmacha, Lazurowicza, a przede wszystkim Studziżby. W 42 min. pomocnik zabrzan Studziżba popisał się kapitalnym strzałem w okienko, widzowie składali już ręce do oklasków kwitujących tysięczną bramkę w lidze (999:300), ale Mowilik zdołał sparować i tę piłkę na korner. Nie doczekała się zabrzańska widownia tysięcznej, jubileuszowej bramki w lidze głównie wskutek słabej gry linii napadu Górnika. Fundamenty sensacyjnego (w sensie rozmiarów) zwycięstwa Legii lezą przede wszystkim w fatalnej grze zabrzańskich obrońców. Wszystkie bramki dla legionistów padły po kontrach wyprowadzanych wprawdzie z zegarmistrzowską precyzją, ale przy absolutnie biernej postawie Gorgonia, Wieczorka i kolegów. Szczególnie niepokoi w obliczu wyjazdu reprezentacji do USA i Kanady fatalna forma reprezentacyjnego stopera Jerzego Gorgonia. Spełnił on rolę... figuranta, a nie obrońcy, a jego interwencje wzbudzały salwy śmiechu na widowni. W drugiej linii Górnika, w pierwszej połowie świetnie spisywał się Jarosław Studziżba. Ale właśnie w przerwie meczu trener Wieczorek, z niezrozumiałych powodów, wymienił go na statycznego Kurzeję. Ba, w kwadrans później został wycofany z gry Rozborski, który podobnie jak Studziżba grał więcej niż poprawnie. Stołeczny zespół zaimponował zabrzańskiej widowni głównie umiejętnością wyprowadzenia bardzo groźnych kontr a również szybkością przeprowadzanych akcji. Pod tym względem legioniści stanowili niedościgły wzór dla gospodarzy, którzy sprawiali wrażenie jak gdyby mieli nogi spięte liniami. W zasadzie w Legii nie było słabego punktu, aczkolwiek nie grał Lesław Ćmikiewicz, tradycyjna ostoja defensywy. Sam Lesław był wprawdzie w Zabrzu lecz swą absencją w meczu tłumaczył chwilową kontuzją nogi. Znakomicie zaprezentował się skrzydłowy Nowak, niezwykle ruchliwy, z niezwykłą łatwością ogrywający zabrzańskich defensorów. Deyna oprócz zdobytej, bardzo efektownej bramki, miał jeszcze kilka innych okazji do podwyższenia wyniku, ale przestrzelił. Zaskoczeniem była bardzo dobra postawa skrzydłowego Nowackiego, który dla obrońców Górnika był wręcz nie do upilnowania.
Jan Fiszer, Sport nr 116 z dnia 16.06.1975 r.